Lider konserwatystów Pierre Poilievre mówił podczas konferencji Canada Strong and Free w Red Deer w Albercie, że Kanadyjczycy o prowicowych poglądach powinni zacząć angażować się w lokalną działalność społeczną, by walczyć z lewicowym wokizmem. „Potrzebujemy konserwatystów w radach kuratoriów, w samorządach lokalnych, konserwatywnych liderów biznesu, prawników, nauczycieli akademickich – konserwatyści powinni być wszędzie tam, gdzie lewicowy wokizm dominuje już zbyt długo”, mówił Poilievre, dodając, że Kanada jest na rozdrożu. Pytał słuchaczy, czy chcą, by władza była skoncentrowana w rękach niewielu polityków i biurokratów, czy jednak chcą dążyć do rozproszenia tej władzy i wzięcia spraw w swoje ręce, co może uczynić Kanadę najbardziej wolnym krajem na świecie.
Posłanka Stephanie Kusie, która reprezentuje okręg z Calgary, wygłosiła jedno z głównych przemówień w czasie konferencji. Wspomniała o kampanii wyborczej Poilievre’a. Mówiła, że nowy lider nie kierował swoich działań do konkretnych grup interesu, tylko mówił o sprawach, które były mu bliskie i o które walczył w przeszłości. Przypomniała, że w lutym Poilievre zamieścił w mediach społecznościowych link do formularza, w którym jego zwolennicy mogli podać swoje dane kontaktowe. W ciągu dwóch godzin wpisało się 115 000 osób. Twórcy kampanii sprawdzili potem nazwiska z listami członków partii konserwatywnej i okazało się, że 92 proc. osób, które wypełniły formularz internetowy, nie angażowało się w działania konserwatystów przez ostatnie pięć lat. Lista używana była później do rozsyłania zaproszeń na wiece, które przeważnie gromadziły dużą liczbę uczestników. Dzięki takim działaniom sztab Poilievre’a przyciągał nowe osoby do partii. Ostatecznie zgromadził ponad 300 000 nowych członków.
Przemawiający podczas konferencji poseł Pierre Paul-Hus, który odpowiadał za kampanię Poilievre’a w Quebecu, nawiązał do tematu wokizmu. Mówił, że na początku termin ten określał osobę świadomą, która widzi niesprawiedliwość społeczną i dyskryminację grup mniejszościowych. „Dzisiaj jednak tę niegdyś pozytywną ideę przywłaszczył sobie ruch, który chce dzięki niej uzyskać korzyści polityczne. Obecnie wokizm jest kulturą uników, bojkotu i skreślania tych, którzy ośmielają się nie zgadzać z panującymi przekonaniami”. Paul-Hus powiedział, że też był nazywany rasistą, ale „mieszkańcy Quebecu bronią swojego dziedzictwa kulturowego i języka, i nikogo za to nie przepraszają. Naród quebecki pozbywa się wokizmu i my też tak zrobimy”.