W piątek 19 sierpnia w Centrum Kultury Polskiej im. Jana Pawła II odbyło się uroczyste zakończenie letnich półkolonii „Wakacje po polsku” zorganizowanych przez oddział Mississauga Związku nauczycielstwa Polskiego oraz Centrum. W programie uczestniczyło ponad 70 dzieci w czterech grupach. Relację filmową można obejrzeć na kanale YouYube GoniecTv Toronto. Rozmawiamy z organizatorami i wolontariuszami.
Goniec: Pani Tereso, to chyba były bardzo szczególne półkolonie; wyjątkowe w tym roku?
Teresa Bielecka, koordynator: Tak, wyjątkowe dlatego, że wyszliśmy z pandemii i mogliśmy spokojnie, na własnych warunkach zorganizować dwutygodniowy wypoczynek dla dzieci. Mam nadzieję, że dzieci, bo tutaj one są najważniejsze, są bardzo zadowolone i rodzice są bardzo zadowoleni z tej formy wypoczynku.
– Które to były półkolonie?
– To jest druga edycja naszych półkolonii „Wakacje po polsku”. Codziennie starałyśmy się zorganizować coś naszym dzieciom, więc były zajęcia siatkówki, dwa razy były zajęcia z piłki nożnej, wszystko z profesjonalnymi trenerami. Oprócz tego nauka tańca, nauka tańca góralskiego i krakowiaka; zaprosiliśmy panią, która prowadziła zajęcia jak przygotować kanapki i owoce w ciekawy sposób. Mieliśmy Wacky Science, pana zaproszonego, który zrobił różne doświadczenia.
Oprócz tego pierwszy raz zorganizowaliśmy wycieczkę dla dzieci. I z tego, co pan słyszał wcześniej, dzieci powiedziały, że najbardziej podobała się im jazda autobusem. Dlatego postanowiłyśmy zamówić nie zwykły schoolbus, ale coach. Żeby to było coś innego dla dzieci. Dlatego dzieci też miło wspominają tę wycieczkę. Było malowanie twarzy z panią Beatą, profesjonalną artystką; spotkanie przypadkowe z policjantami to bardzo ciekawe doświadczenie dla dzieci. No i dzisiaj się spotykamy, żeby rodzice zobaczyli, w jaki sposób dzieci pracowały przez dwa tygodnie, przedstawią kilka piosenek i przedstawienie będzie oparte na tym, czego nauczyły się w czasie tych dwóch tygodni.
Łącznie mieliśmy siedemdziesięciu trzech uczestników półkolonii w wieku od 5 do 12 lat.
Zapisy na półkolonie już odbyły się w maju i w czerwcu. Jeszcze kilka osób się dopisało. Daliśmy na początku szansę tym dzieciom, które były w tamtym roku. Rodzice, którzy nam zaufali w czasie pandemii mieli pierwszeństwo.
Każda grupa miała te same zajęcia tylko w różnych godzinach. Na przykład, jeżeli były zajęcia na kręgielni, to wiadomo, że poszła pierwsza grupa. Później wymienialiśmy się, bo zapomniałam wspomnieć o tym, że jeszcze były kręgle. Tak że każda grupa w jakiś sposób skorzystała z zajęć, które oferowała w tym roku.
Przez to, że kolonie były częściowo sponsorowane przez rząd, mogłyśmy sobie pozwolić na to, żeby jeden nauczyciel i jedna osoba, która pomagała nauczycielom. Na każdą grupę mieliśmy dwie panie nauczycielki, a oprócz 11 ochotników, którzy nam pomagali w czasie wakacji.
– Kto karmił dzieci?
– Byłam strasznie zaskoczona. Zamawiałam jedzenie na godzinę 13, o godzinie 12.30 już słyszałam śpiew, kuchnia, kuchnia jeść nam się chce. Więc był to bardzo ważny punkt naszej półkolonii. Eddies Market nam serwował jedzenie. Bardzo dziękujemy, dlatego, że jedzenie było wspaniałe, przygotowane indywidualnie dla dzieci. Oprócz tego, że przywozili przepyszne obiadki, to jeszcze dostawaliśmy drugie śniadanie.
– Pozostaje mi tylko pogratulować i cieszyć się na następny rok. W następnym roku będą również półkolonie?
– Mamy nadzieję, że tak. I mamy nadzieję, że dzieci do nas wrócą.
——————————
Wolontariuszki: Oliwia Olszański i Monika Staniło.
– Ja dowiedziałam się od nauczycielek z polskiej szkoły. Zaproponowały taką szansę by uczyć dzieci na koloniach polskich.
– Chodziłyście do polskiej szkoły?
– Właśnie te panie, pani Bielecka, pani Gadomska, pani Marysia i pani Bożena właśnie nas uczyły w polskiej szkole. No i teraz chcemy przekazać tę wiedzę dzieciom razem z nimi. Teraz uczymy.
– Urodziłyście się tutaj. Czyli znacie język polski z domu i ze szkoły?
– Właśnie dzięki tym paniom nauczycielkom.
– I rodzicom, w domu mówimy po polsku.
– Co jest takiego dobrego w tym, że się zna język swoich rodziców, dziadków?
– Gdy się jedzie do Polski można się dogadać z rodziną, z babcią, z dziadkiem. I można też brać udział w polskim harcerstwie, w polskich tańcach.
– I to jest taka rodzina, taka ojczyzna.
– Czujecie się wtedy jedną rodziną razem ze wszystkimi?
– Inną rodziną, gdzie każdy mówi po polsku.
– A co chcecie robić w życiu?
Chcemy być nauczycielkami języka francuskiego
– Czyli mówicie po polsku, angielsku i po francusku.
– Tak