To że wszystko się zmienia to truizm. Wiemy. Panta rhei – wszystko płynie (everything flows). Za twórcę tego stwierdzenia uważa się greckiego filozofa z Efezu Heraklita. Żył w V (5) wieku przed Chrystusem. To powiedzenie weszło do wspólnoty językowej naszej cywilizacji i przetrwało. Często w zmienionej postaci. Jeden z moich wykładowców na przysposobieniu wojskowym często powtarzał ‘wszystko płynnie’ jak mówił Panta Rej. To było przed epoką google, więc nie było tak łatwo jak dzisiaj wygooglować i wydobyć kto, co, dlaczego i kiedy. Wtedy trzeba było odwołać się do jakichś źródeł pisanych takich jak encyklopedie (jeśli je ktoś miał, bo też były artykułem mało dostępnym), pójść do biblioteki, poszperać w książkach historycznych, zapytać jakiegoś historyka albo innego autorytetu. Ale z tym autorytetem to także różnie bywało, bo promowało się najczęściej komunistycznie ideowych bęcwałów, a naukowcy głoszący prawdę byli od nauczania odsuwani, jak na przykład Feliks Koneczny, który co prawda znalazł po wojnie zatrudnienie na Uniwersytecie Jagiellońskim (moja alma mater), ale zabroniono mu wykładów, czyli kontaktu z młodzieżą. Było wtedy coś takiego jak etat naukowy bez prawa prowadzenia działalności dydaktycznej. Tak to dokonał żywota w roku 1949. Jego dzieła, szczególnie te dotyczące teorii cywilizacji są nie tylko tematem badań, ale i wielu cytatów i odnośników. Koneczny z kolei twierdził, że cywilizacje, choć ze sobą powiązane i wpływające na siebie, są odrębne, bo cechuje je odrębny system wartości i norm, a tym samym kształtują odrębnego człowieka. I tak sobie to wszystko przypominam, bo zadzwoniła do mnie dawna (kiedyś bardzo dobra koleżanka z Polski) i to rozmowa z nią była takim właśnie ‘panta rhei’. A to za sprawą jej nie najlepszego zdrowia. To panta rhei odnosiło się nie tylko do teraźniejszości, gdzie wszystko jest zmienne, ale i do przeszłości. Jak to możliwe? Dla mnie spisującej od lat dzienniki, nie jest to łatwe, bo weryfikuję się często ze swoich osobistych zmian poglądów, ocen i celów. Potem się dziwię: jak tak mogłam? A mogłam, bo mam napisane co na przykład sądziłam zaraz po przyjeździe do Kanady o naszym torontońskim centrum miasta. Z moją koleżanką jest inaczej. Nie tylko nie ma odnośnika w postaci swojego pamiętnika, nie tylko zapomina, ale i zapominając tworzy. Tak jakby zamieszkała w innej cywilizacji. Ty, razem stworzyła, że była u mnie w Toronto na wizycie dwa razy. A była tylko raz, na dość długo, bo były to czasy, że się bardzo opłacało iść do pracy i zarobioną kasę wywozić do Polski – często to zmieniało życie w Polsce, bo pozwalało na większe mieszkanie, zakup samochodu, czy rozkręcenie biznesu. Próbowałam ją zmitygować, że była u mnie tylko raz. A ta mi zripostowała, że to ja nie pamiętam. I nic nie pomogło moje przekonywanie, że nie była, bo ja wkrótce po jej wyjeździe (pierwszym, ostatnim i jedynym) wyprowadziłam się z dzielnicy Rexdale do Toronto. No i co miałam robić? Panta rhei wspak. Jak się zorientowałam o co chodzi, to przestałam ją naprowadzać na prawdę. Ona biedna żyje już tylko okruchami niepamięci, a przeszłość nigdy do niej nie zawita. A dla mnie? Akurat to nie ma znaczenia ile razy u mnie była. Jeszcze udało nam się radośnie pogawędzić i pośmiać z różnych takich typków, którzy krążyli wokół nas jak byłyśmy młode i piękne w Krakowie. Teraz zostałyśmy już tylko piękne. Trzeba korzystać z każdej dobrej chwili nawet jeśli należy ona do typu ‘panta rhei’ wspak, bo już niedługo będziemy z zupełnie innych cywilizacji.
MichalinkaToronto@gmail.com
Toronto, 16 września, 2022