– regularnie powtarzaj, że już nikogo nie sądzisz, jednocześnie punktuj Kościół i z dyskretnym niesmakiem komentuj oponentów na łamach jak najjawniej antykatolickich gazet;
– przeciwstawiaj przy każdej okazji samego siebie sprzed przemiany (zamknięty, konserwatywny, sądzący, raniący, nieczuły) z samym sobą po przemianie (otwarty, prawdziwie katolicki, słuchający, rozumiejący), przy czym najlepiej zrób to w samokrytycznym wywiadze z dziennikarzem Gazety Wyborczej (może być „Więź”);
– mów jak najwięcej o cudzych doświadczeniach krzywd, a jak najmniej o własnym doświadczeniu łaski w Kościele;
– nie skupiaj się na obietnicy zbawienia i nadziei, orientuj katolickość na sprawy doczesne;
– pamiętaj, że o historii Kościoła albo źle albo w ogóle (chwalić można umiarkowanie: zakony żebracze, ruchy ludowe, inne wyznania, wschodnie religie, humanizm i synodalność);
– punktuj biskupów za obojętność, blichtr i prawnicze nastawienie, unikaj pochwał kościoła hierarchicznego;
– chwal za to ile wlezie swoich czytelników i słuchaczy, utwierdzając ich w przekonaniu, że sceptycyzm (dystans) wobec Kościoła i nauczania moralnego to znak prawdziwie katolickiej postawy i mądrości (co odróżnia ich od prostego i błądzącego ludu);
– staraj się być pierwszym w potępieniu Kościoła gdy wymaga tego emocja tłumu, najwyżej po tygodniu napiszesz w tonie mędrca, że dałeś się ponieść (i tak nikt nie przeczyta, a sława nonkonformisty będzie Twoja);
– utwierdzaj lewicowe stereotypy na temat Polaka-katolika, by na ich tle zabłysnąć jeszcze jaśniej;
– gdy zainteresowanie Tobą przygaśnie, udziel rodzinnego wywiadu o własnej pokorze i poszukiwaniu prawdy, oczywiście wbrew kościelnym kliszom;
– gdy nawet to nie pomoże i grozi Ci zapomnienie, podziel się swymi humanitarnymi wątpliwościami odnośnie „moralnie trudnego/heroicznego zakazu aborcji” (pamiętaj, żeby nie nazwać płodu „dzieckiem”!);
– nie zapomnij skrytykować przy każdej okazji abp. Jędraszewskiego, a raz na trzy wywiady z troską wyraź oczekiwanie powołania niezależnej komisji ds. zbadania zarzutów (pochopnych, bolesnych, ale ważnych) wobec Jana Pawła II (nie zapomnij zasugerować, że będziesz filarem jej niezależności);
– gdy już nie możesz sprzedać nic z dawnego konserwatyzmu, a zainteresowanie wciąż opada, masz jeszcze kilka ruchów: zrzucenie sutanny („jeżeli ksiądz”), apostazja (uwaga, tylko raz!), coming out.
Dla inspiracji kilka cytatów do wzięcia i powtarzania przy każdej okazji:
„Dziękuję, że jesteście. Wciąż. Pomimo tego, czym bywa mój Kościół dla Was.”
„Kiedyś wydawałem pochopne sądy, ale teraz wiem, że najważniejsze jest, by słuchać.”
„Kościół można zrozumieć jedynie poprzez zranionych.”
„Mój Kościół widzę w oczach niewysłuchanej ofiary, a nie w blasku marmurów kurii.”
„Kiedyś mówiłem <<tak, tak, nie, nie>> ale czas uczy delikatności.”
„Wsłuchując się w głos Człowieka… dostrzegam bezduszność języka mojego Kościoła.”
Ktoś mógłby zresztą przygotować generator takich wypowiedzi.
za Jerzy Kwaśniewski FB