Nowa ankieta sugeruje, że Kanadyjczycy są w większości nieświadomi planu rządu Trudeau dotyczącego „sprawiedliwej transformacji”, który pociąga za sobą przeniesienie pracowników z sektora naftowego i gazowego do miejsc pracy, które uważa się za bardziej zielone.
Z sondażu Postmedia-Léger wynika, że 84 proc. ankietowanych nie ma pojęcia, z czym wiąże się tzw . „sprawiedliwa transformacja”.
Notatka przygotowana dla ministra zasobów naturalnych Jonathana Wilkinsona na temat „sprawiedliwej transformacji” w zeszłym roku mówi, że ponad 2,7 miliona pracowników stanie w obliczu „znaczących” zakłóceń w pracy z powodu federalnych programów zmian klimatycznych .
Sektory budowlany i transportowy zostaną najbardziej dotknięte, a niektórzy pracownicy będą musieli przejść do „firm zajmujących się energią słoneczną”.
Sondaż mówi, że 60 procent Kanadyjczyków uważa, że kraj nie powinien wprowadzać drastycznych zmian w gospodarce, ponieważ inne duże kraje zanieczyszczające środowisko nie podejmują znaczących wysiłków w celu ograniczenia emisji.
Plan „sprawiedliwej transformacji” jest lepiej znany mieszkańcom Alberty, a 32 procent twierdzi, że o nim słyszało.
Premier prowincji, Danielle Smith, głośno zadeklarowała, że nie zgodzi się i poprosiła o całkowite zniesienie tego terminu w liście, który wysłała do premiera Justina Trudeau 25 stycznia.
Termin ten jest mniej znany w innych prowincjach, 19 procent zna go w BC, 15 procent w Saskatchewan i Manitoba, 15 procent w Ontario i 10 procent w Quebecu.
Najmniej wiedzieli o tym mieszkańcy atlantyckich (7 proc.), mimo że Nowa Fundlandia i Labrador są producentami ropy.