Eksperci ds. cyberbezpieczeństwa nie są zaskoczeni rewelacją zawartą w pakiecie dokumentów wywiadu USA, które wyciekły, sugerując, że wspierani przez Rosję hakerzy z powodzeniem uzyskali dostęp do kanadyjskiej sieci dystrybucji gazu ziemnego.
Istnieje jednak ogromna różnica między uzyskaniem dostępu do sieci lub serwerów firmy a faktycznym zakłóceniem dostaw energii w Kanadzie lub spowodowaniem obrażeń lub szkód materialnych.
Pentagon nazywa wyciek wysoce tajnych danych wywiadowczych „bardzo poważnym” zagrożeniem dla bezpieczeństwa
Wycieki z Kanady nie zaszkodziły stosunkom w zakresie wymiany informacji wywiadowczych, mówi wysoki rangą urzędnik USA „Grupy przestępcze cały czas uzyskują dostęp do obiektów przemysłowych. Ale samo wciśnięcie guzika niekoniecznie spowoduje, że wydarzy się coś znaczącego”.
Publikacja dokumentów Pentagonu na portalach społecznościowych nie tylko zawierała wyszczególnienia operacji USA i NATO na Ukrainie, ale także informacje o wspieranych przez Rosję hakerach, którzy uzyskali dostęp do kanadyjskiej infrastruktury gazu ziemnego.
Dokumenty, które wyciekły, nie wymieniają konkretnej firmy. CBC News i The Canadian Press nie zweryfikowały niezależnie tych informacji. Dwie firmy — TC Energy i Enbridge — powiedziały CBC, że ich infrastruktura nie została naruszona. Ale wiadomości te sprawiły, że kwestia cyberbezpieczeństwa w sektorze naftowym i gazowym w Ameryce Północnej ponownie znalazła się w centrum uwagi.
Communications Security Establishment (CSE), który nadzoruje kanadyjskie cyberbezpieczeństwo, stwierdza w oświadczeniu, że nie komentuje konkretnych incydentów, ale jest „zaniepokojony możliwościami zakłócenia infrastruktury krytycznej” w technologii połączonej z Internetem, „która leży u podstaw procesów przemysłowych”.