Acha! Nie ukrywam, że piszę to z satysfakcją. Wiem, że nie powinnam się cieszyć z czyjegoś nieszczęścia – niech Bóg mi wybaczy, ale…
Co mam zrobić jeśli to czyjeś nieszczęście jest dla mnie pomocne?
Taki moralny dylemat, jak z wojną. Tylko wojna obronna jest usprawiedliwiona, więc wszyscy najeźdźcy ten moralny imperatyw wykorzystują na swoją stronę. Federacja Rosyjska nie napadła na Ukrainę, tylko podjęła specjalną operację wojskową w celu obrony swoich Rosjan z terenów, gdzie ich trochę było. Potem operację rozszerzyła, aby dalej bronić swoich, twierdząc, że Ukraina to tylko część Rosji, z takimi historycznymi nazwami jak Mało Rosja – Małoruś, czy Noworosja. Nazwy te są historycznymi nazwami terenów zachodnio-południowych i wschodnio południowych leżących na południe od Wielkiej Rosji. Pomimo, że są to nazwy historyczne, to obecnie sobie Rosjanie o nich przypomnieli, bo nawiązują one do Rusi jako całości. Więc nie ma czegoś takiego jak samodzielna Ukraina, tylko jest to część Rusi, czyli Rosji. To usprawiedliwia atak. A my wiemy swoje. Zwykle chodzi o pieniądze, czyli bogactwa tego, kto na wojnie zarabia.
W ostatnim czasie chorym człowiekiem Europy nazywane są Niemcy. Tak. Te Niemcy, z którymi graniczymy na Zachodzie. Te same, które dalej (i ciągle) spoglądają na nas z wyższością iście ewangelicką, czyli luterańską, czy reformatorską jako na tych zacofanych kulturowo, gospodarczo i religijnie, bo nie chcemy tak jak oni. Wydarzyła się to dawno, bo ponad pół tysiąca lat wstecz, gdy Martin Luter zaczął swoje protesty przeciwko katolikom, a potem pociągnął, inne niemieckie państewka do rebelii przeciwko Kościołowi katolickiemu. Tak po prostu, gdyby nie było Kościoła katolickiego to nie byłoby i protestantów, reformatorów, kalwinistów, luteranów, a nawet kościoła anglikańskiego. I od tego czasu, dodatkowo – nie tylko z wyższością cywilizacyjną, zaczęto nas traktować jako nie nowoczesnych, bo nie daliśmy się masowo zreformować i naprawić. Choć to nie tylko on nas chodziło, bo południowa część państewek z Bawarią na czele też nie uległa pozostając głównie katolicka.
Francja, też (wtedy) została głównie katolicka. To się oczywiście zmieniło na przestrzeni wieków i obecnie zmienia w tempie przyśpieszonym, ale postawa niemieckiej wyższości w stosunku do Polaków Niemcom została.
Jak nie chcieliśmy się unowocześnić wtedy, za wzorem Fryderyka Wielkiego na czele pierwszego państwa luterańskiego to byliśmy zacofani i zakute łby. Tak miało być.
A tu zyg, zyg marchewka! A tu nagle proszę: Polska wyrasta na europejską potęgę. Nawet niemiecka prasa o tym pisze. Zresztą nie tylko niemiecka, ale jak niemiecka to jest to specjalnie coś. Bardzo negatywny termin ‘Polnische Wirtschaft’, określający polską gospodarkę, przestaje nas określać – nawet Niemcy o tym piszą. Tak notabene, termin ten został uknuty w wieku 18-tym przed rozbiorami i był uzasadnieniem Prusów, Rosji i Austrii do rozbiorów Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Oni nas rozebrali, żeby poprawić to Polnische Wirtschaft. Tak jak obecnie Rosja uzasadnia atak na Ukrainę, że to o Ruś chodzi, czyli o Małorosję i Noworosję i o zjednoczenie Rusinów z Rosjanami.
I jak to jest, że niemiecka gospodarka (kilkakrotnie większa od polskiej), pretendująca RFN do zajęcia trzeciego miejsca wśród największych gospodarek świata (na trzecim miejscu zastąpiła Japonię) nazywana jest chorym człowiekiem Europy? Jest kilka tego powodów, przy czym najważniejszy to stagnacja gospodarcza. Podczas gdy eksport polski z roku na roku rośnie, to za to w Niemczech się kurczy. Oczywiście jest to związane z założeniami błędnej polityki zagranicznej i oparcie się w zbyt dużej mierze na Rosji (zniszczone gazociągi Nord Stream 1 i 2) oraz Chinach, które same przeżywają ekonomiczny zastój. Umiecie to sobie wyobrazić, że luksusowe samochody niemieckie takie jak Mercedesy, już nie sprzedają się w Chinach jak świeże bułeczki? Nie tylko zastój w Chinach (populacja ponad 1.4 miliarda – biliona po ‘kanadyjsku’) ale i upodobania się zmieniły na rzecz ferrari i innych luksusowych marek. Tak, moda na samochody się zmienia tak jak i moda na modne restauracje. W moim ulubionym Swiss Chalet (kanadyjska sieć) tylko starszawe panie. Moje dzieci już do Swiss Chalet nie chcą ze mną chodzić – ciągną mnie gdzie indziej.
A Niemcy dalej nam grożą palcem, ale jest to coraz bardziej paluszek.
Polska emituje dwa razy mniej CO2 niż Niemcy, ale Unia Europejska (pod przywództwem Niemiec) co raz to się czepia naszych kopalni i elektrowni, choć w tym samym czasie same Niemcy wracają do wydobycia węgla brunatnego. Podobnie jest z milionem (plus) imigrantów do Niemiec (nikt dokładnie nie wie ile), zapoczątkowanym w 2015 roku otwarciem granic i ramion kanclerza Niemiec Angeli Merkel z radosnym okrzykiem ‘Herzlich Willkommen’ (serdecznie witamy). Okazuje się, że to nie łatwo jest ich wysłać z powrotem, nawet jak się im zapłaci – co Niemcy robią. A Ci? Nie w ciemię bici, wyjeżdżają na koszt Niemiec, pobierają zasiłek na zagospodarowanie w swoim kraju, i…wracają. A tym, którym udało się przedrzeć z Białorusi (via Polska) do Niemiec, są odsyłani z powrotem do Polski. Może więc pani Holland powinna zrobić film o Niemcach nieludzko traktujących emigrantów odesłaniem ich tam gdzie być nie chcą? Wiecie co? Ubolewam nad swoim życiem, bo nigdy nikt mnie nie pytał o to czego chcę, tylko sama musiałam się pazurami trzymać urwiska, żeby się ‘wyhrandać’. Wyhrandać to jest takie piękne śląskie słowa, określające chęć sukcesu w nie daniu się zatopić w trudach życia. Do tego dochodzą problemy społeczne Niemiec związane ze starzejącym się społeczeństwem, gdzie nie ma komu pracować, a ci z tego miliona z herzlich willkommen też nie chcą (pracować). I zmiany obyczaju.
35 numer tygodnika Sieci poświęcony jest zbiorowym gwałtom na nastolatkach i kobietach w Niemczech. Statystyki są porażające. Problem występuje także w Szwecji, Francji, Danii. Marek Pyza i Marcin Wikło (tak to ci sami, którzy niestrudzenie ujawniali fakty Katastrofy Smoleńskiej) w jak zwykle rzetelny sposób opisują wzrost nowego zjawiska przestępczego, podając przypadki i statystyki. Artykuł został napisany przed zgwałceniem w Monachium na stacji metra 18-letniego Polaka, który pojechał do Niemiec na kursy językowe. Polak zabalował gdzieś w piątek i późnym wieczorem udał się na stację metra gdzie przysnął na ławce. Ostatnie pociągi odjechały. Służba sprawdzające, czy nikogo w metrze nie ma go ‘nie zauważyła’. W nocy dokonał gwałtu na Polaku 20 letni Afgańczyk oczekujący na azyl.
Sprawca został wkrótce zatrzymany, bo ukradł Polakowi komórkę, po lokalizacji której znaleziono go w schronisku dla azylantów. Całe wydarzenie było nagrane. Trwało pięć godzin. Czyli przez pięć godzin afgański azylant znęcał się nad 18-letnim Polakiem. Dlaczego nikt z monitorujących Niemców nie zareagował. Pewnie w myśl zasady… No jakiej? Że lepiej się nie pchać tam gdzie dwóch kochasiów sobie folguje? Polak poszedł na policję, zawiadomił polskie służby dyplomatyczne. Przedstawiciel ambasady Niemiec został wezwany do polskiego MSZ – twierdził, że nic nie wie o tym okropnym akcie. No tak, w Niemczech takie ‘akty’ przeszły do porządku dziennego. My pamiętamy Sylwestra (2015/2016) w Kolonii (i innych miastach) gdzie Niemki zostały wydane na pastwę napływowej atakującej je dziczy. Gdzie byli wtedy Niemcy – ich chłopaki, narzeczeni, mężowie? Gdzie była policja? Wszyscy się pochowali. W sprawie gwałtu na Polaku wypowiedział się premier Mateusz Morawiecki, który zapowiedział, że Polska zwróci się do strony niemieckiej o „natychmiastowe włączenie polskich prokuratorów do śledztwa”. Dlaczego NIKT z Niemców nie pomógł ofierze? W chorym społeczeństwie się po prostu nie pomaga.
Alicja Farmus
Toronto, 4 września, 2023