Potencjalni kandydaci na pracowników Canadian Armed Forces (CAF) mówią, że nowa akcja rekrutacyjna wojska wydaje się desperacka i odrzucająca. Z ankiety przeprowadzonej na zlecenie departamentu obrony wynika, że kampania „We’re Hiring” jest niewystarczająca, by przyciągnąć najbardziej utalentowane osoby. Na rynku panuje ostra konkurencja i żeby zainteresować kandydatów z najwyższej półki, trzeba się naprawdę postarać. To nie lada wyzwanie dla armii, która chce być „pracodawcą z wyboru” dla osób poniżej 34 roku życia.
Wielu ankietowanych uważa, że promowanie wojska jako „pracodawcy najwyższej klasy” jest trudne, zwłaszcza że wstąpienie do armii wymaga dokładnej oceny kandydata, zarówno emocjonalnej, jak i umysłowej.
Badanie na zlecenie DND przeprowadziło Quorus Consulting Group Incorporated. Kwestionariusze wypełniały osoby poszukujące pracy z ośmiu grup zainteresowań. Jeśli chodzi o kampanię „We’re Hiring”, to część respondentów uważa, że przesłanie jest efektywne, część jednak ocenia je jako nieco desperackie. Niektórym nie podobały się nazwy stanowisk w armii i osoby te obawiały się, czy wojsko będzie zapewniać kandydatom szkolenia albo czy będzie wymagać szczególnego wykształcenia lub doświadczenia na dane stanowisko.
Zmorą kanadyjskiej armii jest mała liczba chętnych do służby zawodowej przy jednoczesnych rekordowych odejściach. Liczba odejść jest największa od 15 lat. Gen. Wayne Eyre w notatce dla Armed Forces Council pisał w zeszłym roku, że wojsko przechodzi „kryzys siły roboczej” i w ciągu nadchodzących 8 lat potrzebna będzie odbudowa armii. W październiku gen. Eyre wzywał do zaprzestania wszystkich działań w armii, które nie są niezbędne. Zamiast tego wojsko powinno się skupić na rekrutacji i odejściach pracowników. „Sprawy personalne stawiają pod znakiem zapytania siłę i gotowość armii”, a do tego widać „znaczny spadek doświadczenia i wiedzy”. „Wrogowie i sojusznicy prześcigają nas pod względem technologicznym i operacyjnym”, mówił Eyre.