Irlandzcy rolnicy buntują się przeciwko propozycji uboju dziesiątek tysięcy bydła rocznie, aby pomóc Irlandii osiągnąć cele związane ze zmianą klimatu .
Rząd irlandzki chce do 2030 roku zredukować emisje z rolnictwa o jedną czwartą. Doniesienia medialne z zeszłego tygodnia sugerowały, że jedną z rozważanych opcji było zmniejszenie krajowego pogłowia bydła mlecznego o 10 procent – co oznacza ubój 65 000 krów rocznie przez trzy lata, przy koszt 200 milionów euro (170 milionów funtów) rocznie.
Jeden z irlandzkich polityków określił plan jako „absolutne szaleństwo” i pojawiają się ostrzeżenia, że część rolników odmówi, a inni opuszczą sektor, jeśli zostanie wprowadzony nakaz.
Rząd Irlandii twierdzi, że żadna ostateczna decyzja polityczna nie została podjęta i że jakikolwiek ubój byłby dobrowolny w ramach „programu wyjścia na emeryturę” dla rolników.
Jednak niektórzy rolnicy obawiają się, że osiągnięcie celów nie będzie możliwe jedynie przy pomocy dobrowolnego uboju. Tim Cullinan, prezes Irlandzkiego Stowarzyszenia Rolników, ostrzegł, że produkcja wołowiny i nabiału po prostu przeniesie się do innych krajów, jeśli w Irlandii zostanie wprowadzony limit, co podważy próbę ograniczenia emisji.
„Raporty takie jak ten służą jedynie dalszemu podsycaniu poglądu, że rząd pracuje za kulisami, aby osłabić nasz sektor mleczarski i hodowlany” – powiedział. „Chociaż niektórzy rolnicy mogą chcieć opuścić sektor, wszyscy powinniśmy skupić się na stworzeniu ścieżki dla następnego pokolenia, aby wejść do rolnictwa”.
Pat McCormack, prezes Irlandzkiego Stowarzyszenia Dostawców Mleka, powiedział, że to „frustrujące”, że branża stała się celem ataków.
„Jesteśmy jedyną branżą, która ma znaczący plan działania i, szczerze mówiąc, nasze stado nie jest większe niż 25-30 lat temu” – powiedział. „Czy to samo można powiedzieć o branży transportowej, czy to samo można powiedzieć o branży lotniczej?”
Jeśli ma nastąpić odstrzał, powiedział, „musi to być dobrowolny program. To absolutnie krytyczne”.