Tak by się wydawało, że jest czarne, albo białe. Ale jest i trochę czarne, albo i trochę białe. Okazuje się, że są różne odcienie bieli, i różne odcienie czerni. Każdy ma przypisany numer, o czym ci, którzy zajmują się rysowaniem wiedzą, bo każda farba, a i nawet lepszej jakości kredka ma przypisany numer i nazwę.
Z tym, że nazwa może być odzwierciedleniem języka, i tak może to być błękit, niebieski, blau (niemiecki), blue (angielski), bleu (francuski), czy синий (rosyjski). Żeby sprawy pokomplikować jest wiele sposobów oznaczania koloru. Więc co jest pierwsze?
Czy najpierw musimy wiedzieć o jaki kolor nam chodzi, czy najpierw musimy wiedzieć jak go symbolicznie za pomocą numeru oznaczyć? Wszyscy ci, którzy coś tam malują, i nie tylko artystycznie, ale także np. ściany domu, czy półki, wiedzą, że każda puszka z farbą jest oznaczona kodem, i jeśli nam tej farby zabraknie to za pomocą takiego kodu możemy kupić taki sam odcień farby. Możemy też, przynieść próbkę farby (około 9 cm kwadratowych wystarczy) i przy stoisku z farbami wymieszają nam taki kolor. No prawie taki sam. Na przykład błękit pruski został przypadkowo stworzony dopiero w roku 1709. To wcale nie znaczy, że nie występował wcześniej – nie znano tylko jego nazwy i sposobu wytwarzania.
Kolor ten został przyjęty jako kolor armii pruskiej. Kolor zielony był kolorem armii rosyjskiej, a niebieski – armii francuskiej. Stąd nasza polonijna Armia Błękitna gen. Józefa Hallera szkolona, między innymi, w Niagara-on-the-Lake jest błękitna, bo była finansowana przez Francję, z niebieskimi mundurami. Błękit pruski był bardzo uciążliwy w noszeniu, bo się wycierał. Ja jeszcze pamiętam takie ubrania błękitne, które się pięknie odbarwiały na innych ubraniach, a nawet skórze. Kiedyś poszłam do szkoły po wytarciu się takim intensywnie błękitnym ręcznikiem, i farba został na mojej gębie. Wszyscy myśleli, że jestem chora – bo sina. Ale żarty na bok.
Dlaczego o tym piszę? Bo tak jak z różnymi odcieniami kolorów, można także podkolorować rzeczywistość. Białe niekoniecznie musi być białe, a jak już nie absolutnie białe, to i granica przejścia w szarość się zaciera. Tak to jest także z wojną na Ukrainie. To co wiemy, to jest tym w co nam każą wierzyć. A różni z ważnych ośrodków przekonują nas (czyli manipulują nami) na swoje kopyto. W świecie globalnym zakres konfliktu nie kończy się na Rosji i Ukrainie, ale rozszerza na państwa NATO, i nie tylko. To co na pewno wiemy, to że jest wojna i ludzie cierpią, A niewinni żołnierze z powszechnej branki giną. Nikt ich nie pyta o zdanie, a na pewno nie o to czy chcą.
Od dawna jestem zainteresowana państwem Krzyżackim, i zakonem Kawalerów Mieczowych w Inflantach. Może kiedyś jeszcze uda mi się te tereny odwiedzić, aby przekonać się na własne oczy ile zostało z krzyżackiego ‘ordnung’ w siatce społecznej, politycznej, cywilizacyjnej, a także narodowej i państwowej na tych terenach. Przygotowując się do tego wyjazdu, sięgnęłam między innymi po książkę Sławomira Kopera, o Inflantach. Jest w niej także przedstawianie historii w filmach Krzyżacy, Aleksandra Forda (1961), oraz Aleksander Newski Siergieja Eisensteina.
Każdy z tych filmów przedstawiał inny kolor prawdy, albo nawet nie prawdy. Wszystko to miało służyć celowi nadrzędnemu – temu, który film zlecił (czyli finansował), tak aby przekabacić widza, aby wierzył w to co ogląda. Więcej, przekonać go, że ogląda to co sam sądzi, więc musi to być prawda. Czasem nazywa się to propagandą, a obecnie marketingową manipulacją. Kupujemy środek od bólu głowy, bo wierzymy, że jest stworzony specjalnie dla nas. A jeśli w to nie wierzymy? To nam ból głowy nie minie. Efekt placebo. I krople czystej wody mogą nam pomóc, jeśli w to uwierzymy.
A tu figa z makiem. Ktoś zarabia na nas, jeśli nie pieniądze to umacnia swoją władzę nad nami. Choć czasem coś się zakręci i wyjdzie nie tak. Podczas pisania tego felietonu doszło do mnie, że grupa Wagnera (mówimy o 25 tysiącach najemnych bojowników) zbuntowała się i idzie na Kreml, domagając się zmiany. Nie wiem, czy dojdzie do puczu wojskowego i przejęcia władzy na Kremlu, czy nie, ale jest to niewątpliwie nowy kolor w rozdanych kartach. ‘Generał’ Prigożyn i jego armia (25 tys.) to najemnicy. Walczą dla tych, którzy im płacą. Kto opłaca tych najemników? Na to wszystko odezwała się Białoruś. Dla opozycji białoruskiej szansa na zmianę? Dla Łukaszenki emerytura? Zapanował chaos. Przynajmniej na poziomie światowych ogólnie dostępnych wiadomości. Co wiemy? Ze Rostów nad Donem przejęli wagnerowcy. Wiemy, że drogi wyjazdowe z Rosji są zakorkowane. Rosjanie próbują się ocalić wyjeżdżając, tak jak całkiem niedawno Ukraińcy. Czy Polacy otworzą dla nich granice, ramiona i serca tak jak dla Ukraińców?
Nowe kolory, nowe rozdania. Jeden dzień, i tyle zmian. Nieodwracalnych. I pomyśleć, że zaczęłam pisać ten felieton z planem przekazania opowieści o historycznych Inflantach z nawiązaniem do opcji zakończenia wojny na Ukrainie.
Sorry, guys – nie przewidywałam zmiany na szachownicy po wczorajszym ruchu (piszę w sobotę 24-go czerwca). Ale układ się zmienił. Jeden dzień zmienił rozdanie wprowadzając nowy kolor, a wraz z nim różne jego odcienie. Jeszcze nic dokładnie nie wiadomo. Ale spekulacji wiele. Wypowiadają się spece, dziennikarze, zaniepokojeni są politycy. Nasz premier Trudeau zwołał nadzwyczajne spotkanie eszelonów wojskowych, jest w stałym kontakcie z dowództwem NATO. Nawet jeśli ten przewrót wojskowy się nie powiedzie, to odsłania on jak krucha jest struktura armii rosyjskiej, i jak silna jest grupa Wagnera. Grupa Wagnera to prywatna firma wojskowa powiązana z rosyjskim wywiadem wojskowym. Nazwa grupy wywodzi się od pseudonimu jej założyciela Dmitrija Utkina o pseudonimie Wagner (od Ryszarda Wagnera – niemieckiego kompozytora). Grupa powstała w roku 2014. Wagnerowcy są obecni w wielu rejonach świata świadcząc swoje (płatne) usługi.
W wiki, 24 czerwca można przeczytać, że ‘23 czerwca 2023 roku rozpoczął się zbrojny bunt Grupy Wagnera przeciwko Siłom Zbrojnym Federacji Rosyjskiej. Wieczorem 24 czerwca kolumny wojskowej Grupy Wagnera w kierunku Moskwy został zatrzymany i żołnierze Grupy Wagnera rozpoczęli odwrót.’ Jewgienij Prigożyn (dowódca, oraz jak niektóre źródła podają właściciel grupy walczącej w Ukrainie) udał się do Białorusi. Negocjował sam Alexandr Łukaszenka, prezydent Białorusi.
Tyle nowych kolorów i ich odcieni, że aż dech zatyka. Wyglądam przez okno. I z ulgą stwierdzam, że moje powojniki (clematis) za oknem nie zmieniły koloru. Na szczęście.
Alicja Farmus
Toronto, 24 czerwca, 2023