Ukraińscy urzędnicy w piątek nakazali historycznie sprzymierzonemu z Rosją odłamowi Cerkwi prawosławnej opuszczenie kompleksu klasztornego w Kijowie, gdzie ma swoją siedzibę, co jest ostatnim posunięciem przeciwko wyznaniu, które rząd traktuje z głęboką podejrzliwością.
Kijów sekuje Ukraiński Kościół Prawosławny (Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego) – który akceptował władzę patriarchy Moskwy do momentu, gdy Rosja rozpoczęła inwazję na pełną skalę w zeszłym roku – na podstawie tego, że jest prorosyjski i kolaboruje z Moskwą. Patriarcha moskiewski Cyryl zdecydowanie poparł inwazję. Ukraiński Kościół Prawosławny liczy
UKP twierdzi, że zerwał więzi z Rosją i patriarchatem moskiewskim i jest ofiarą politycznego polowania na czarownice.
Ukraińskie ministerstwo kultury poinformowało, że UKP otrzymał rozkaz opuszczenia liczącego 980 lat kompleksu klasztornego Ławra Kijowsko-Peczerska, w którym ma swoją siedzibę.
W oświadczeniu stwierdzono, że śledztwo ujawniło, że UOC „naruszył warunki umowy dotyczące korzystania z własności państwowej”, ale nie podano żadnych szczegółów.
UKP który ma czas do 29 marca na odejście, stwierdza w poście na Facebooku, że wyniki śledztwa były „oczywiście stronnicze i rażąco naruszające normy prawne”.
Od października Służba Bezpieczeństwa Ukrainy regularnie przeprowadza rewizje w cerkwiach UKP, nakłada sankcje na biskupów i sponsorów finansowych, a także wszczyna postępowania karne przeciwko dziesiątkom duchownych.
Władze poinformowały, że na terenie cerkwi znaleziono prorosyjską literaturę i przetrzymywanych tam obywateli rosyjskich, czemu cerkiew zaprzecza.