Kanadyjscy fani piłki nożnej z zapartym tchem oglądali finał mistrzostw świata w Katarze. Bary, w których wyświetlano mecz, były pełne kibiców.

W Cafe Diplomatico w torntońskiej dzielnicy Little Italy dostawiono namiot. Fani futbolu skakali, wiwatowali i tańczyli po zwycięstwie Argentyny. Jeden z kibiców, Ian Saya z twarzą pomalowaną w biało-niebieskie pasy, powiedział, że finał wspaniale pokazał, jak piękną grą jest piłka nożna. „Doprowadza cię do śmiechu, doprowadza do łez, i tracisz przy niej głos”. Inni fani piłki, Shehzad Merali i Harneet Brar, mówili, że ten mecz potwierdził wielkość Messiego. „Przed meczem wszyscy mówili, że nie jest największym piłkarzem wszechczasów, bo nigdy nie wygrał mistrzostw świata. I co teraz?”.

Camila Schiappacasse, która przyjechała do Kanady z Argentyny dwa tygodnie temu, płakała po pierwszym golu Messiego. Owinięta w argentyńską flagę powiedziała, że w Argentynie każda gra to poświęcenie, nie wygrywa się łatwo.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

W Montrealu z kolei, w barze L’barouf, zebrali się kibice Francji. Byli zawiedzeni. Niektórzy wychodzili ze łzami w oczach. „Tak mi smutno. Jeszcze przez ostatnie 15 minut miałam nadzieję. Nie tak miało być”, mówiła Alexis Krass, wychodząc. Fani francuskiej drużyny przeżywali entuzjastyczne momenty w drugiej połowie. Wtedy jeszcze wierzyli w zwycięstwo.