Socjaliści wyeliminowali język pieniądza z dyskusji publicznej, żebyśmy nie mogli policzyć ile kosztuje ich pośrednictwo w rządzeniu państwem. W to miejsce wprowadzili język wartości, jakich gotowi są bronić do ostatniej złotówki.

        Miałem dziś pisać o pieniądzach, o ogromnych kwotach jakie Polska traci na członkostwie w Unii Europejskiej. I zaraz napiszę. Na początek jednak sensacja – redaktor Sakiewicz przemówił ludzkim głosem. Nareszcie. Nie wierzycie? Proszę, oto link:

        https://niezalezna.pl/491347-mniej-placic-zlodziejom

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Co prawda sam tytuł zdumiewa, bo niby dlaczego mielibyśmy w ogóle płacić złodziejom, ale nie bójmy się nazwać go przełomowym. Gdy socjaliści zaczynają mówić o pieniądzach, to znaczy, że jest jeszcze nadzieja na uratowanie Świata, Europy i Polski

        Socjaliści – nieroby i kombinatorzy mający ambicje do życia kosztem ludzi pracowitych – wyeliminowali język pieniądza z dyskusji publicznej. Wyeliminowali go celowo, żebyśmy nie mogli policzyć ile na ich pośrednictwo władzy łożymy.  W to miejsce wprowadzili język wartości, idei, praw kobiet, dziecka i człowieka, sprawiedliwości i solidarności – idei jakich gotowi są bronić wprost proporcjonalnie do własnego wynagrodzenia.

        Socjalistów nie da się pozbyć w prosty sposób, przez likwidację osobową, ponieważ stoi za nimi system. System kłamstwa i manipulacji mający usprawiedliwić ich próżniacze życie (kosztem ludzi pracowitych). System, w którym język pieniądza, język zysków i strat, jakie w wyniku działań systemu ponosi zwykły człowiek i zwykła rodzina, jest językiem zakazanym. Zakazanym po to, żeby prosty człowiek nie rozumiał, a socjalista mógł „godnie” żyć.

        System kłamstwa posługuje się językiem kłamstwa w dużej mierze pośrednio, poprzez media, ich właścicieli i dziennikarzy. Poprzez reklamy i teksty sponsorowane. W ten sposób zniszczona została niezależność mediów i etyka dziennikarska. Nie wystarczy się nazwać niezależnym, skoro pieniądze dostaje się od spółek SP, Big Pharmy lub lobbystów klimatycznych. Dostaje się za treści zgodne z interesem darczyńców.

        Mniej płacić złodziejom – ucieszył mnie ten tytuł, bo uświadomił mi, że nikt nie musi umrzeć socjalistą. Wystarczy odebrać mu pieniądze i może znowu stać się człowiekiem. Takim, jakim  go Pan Bóg stworzył.

        I tu zauważam podstawę do solidnej tezy filozoficznej – jeżeli pozbawimy socjalistów pieniędzy, to pozbędziemy się systemu i socjalistów! Brawo i dziękuję, Redaktorze Sakiewicz (i Tobie, Info, pst!)

        Po takiej podbudowie filozoficzno-etycznej możemy wrócić do polskiego problemu z Unią Europejską. Sami stworzyliśmy 1,5 milionową biurokratyczną warstwę, po to, żebyśmy mogli być prawdziwymi Europejczykami. Ona weszła w polski krwioobieg polityczny i gospodarczy. Nie da się jej wyeliminować jakimkolwiek rozporządzeniem rządowym, ani uchwałą Sejmu (następnym razem podpowiem jak).

        Biurokracja stanowi koszt roczny w wysokości prawie 300 mld złotych. 1,5 mln x 12 m-cy x 8 000 złotych = 144 miliardy polskich złotych. To same pensje. Jeżeli dodamy do tego tylko koszt utrzymania 1,5 mln stanowisk pracy, minimum x 2, to otrzymujemy wynik 288 mld złotych. Rocznie! Corocznie! Wynik szkodliwej działalności biurokracji możemy pomnożyć nawet przez 4, jak się to robi w przypadku inwestycji dużych firm. 144 x 4 = boję się pomnożyć. Rocznie.

        Dlaczego taki koszt ponosimy? Bo polscy socjaliści polscy, walczący teraz z polskimi socjalistami europejskimi o prawo do zarządzania Polską, mecenasi redaktora Sakiewicza i innych redaktorów, postanowili ten biurokratyczny system zaimplementować na polski grunt. Dla Polski… i dla własnych korzyści. Po to, żeby oni sami i ich kochane rodziny, i liczni znajomi (również redaktorzy), mogli prowadzić próżniacze życie na nasz koszt. Wykrzykując raz na jakiś czas wysoce patriotyczne hasła, dla osiągnięcia kolejnej kadencji i kolejnej dotacji. Dotacji rzekomo unijnej, a opłaconej wcześniej przez nas wszystkich, jak to błyskotliwie prawie zauważył redaktor Sakiewicz.

        Zatem, czy polscy socjaliści polscy mogą zmądrzeć, a tym samym przestać być socjalistami? Tak, ale tylko wtedy, gdy dostaną po kieszeni. Gdy nie dość, że nie dostaną pieniędzy na zielony ład (oni prowizji, a szwagier z konkubiną zleceń), to jeszcze zostaną wyrzuceni z europejskiego systemu dotacji na rzecz polskich socjalistów europejskich.

        Jak widzicie, tak się zachwyciłem ostatnim happeningiem Tomasza Sakiewicza, że o traconych przez Polskę pieniądzach zaledwie wspomniałem. Nie martwcie się, następnym razem Wam nie daruję

Jan Azja Kowalski

PS. Dalej rośnie Konfederacji, brawo! Może  to, i realna groźba utraty rządowych dotacji za 3 m-ce, przywróciło rozum i rozwiązało język Tomaszowi S.?

Jan A Kowalski, rocznik 1964. Od roku 1983 działacz Liberalno-Demokratycznej Partii Niepodległość, od 1985 redaktor „małej” Niepodległości (ps. Azja Tuhajbejowicz). Autor „Dziur w Mózgu” i „Wojny, którą właśnie przegraliśmy”.