10 lat po zniknięciu Zellersa z Kanady sieć powraca. W czwartek otwarto pierwszych dwanaście sklepów. Hudson’s Bay Company, które w 2013 roku zamykała sklepy Zellers, na początku bieżącego roku ogłosiło, że planuje otwarcie 25 punktów rozrzuconych po całym kraju. Pierwsze pojawiły się w Ontario (9 sklepów) i w Albercie (3 sklepy).
Eksperci zauważają, że obecnie sytuacja nie sprzyja sklepom stacjonarnym o charakterze dawnych domów towarowych. Zmienił się sposób robienia zakupów, mówi Joseph Aversa z Ted Rogers School of Management na Toronto Metropolitan University. Pandemia spowodowała, że Kanadyjczycy częściej kupują przez internet. Sklepy stacjonarne podzieliły się, tak że mamy głównie sklepy drogie, ekskluzywne, albo wręcz przeciwnie – tanie dyskonty. Te „średnie” zanikają.
Hudson’s Bay Company przyjęło taką taktykę, że będzie otwierać sklepy Zellers wewnątrz Bay, a nie jako osobne punkty. Może to być też związane z szukaniem sposobów na przyciągnięcie klientów do swojej ogromnej obecnej powierzchni handlowej, niewspółmiernej do asortymentu towarów.
HBC podaje, że klienci mogą się spodziewać różnorodnych towarów w nowych Zellersach – od sprzętu gospodarstwa domowego po zabawki, od ubrań po meble. Ceny mają być podawane w pełnych dolarach, bez centów.
Powrót do Kanady bazuje poniekąd na nostalgii klientów. Shelley Tangney, wicedyrektor sieci ds. marketing, mówi, że Kanadyjczycy nigdy nie zapomnieli o Zellers. Dało się to odczuć w sklepie w Toronto, otwartym w czwartek. Wiele osób pod wpływem wspomnień ustawiło się w kolejce, by zobaczyć, jak wygląda odświeżony Zellers. Jedna z klientek podkreśliła, że wspomnienia to jedno, ale jednak zamierza patrzeć na ceny. Będzie wracać, jeśli okażą się niższe niż w innych miejscach.