Całe powiedzenie brzmi: nie śmiej się dziadku z czyjegoś przypadku, dziadek się śmiał i tak samo miał.
No chyba, że odwrócimy kolejność i najpierw to z dziadka, czyli samych siebie będziemy się śmiać, albo i smucić.
To nieładnie cieszyć się z czyjegoś przypadku. No nieładnie, ale z drugiej strony bardzo poprawia nam to humor i może być bardzo orzeźwiające. Żyję dostatecznie długo, żeby mieć w życiorysie wiele dobrego, ale też i wiele błędów. Niektóre postarałam się naprawić, z całym właściwym kanonem sakramentu pokuty. Niektóre niestety, są nie do naprawienia. Niektóre są takie głupie, że wstyd o nich mówić. Jaki człowiek był głupi, że mógł tak postąpić? Jak mógł dokonać takich wyborów? Nic tylko szaleju się najadł. I często biczujemy się w nieskończoność nad głupotą swoją nieludzką, i siedzi ta głupota na naszych plecach, jak worek węgla na plecach. No bo tak, grzech to nie jest, ale nieprzyjemnie jest. Trudno z takimi głupimi postępkami przejść do radosnej codzienności, bo zawsze nas ten robak wstydu za własną głupotę gryzie. Z rzeczy grzesznych można się wyspowiadać i oczyścić, ale z tych głupich nie. A przyznajcie: wszyscy mamy takie przypadki w życiu. Niektóre tak głupie, że sami przed sobą się do nich nie przyznajemy. Ale one tam siedzą tam gdzieś głęboko ukryte w zakamarku jestestwa naszego. Co na to pomaga? Jeszcze głupsze przypadki innych. Takie katharsis (oczyszczenie), że nie jesteśmy w swej głupocie jedyni. Ostatnio przeczytałam, że ktoś zrobił jeszcze głupsze rzeczy. Dotyczyło to takiego uzdrowiciela (healer), który uzdrawia rękami na ciele. Jeden facet prosił o pomoc doradczynię gazetową, co ma zrobić bo jego dziewczyna, kiedy on wyjeżdża na delegacje, poddaje się zabiegom tego uzdrowiciela, który przyjeżdża z daleka (trzy godziny) i tymi rękami na niej ją leczy. Ponieważ przyjeżdża z daleka to zostaje u niej na noc, żeby jeszcze tymi rękami na jej ciele zabiegi wzmocnić. I żeby było weselej to z rana biorą oczyszczającą kąpiel na golasa w jeziorze. To wszystko ma być bardzo naturalne, tak jak to teraz jest w modzie. Ta dziewczyna mówi temu facetowi, że nie ma się co martwić, bo ten człowiek leczący rękami na ciele jest posłańcem Boga. Ten facet się pyta tej od porad co ma robić? Czy ma to tolerować, czy ma tę swoją dziewczynę poprosić, żeby zaprzestała leczenia rękami na ciele uzdrowiciela?
Holly molly! Jeszcze nie dobrnęłam do końca, a już mnie brzuch rozbolał ze śmiechu. Naprawdę? Uzdrowiciel leczący rękami na ciele narzeczonej, tylko i wyłącznie wtedy gdy narzeczonego nie ma w domu? Dużo w swoim życiu widziałam i słyszałam, ale czegoś tak naiwnego i głupiego to jeszcze nie. I ten jeszcze się wcale nie wstydzi pisać o swojej głupocie. Od razu mi się zrobiło lżej z moimi życiowymi głupotami. Jak to jednak dobrze mieć właściwą perspektywę do oceny. Acha! Porada była krótka: zmienić dziewczynę.
A ja nie mogłam się przestać śmiać do rozpuku i cieszyć z tego, że ktoś jest bardziej naiwny i głupi niż ja, bo wierzenie w bajki o uzdrowicielu, który rękami leczy i musi zostać na noc jak nikogo nie ma w domu jest tak fantastyczną opowieścią, że nic tylko się śmiać. A moje oczyszczenie polega na świadomości, że niektórzy są jeszcze bardziej naiwni i bardziej głupi niż wszystkie moje przypadki z całego mojego długiego życia. Bo coż to w porównaniu do sprowadzenia ‘niby przyjaciółki’ z Polski, która pod moim własnym dachem flirtowała (i to ostro) z moim mężem (na całe szczęście byłym). A ja do niedawna udawałam, że tego nie było. A było, było. Dopiero czyjaś jeszcze głupsza naiwność postawiła mnie do pionu,
MichalinkaToronto@gmail.com