Mam taki schowek na strychu, do którego wkładam po święcie Matki Boskiej Gromnicznej choinkę. Nawet jej specjalnie nie rozbieram, tylko tak wynoszę  całą ubraną. Dlaczego? I tak za rok trzeba będzie ją ubierać ponownie. A tak stoi i czeka – już prawie gotowa. Trzeba tylko ją odświeżyć. Zrobić taki generalny przegląd. Sprawdzam więc, czy jakaś łapka kotka – a może i dziecka? – nie zgniotły, albo zbiły, jakiejś bombki, nie przygniotły innych dekoracji, ani nie poskręcały gałązek.

        Usuwam więc to, co uległo zniszczeniu i choinkę wynoszę na strych. Ok
rywam folią od stóp do głów, czyli od gwiazdy na czubku do stojaka, żeby się nie zakurzyło. Niech spokojnie czeka. Kąt jest zastawiony i przykryty starym suknem, więc nie przyciąga niepożądanych oczu. Niepożądanych oczu tych, którzy bez potrzeby włażą na strych, a potem szperają po kątach, szufladach, workach.

        Znacie takich? Ja mam kilkoro w swojej rodzinie i wśród tych zaprzyjaźnionych, których proszę o doglądanie mojego domostwa, kiedy wyjeżdżam do Ciechocinka. Sumiennie doglądają, ale i zaglądają. Skąd wiem? Ze zwykłej ciekawości. Przecież to normalne. Nie, nic mi nigdy nie ginie. Nie ma potrzeby instalowanie specjalnych ukrytych kamer, bo i po co? Po moim przyjeździe do Kanady bardzo irytował mnie taki program sąsiadów z policją torontońską ‘Neighbourhood Watch’ – straż sąsiedzka. Miało to na celu zgłaszanie policji wszelkich podejrzeń. Niektórzy sąsiedzi byli nadgorliwi, szczególnie jeśli o nowo przybyłych (takich jak ja) chodziło.  Mój sąsiad kiedyś doniósł na policję, że w moim podjeździe stoi niezidentyfikowany samochód na rejestracjach z Montrealu w prowincji Quebec. Przyjechała policja i się po prostu wygłupiła. To byli moi znajomi jeszcze z Krakowa, którzy mieszkali w Montrealu. Zdziwiona zapytałam czy oni muszą mieć zgodę na przyjazd do Ontario i czy ja muszę mieć zgodę na to kto parkuje na moim prywatnym podjeździe przed domem? I wtedy się sypnęli, bo spytali czy powiedziałam o tym sąsiadowi. Zdziwiłam się jeszcze bardziej, bo niby dlaczego mam sąsiadowi opowiadać kto mnie odwiedza? W końcu program Neighbourhood Watch zlikwidowano. Widocznie było wiele innych takich kulturowych nieporozumień. A wiecie co dla nas Polaków znaczy donoszenie na sąsiada. W hierarchii moralnych zachowań negatywnych jest to jedno z najgorszych czynów jakich się można dopuścić. Pewnie w hierarchii moralnych zachowań mojego sąsiada mieściło się to w wykurzeniu mnie z jego eleganckiej dzielnicy nie zamieszkiwanej dotąd przez nowo przyjezdnych z Polski.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        W tym roku ta choinka wyciągnięta ze strychu przedstawiała sobą naprawdę żałosny widok. Prawie wszystkie bombki były porozbijane, gwiazda z czubka walała się przy stojaku, gałęzie były przypłaszczone w jedną stronę. Przy bliższych oględzinach doszłam do wniosku, że choinka musiała być wywrócona, a potem na powrót postawiona. Ale kto tego dokonał?  Na próżno się głowić, bo tego nie dojdę. Odstawiłam śledztwo na boczny tor i uznałam, że to dobry omen, żeby choinkę gruntownie odświeżyć. Kupując nowe ozdoby choinkowe, postanowiłam odświeżyć też siebie. Tak jak i choince, tak i mnie, przyda się taki remanent! Będziemy świeżo wyglądać na święta. I choinka, i ja. Jak dobrze o siebie zadbamy to i do Sylwestra utrzymamy się błyszcząco. A dochodzenie w sprawie przewróconej choinki? Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.

MichalinkaToronto@gmail.com

Toronto, 11 grudnia, 2022