Delegacja urzędników bezpieczeństwa, dyplomatów i dziennikarzy towarzysząca prezydentowi Republiki Południowej Afryki w drodze na Ukrainę i do Rosji utknęła w wyczarterowanym samolocie na warszawskim lotnisku przez ponad 24 godziny. Polskie władze poinformowały w piątek, że problem dotyczy pozwoleń na broń palną.
Prezydent Republiki Południowej Afryki Cyril Ramaphosa wraz z grupą afrykańskich przywódców odwiedza Kijów i Moskwę z misją pokojową.
Według polskiej agencji Straży Granicznej, ochrona Ramaphosy nie miała pozwolenia na broń, którą nosili, co doprowadziło do impasu. Biuro prezydenta RPA określiło incydent jako „bardzo niefortunny i godny głębokiego ubolewania”, ale zapewniło, że jego bezpieczeństwo nie zostało naruszone.
„Członkowie delegacji mieli broń i nie mieli pozwolenia na jej wniesienie, choć mogli bez niej opuścić samolot” – napisała w piątek polska agencja na Twitterze.
„Nasi urzędnicy są nadal zaangażowani wraz ze swoimi polskimi odpowiednikami w próby rozwiązania sytuacji” – poinformował tymczasem Vincent Magwenya, rzecznik Ramaphosy.
Wśród zatrzymanej grupy był generał dywizji Wally Rhoode, szef jednostki ochrony osobistej Ramaphosy, który twierdził, że delegacja spotkała się z wrogim traktowaniem przez polskie władze, a jedną z ich koleżanek poddano rewizji osobistej.
Rhoode powiedział dziennikarzom ze schodów samolotu, że polscy urzędnicy celowo przeszkadzali i próbowali „skonfiskować” im broń palną – mimo że broń była przewożona w bezpiecznych skrzyniach w luku bagażowym samolotu.
Południowoafrykańscy dziennikarze, którzy utknęli w samolocie, napisali na Twitterze, że później kazano im wysiąść i udać się do odprawy celnej.
Nie było jasne, czy będą mogli udać się do Kijowa, gdzie Ramaphosa i inne głowy państw afrykańskich mają odbyć rozmowy z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
Incydent wywołał debatę w Afryce Południowej, gdzie wielu sugerowało, że impas był pośrednim przesłaniem dla kraju w związku z jego stanowiskiem w sprawie wojny, co doprowadziło do napięć dyplomatycznych z Zachodem.
za National Post