Radni Toronto zdecydowali się zalegalizować w całym mieście domy podzielone na pokoje do wynajęcia. Burmistrz John Tory już dwukrotnie podejmował próby legalizacji tego typu mieszkań, ale kończyły się one niepowodzeniem. W końcu udało się w ostatnią środę stosunkiem głosów 18 do 8. Zwolennicy legalizacji podkreślają, że zwiększy to pulę dostępnych lokali, a do tego pomoże lokatorom korzystających z takich pokoi, zapewni im ochronę i bezpieczeństwo.
Od 2008 roku rada miasta zastanawiała się, w jaki sposób ujednolicić przepisy, by sprawa domów dzielonych na pokoje była rozwiązana tak samo we wszystkich częściach miasta.
Burmistrz Tory przypomniał, że od 2011 roku w pożarach tego typu domów w Toronto zginęło 14 osób. Tam, gdzie taki rodzaj wynajmu był legalny, ofiary były dwie. Dodał, że domy dzielone na pokoje do wynajęcia istnieją w całym mieście, ale gdy radni zapytali, ile osób w nich mieszka, urzędnicy nie byli w stanie odpowiedzieć.
Po głosowaniu do burmistrza podszedł jeden z jego najbardziej zagorzałych krytyków, radny Parkdale-High Park, Gord Perks, i uścisnął mu dłoń. Powiedział, że legalizacja przysłuży się do ratowania życia i poprawy jakości życia najsłabiej zarabiających mieszkańców miasta. Uchroni ludzi przed bezdomnością. Dodał, że taka decyzja powinna być podjęta już dawno.
Zgodnie z uchwałą zatwierdzoną przez radę mają powstać przepisy o licencjach i towarzyszące im regulacje, które będą obowiązywały w całym Toronto. Teraz pracę rozpoczną urzędnicy, by pod koniec przyszłego roku nowy system mógł zacząć działać. Trzeba będzie wynająć i przeszkolić inspektorów, stworzyć wydział zajmujący się licencjonowaniem domów dzielonych na pokoje do wynajęcia, a także przeprowadzić inspekcje domów, które będą wchodzić do systemu. Miasto ma też uruchomić kampanię społeczną adresowaną do właścicieli domów, informującą o zmianach.
Niektóre budynki będą wymagały zmian i remontów, by sprostać wymaganiom nowych standardów. Miasto ma przewidzieć na to czas.