W końcu ogłoszono raport komisji w sprawie wprowadzenia w życie w zeszłym roku Stanu Wyjątkowego (Emergency Act) przez premiera Kanady Justina Trudeau. Zanim przejdę do przypomnienia szczegółów zadam jedno pytanie. Jak myślicie jaki raport komisja powołana specjalnie do zbadania sprawy legalności i absolutnej konieczności wprowadzenia stanu wyjątkowego przez naszego premiera podejmie, jeśli jej działania kosztowały 19 milionów dolarów? A może i więcej, bo dane podaję za CBC News, z 26 listopada 2022, dziennikarz Darren Major. To są pieniądze wydane z budżetu państwa, czyli z naszych pieniędzy podatników. Komisja została powołana na mocy prawa, że w ciągu 60 dni od zakończenia stanu wyjątkowego, rząd musi podjąć – przez powołanie specjalnej komisji, taką czynność, a komisja ta z kolei w ciągu 360 dni musi przedstawić report. Więc po miesiącach przesłuchać szanowna komisja raport przedstawiła.
Tak, zgadliście. Komisja uroczyście orzekła, że premier Trudeau miał prawo wprowadzić stan wyjątkowy.
Naprawdę, na to potrzeba było wydać 19 (a może i więcej) milionów? A teraz zabawmy się w alternatywną historię. Przypuśćmy, że obecny rząd to nie rząd liberalny, ale prawicowy, na którego czele stoi premier Pierre Poilievre. Czy ta komisja także wydała by taki werdykt? Powinna, bo jest komisją niezależną. Naprawdę? Stawiam konia z rzędem, że report tej komisji nie byłby taki sam.
Po pierwsze, komisja jest powoływana przez rząd, i oprócz tego ma na nią wpływ wiele osób i czynników. Każdego kto śledził prace komisji, zdumiewało jedno, że nikt nie zapytał, dlaczego nasz premier w czasie Protestu Wolności w Ottawie zeszłego roku (Marsz Wolności – Freedom Convoy) nie nawiązał jakiegokolwiek dialogu z uczestnikami – przecież to byli Kanadyjczycy!
Naprawdę tak było. Można sprawdzić. Same zakazy, przykazy, rozkazy, bez próby podjęcia jakichkolwiek negocjacji. Nasz premier na dodatek uciekł i się schował, bo się bał. Bał czego? Legalnie protestujących Kanadyjczyków. A przecież wystarczyło, żeby posłał na przykład swoją wice (ciągle kiwającą główką) Christię Freeland jak sam się bał, albo nawet kogoś niżej postawionego w hierarchii.
Ale prawdziwych negocjacji nie było. Po prostu: wy motłoch, wynocha i słuchajcie się, bo jak nie to was kijem potraktujemy. I przywalili. Bezprawnie pozamykali konta bankowe, wsadzali do aresztu, wytyczali procesy… Posłuch musi być.
Znamy to? Znamy. I dlaczego nas, legalnie protestujących, ‘nasz’ premier obrażał wyzywając od nazistów, bo jakaś flaga (profesjonalnie wykonana, i na długim kiju, żeby była zewsząd widoczna) ze swastyką się pojawiła? Podejrzewam (przećwiczona tym na mojej własnej skórze przez ORMO w PRL-u), że ktoś tę flagę wniósł celowo. Taka prowokacja: a nie mówiłem, że to element ciemny?
Więc założę się, że przy innym rządzie byłby inny raport. Czy ten raport coś zmieni? Niewiele. Oprócz tego, że znaleziono przyczynę tego wszystkiego. To komisarz RCMP Brenda Lucki. Nominację dostała w 2018 roku. Czy jej ‘funny’ brzmiące nazwisko miało z tym coś do czynienia? Zapewne tak. Zapewne też to, że była kobietą, i że nie miała polonijnego lobby w parlamencie.
Bo my dalej jesteśmy ‘apolityczni’. Oh mother! Dla przypomnienia stan wyjątkowy został wprowadzony w Kanadzie przez premiera Justina Trudeau 14 lutego, 2022. Konwój Wolności i protesty były postrzegane przez liberalny rząd Trudeau jako niezgodę na przymusowe szczepienie jedynie transgranicznych pracowników (cross-border workers) głównie truckerów. Nie nie były. To były ogólno kanadyjskie protesty przeciwko przymusowi narzuconemu przez rząd. Przymusowi, do poddania się niesprawdzonym i nie przetestowanym środkom (any-covidowe szczepienia), jak i narzucaniu przymusu z ciężkimi reperkusjami takimi jak: wywalenie z pracy, zablokowanie kont biznesowych, kompletny paraliż życia gospodarczego i społecznego, brak nauczania w szkołach, i wiele innych.
Trudeau nazwał nas ‘fringe minority’. Setki tysięcy Kanadyjczyków brało udział w tym proteście, a ten nas nazywał ‘fringe minority’ – skrajna mniejszość.
Przewodniczący Komisji sędzia Paul Rouleau powiedział, że to właśnie określenie wywołało falę oburzenia na liberalny rząd. A nasz premier? Jak zwykle z czarującym uśmiechem przyznał, że powinien to wyrazić inaczej (he wished he had phrased it differently). Przyznał, że jego wypowiedź była trochę nieostrożna (carless). Naprawdę? Nieostrożna? O przeproszeniu nie ma mowy. Narcyzi nie przepraszają, bo nie popełniają błędów.
Rouleau przyznał, że Trudeau i inni przedstawiciele jego rządu, powinni przyznać, że większość protestujących korzystała z ich podstawowych praw demokratycznych, i było autentycznie oburzona przekroczeniem zakresu władzy przez rząd.
Dodał także, że to właśnie uwaga Trudeau o ‘a small fringe minority of people’ protestująca przeciwko restrykcjom i bezwzględnemu nakazie szczepień była iskrą, która zapaliła protesty setek tysięcy Kanadyjczyków, jak Kanada długa i szeroka. Od Pacyfiku do Atlantyku, i od Yukonu do linii kolejowej oddzielającej nas od Stanów. Czy było warto? Dla premiera Trudeau raczej nie, bo jego dni jako premiera są policzone. Dla nas Kanadyjczyków tak. Bo zdaliśmy sobie sprawę jaką siłę reprezentujemy, ile nas łączy, i ile możemy razem zdziałać. Cały świat patrzył na nas z podziwem. I niedowierzaniem, bo protestowaliśmy często w czasie ciężkiej kanadyjskiej zimy, w temperaturach przekraczających -20 C. My spokojni, grzeczni i ułożeni.
Dzisiaj zaczynamy widzieć, kto miał rację. Szwecja, która praktycznie nie stosowała represji, wyszła na tym gospodarczo do przodu. A Chiny, które do niedawna kierowały pandemią typowo komunistycznym przymusem zapadają się gospodarczo. Ja, i moja rodzina też braliśmy udział w tych protestach, choć nie mamy truckersów w rodzinie, i choć jestem zaszczepiona (dwukrotnie). A covida i tak dostałam. Mój znajomy z orkiestry zażartował, jak mu powiedziałam, że nie będę na próbie bo mam covida:
Dostałaś covida, bo pewnie jesteś zaszczepiona? Wszyscy zaszczepieni w orkiestrze chorują na covida, a nie zaszczepieni nie.
On zresztą też go miał, a zaszczepiony był jako pierwszy. Pożyjemy jeszcze trochę dłużej, to się więcej dowiemy, i o covidzie, i o szczepionkach, i o nagle latających balonach nad naszymi głowami. Tak jak i o wpływie Chin na wybory w Kanadzie. To też ciekawy temat. Jak i współpraca naukowa Kanady (duże rządowe pieniądze na badania) z ośrodkami militarnymi pod nadzorem Komunistycznej Partii Chin (Chinese Communist Party – CPP).
I nowa afera rządu Trudeau: wtrącania się Chin w nasze kanadyjskie wybory. Co teraz się ocknęli? Przecież to było widoczne – ta miłość Kanady do komunistycznych Chin. I co kochankowie się pokłócili? Nie ma co, w ciekawych czasach żyjemy. A tu dodatkowo zaproszony przez Rosjan na Radę Bezpieczeństwo ONZ Roger Waters wypowiada się o tym, że Rosjanie zostali ‘sprowokowani’ do wojny z Ukrainą. My akurat z historii wiemy, na czym taka prowokacja polega, do dzisiaj nawet poważni historycy, twierdzą, że to Polska sprowokowała Hitlera do napaści na nas 1 września 1939. Najpierw myślałam, że ten Roger Waters to jakiś oszalały polityk, ale nie! To słynny założyciel zespołu Pink Floyd. Sztandarowa piosenka tego zespołu ‘Another brick in the wall’ została napisana po napadzie Rosji na Afganistan (1979). Pan Waters ma już 79 lat, ale żaden wiek nie usprawiedliwia głupoty. Tak wolno mu mieć swoje poglądy, tylko dlaczego je wypowiada na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ?
No i tak doszliśmy do lokalnego podwórka. Byłam na spotkaniu z Arturem Kolbarczykiem. Szczegółowe sprawozdanie jest na portalu Gońca – polecam. Jestem członkiem Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie. Tak, tego, który zabronił spotkania w swojej siedzibie na Judson w Toronto. No cóż, gdzie drwa rąbią, tam drzazgi lecą. I w całej serii dobrych akcji, od czasu do czasu noga się powinie. W takim przypadku najczęściej obwinia się tego co coś robi, bo ten co nie robi tylko miesza… No właśnie.
Alicja Farmus
Toronto, 19 luty, 2023