Federalny minister imigracji Marc Miller przyznał, że rozumie problemy nowych imigrantów ze znalezieniem mieszkania, ale rząd nie bierze pod uwagę zmniejszenia limitów imigracyjnych w celu poprawy sytuacji na rynku mieszkaniowym. Miller powiedział podczas piątkowej konferencji prasowej w Montrealu, że gdyby miał imigrować, to nie oczekiwałby zapewnienia mieszkania od rządu kraju, który go przyjmie. Dziennikarz, który zapytał o możliwość zmniejszenia liczby przyjmowanych imigrantów, zauważył, że w obecnej sytuacji na rynku nieruchomości zachęcanie do imigracji jest trochę „nie fair”.

Minister dodał jeszcze, że drastyczny wzrost cen domów w ostatniej dekadzie jest czymś, co rzeczywiście może przytłaczać imigrantów przybywających z niewielkimi zasobami finansowymi. Zauważył jednak, że imigracja ekonomiczna wiąże się z napływem kapitału.

Konferencja prasowa z udziałem Millera została zorganizowana w związku z ogłoszeniem programu First Home Savings Account.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Rząd federalny broni swojej polityki imigracyjnej twierdząc, że nowi ludzie są potrzebni, by wypełnić braki na rynku pracy, również braki rzemieślników w sektorze budowlanym.

Minister Miller odpowiadając na pytanie o ograniczenie imigracji pytał, kogo Kanada miałaby nie przyjmować – doświadczonych rzemieślników, czy może członków rodzin imigrantów, którzy już osiedlili się w Kanadzie.

Ottawa chce, by 60 proc. nowych imigrantów do 2025 roku zasiliło klasę średnią. Kolejne 20 proc. to osoby przyjmowane na zasadzie łączenia rodzin. Pozostała część to przypadki nieprzewidziane – uchodźcy i działania w sytuacjach kryzysowych.

Ekonomiści TD Banku w swoim ostatnim raporcie ostrzegali, że jeśli rząd nie skoryguje polityki imigracyjnej, to może dojść do tego, że w ciągu dwóch lat będzie brakowało pół miliona mieszkań.