87 proc. kanadyjskich profesorów ma poglądy lewicowe, wynika z badania przeprowadzonego przez Macdonald Laurier Institute. 40 proc. tych o poglądach prawicowych skarży się natomiast na wrogie środowisko pracy. Autorzy badania zwracają uwagę na kryzys różnorodności na kanadyjskich uniwersytetach, jednorodność poglądów politycznych, autocenzurę i zagrożenia dla wolności akademickiej.
Badanie opinii było prowadzone w dniach od 3 do 17 marca wśród profesorów uczelni wyższych i wśród ogółu społeczeństwa. W pierwszej grupie 87 proc. identyfikowało swoje poglądy jako lewicowe, a 9 proc. jako prawicowe. 76 proc. profesorów powiedziało, że w 2021 roku w ostatnich wyborach federalnych głosowało na partię liberalną lub NDP, a 11 proc. na Zielonych lub Bloc Québecois (w sumie 87 proc.). Dla porównania na te partie głosowało 60 proc. ogółu kanadyjskiej populacji. Jeśli chodzi o prawą stronę sceny politycznej, to na konserwatystów głos oddało 9 proc. profesorów, a 39 proc. ogółu społeczeństwa.
Autorzy raportu, profesorzy Christopher Dummitt (historyk z Trent University) i Zachary Patterson (adiunkt na wydziale inżynierii systemów informatycznych Concordia University), komentują, że widać tu poważny brak różnorodności politycznej na uczelniach wyższych. Uniwersytety stały się jednolite poglądowo.
Ankietowani pytani o to, czy obawialiby się publicznego ujawnienia swoich poglądów, odpowiadali różnie w zależności od wyznawanych racji. 88 proc. profesorów lewicowych nie obawiałoby się w ogóle lub prawie w ogóle. Z drugiej strony 44 proc. prawicowych przyznało, że miałoby poważne lub pewne obawy. 40 proc. tych drugich stwierdziło, że pracuje we wrogim środowisku.
57 proc. wykładowców o poglądach prawicowych przyznało, że musi się kontrolować i poddaje się autocenzurze, bojąc się negatywnych konsekwencji. Ogólnie do autocenzury przyznało się 34 proc. wszystkich profesorów. Taki poziom strachu to poważny znak ostrzegawczy, jeśli chodzi o wolność wypowiedzi na uczelniach, mówią autorzy badania, dodając, że ankietowani podawali różne przykłady sytuacji, w których unikali drażliwych tematów lub zmieniali sposób nauki, a nawet rezygnowali z rozwoju kariery. Co więcej, od 32 do 34 proc. wykładowców stwierdziło, że przychyliłoby się do ograniczenia wolności akademickiej.
Dummitt i Patterson podkreślają, że „monokultura” w kampusie obniża jakość nauczania. Potrzebna jest interwencja z zewnątrz, by odwrócić trend, np. uzależniając finansowanie prowincyjne uczelni od tego, jak realizują ochronę wolności akademickiej, likwidując powiązania między poglądami politycznymi a możliwością przyznania grantów, czy zakazując związkom zawodowym dyskryminacji ze względu na poglądy. “Organizacje złożone z jednomyślnych osób często padają ofiarą najbardziej niebezpiecznych form konformizmu”.