Michalinka: Szlumbergera, zygokaktus, czy grudnik?

Szlumbergera to mój ulubiony kaktus. Nie tylko dlatego, że kwitnie zimą, a jego intensywnie kolorowe kwiaty są miodem na naszą zimową szarugę, ale przede wszystkim dlatego, że jest to kaktus tradycji rodzinnej, bo cała moja rodzina je w Polsce miała. Miały one kwitnąć w okresie bożonarodzeniowym, ale kwitły kiedy chciały – choć zawsze zimą.  Niektóre zakwitały w okolicach Wielkanocy, co było też problemem, bo jak wiadomo Wielkanoc jako święto ruchome nie jest obliczane na zasadzie kwietnia szlumbergery. A szlumbergera obsypywała się kwieciem kiedy chciała. Czasem nawet dwukrotnie, jak zima była wyjątkowo długa. To były czasy kiedy nie było poinsecji, nazywanej także  wilczomleczem, albo gwiazdą betlejemską. Jak przystało na tradycje rodzinne od czasu zamieszkania w Kanadzie, w moim domu zawsze jest szlumbergera.

        Spotkałam przyjaciółkę. A ta mnie prosi, żeby dać jej odszczepkę grudnika.

Patrzę na nią i mówię, że z chęcią – tylko nie wiem czy mam grudnika. Ona mi mówi, że mam i przyjdzie jutro na kawusię i mi pokaże. Przyszła. Pokazała. No faktycznie mam i to kilka szlumberger. Nie ma sprawy, tylko je się rozsadza dopiero pod koniec lutego. Ale ponieważ mam kilka pięknie kwitnących w tym momencie to jej jedną, taką najładniejszą,  dałam.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Zagadnęła mnie sąsiada,  która od czasu do czasu zagląda (ta jest szkockiego pochodzenia) i poprosiła, żeby jej dać odszczepkę zygokaktusa. Odpowiedziałam, że nie mam, a ona zdziwiona patrzy na mnie i mówi, że mam. Ja się uśmiecham i mówię, że nie mam. I zaczynam się czuć nieswojo, bo może znów to jakaś pułapka językowa? Wpadła do mnie wieczorem, przynosząc doniczki z rozsadą jarmużu i zachwyca się zygokaktusem wskazując palcem na szlumbergerę.  Wytłumaczyłam jej, że w listopadzie nie mogę szlumbergery (ach przepraszam zygokaktusa) przesadzać. Zrobiło mi się smutno jak zrobiła smutną minę. No cóż pani starsza i samotna, to pewnie jej taki zygokaktus rozświetli szare dni. Nic. Dałam jej jedną pięknie kwitnącą szlumbergerę. Zostały mi jeszcze 3. Z tego jedną dałam córce do pracy na biurko, bo też jej rozjaśni dzień, a i o matce przypomni. Ale to nie koniec bo przyszła moja druga córka i też chciała –  tylko tym razem kaktus wielkanocny. Ale już się nauczyłam, poprosiłam, żeby pokazała który to jest. Ten sam i ta sama odpowiedź: dam ci dopiero po rozszczepieniu na wiosnę. Ale, ale. Przecież nie mogę nierówno traktować dzieci. Jak dałam tamtej, to i tej muszę. Wzięła tę piękną pomarańczową. Została mi jedna, taka niespecjalnie, takie chucherko. Wystawiłam ją na centralne miejsce, żeby mi przypominała, że w okresie szalejącej inflacji i niewiadomego jutra, i listopadowej szarugi dobrze jest mieć coś, czym możemy się dzielić. Nieważne, czy to szlumbergery, zygokaktusy, kaktusy bożonarodzeniowe, kaktusy wielkanocne, a nawet kaktusy święta dziękczynienia. To tylko inne nazwy tego samego.  Taka mała rzecz, a serca rozgrzewa.

MichalinkaToronto@gmail.com     Toronto, 20 listopada, 2022

Podstawowym warunkiem pięknego kwitnienia szlumbergery jest całkowita ciemność przez co najmniej 12 godzin. Jeżeli nie mamy takich warunków (światło z ulicy nie może być) to na noc trzeba ją wstawiać do ciemnej szafy.