Mój znajomy zapytał mnie czego to się tak boję jeśli przestanę być poddaną królowej brytyjskiej, czy też obecnie króla Karola III. Zdawało mi się, że jasno napisałam w zeszłym tygodniu, że skoro gdzieś musimy należeć, i jakimś hierarchiom podlegać, to wcale nie jest to takie znów złe, być poddaną monarchy brytyjskiego. Tak wiem, wiem i znam, wiele historycznych zaleciałości, które Brytyjczycy nam Polakom wywinęli. To nie tylko Jałta, utajnienie na następne 50 lat dokumentów dotyczących śmierci na Gibraltarze gen. Sikorskiego.
To także kwestia polskiego złota wywiezionego (uratowanego przed Niemcami) w 1939 roku, udziały naszych dzielnych lotników w powietrznej Bitwie o Anglię. Tak, tak to Polski Rząd na Uchodźstwie za nasz udział w obronie Anglii płacił. Powtórzę jeszcze raz to naszym polskim złotem wywiezionym/uratowanym przed Niemcami z Polski płaciliśmy za udział Polaków w obronie Anglii. I za to wszystko nie zostaliśmy nawet zaproszeni na Paradę Zwycięstwa w Londynie w 1945 roku. Chodziło o to aby nie drażnić Stalina. Na pocieszenie mogę tylko dodać, że podobne przypadki dotyczyły relacji Wielkiej Brytanii z innymi krajami. A już z Francją wydaje się to wieczną animozją między obu tymi narodami.
Dlatego cieszy mnie, że w 38 numerze tygodnika Sieci Jan Pietrzak, pisze, że w głębi serca Elżbieta II na zawsze pozostanie jego królową. Nie jestem więc sama w sympatii do brytyjskiej monarchii. Nie, nie czytam plotek o paniac!!h i panach z królewskiej rodziny. Przecież to jest na pokaz, i to co do nas dociera to tylko jakieś celowo ubarwione kawałki z życia rodziny królewskiej. Pewnie jakiś algorytm gdzieś tam z tyłu liczy ile kliknięć dostaje kto z królewskiej rodziny. Więc tworzy się wizerunek dla ludu, tak jak lud sobie tego życzy.
A lud jak zwykle życzy sobie igrzysk i chleba. To akurat nie jest czymś wyjątkowym, bo i na naszej ziemi, choć już od ponad 200 lat jesteśmy bez monarchy, coraz to jakieś ‘gwiazdy’ wyskakują. Ostatnio unikam czytania czegokolwiek o Jacku Kurskim i jego żonie Joannie. Zdaje mi się, że plotki o panach i paniach to nie jest rubryka dla mnie, obojętnie z jakiego kraju i kontynentu.
Nowy król będzie rządził po nowemu. Jak pewnie niedługo się dowiemy. To tak jak każdy premier Kanady, nawet z tego samego ugrupowania partyjnego, zaprowadza swój styl rządzenia, w ramach norm oczywiście. Czasem udaje mu się te normy sprytnie obejść jak np. nasz obecny premier Justin Trudeau obszedł korupcyjny skandal z WE fundacją, która wypłacała honoraria jego matce i żonie, przez rozwiązanie parlamentu (prorogue parliament). Było to w czasie wakacji i słusznie przewidział, że po wakacjach to i tak wszyscy zapomną. I udało mu się! Tylko… Wszystko to było w ramach litery prawa, to że nie w ramach etyki obowiązującej nie tylko polityków – to już inna sprawa. Ale nikt nie poległ.
Z wielkim zaniepokojeniem śledzę natomiast ostatnie zamieszki cywilne w Iranie. Od kilku dni na ulice wychodzą protestujący, przeciwnicy rządu, a potem poplecznicy rządu. Jest gorąco. Mówi się, że śmierć poniosło około 30 osób. A o co idzie? O śmierć młodej kobiety (22 lata) Mahsa Amini, która była zatrzymana i aresztowana przez policję moralności (morality police) w Teheranie poprzedniego tygodnia za noszenie za luźnej chustki na głowie. Powtarzam: chustkę na głowie miała za luźno zawiązaną. Policja twierdzi, że zmarła ona na atak serca w areszcie. Wierzycie w to? Jej rodzina, i wielu innych Irańczyków także nie.
Dodać tutaj należy, że Mahsa Amini była Kurdyjką, co zapewne miało też istotne znaczenie przy jej aresztowaniu i śmierci.
No i właśnie to jest moje odniesienie. Wolę być poddaną monarchii brytyjskiej, bo wiem jak to może wyglądać gdzieś indziej. Ba! nie tylko wyglądać. Przeżyłam komunizm, i wiem jakie ta ideologia robiła (trwające do dzisiaj) spustoszenia w naszym życiu. Ta komunistyczna ideologia była w stanie upodlić wielu, którzy w tym upodleniu widzieli często jedyną szansę na przeżycie. I w to wierzyli, uznając innych za frajerów. Dlatego też. Wolę być poddaną monarchy brytyjskiego i nosić, albo i nie nosić, chustki na głowie tak jak mi się spodoba. I wolę mieć premiera, który odwołuje się do różnych kruczków prawnych, żeby siedzieć jak najdłużej w Rideau Cottage w Ottawie. Co prawda ten sam premier z rodziną opuścił ten rządowy dom w czasie Konwoju Wolności w styczniu roku bieżącego. Tym wywołał istny śmiech na sali, bo przecież nikt mu nie groził. Z to on groził zwykłym Kanadyjczykom, którzy mieli czelność nie ulec jego aktorskiemu urokowi. Nawet nie raczył z tysiącami protestujących porozmawiać. Podobnie jego zastępczyni, historyk awansowany na wicepremiera i ministra finansów Chrystia Freeland. Śmiech na sali, puste krzesła.
Mówią, że Chrystia Freeland ma zostać Sekretarzem NATO. No tak kiwająca na wszystkie strony główka makówki i do tego się nadaje. Pokazała już kim jest i jak wiernie pokiwuje komu trzeba. I pomyśleć, że mogłoby być jeszcze gorzej.
A tu rodzima dynastia królewska możnych tego świata wyrasta nam tuż pod bokiem przechodząc z ojca na syna, bądź jak w przypadku rodziny Mulroney, kiedy to córka byłego premiera Kanady Briana Mulroney startuje w wyborach prowincjonalnych, wygrywa i ciach prach zostaje ministrem transportu. Ta z wykształcenia jest prawnikiem, nie transportowcem.
Przykłady można by mnożyć, tylko to ciągle w żaden sposób nie ma się do chustki za luźno zawiązanej na głowie. Diabeł siedzi w szczegółach. W zasadzie ogólnej każdy rząd stosuje przemoc, w wykonaniu szczegółowym może to być śmierć za za luźno zawiązaną chustkę, za co nikt, nigdy i nigdzie nie powinien być aresztowany, ani tym bardziej ponieść śmierci. I tego się obawiam. Prędzej, czy później i w Kanadzie dojdzie do referendum w sprawie odłączenia się od monarchii brytyjskiej. I co wtedy? Nasze własne rody dynastyczne, albo i jeszcze gorzej, wpadną w powstałą pustkę i zaczną nami rządzić? Och, nie! Ratuj mnie przed tym mój królu.
Alicja Farmus
Toronto, 23 września, 2022