Barack H. Obama, cz.3. (Młodość)

W III części cyklu chciałbym przybliżyć sylwetkę dorastającego chłopca, porzuconego przez rodziców i wychowanego przez dziadków ze strony matki i duchowego ojca komunistę , którym był Frank Marshall Davis, uwzględniając wpływy bezpośredniego środowiska, w których krystalizowały się ultra lewicowe poglądy późniejszego prezydenta supermocarstwa. Trzeba przyznać, że życiorys Baraka Husseina Obamy jest chyba bardziej skomplikowany niż historia Ameryki, której został prezydentem. Zwolennicy (głównie ateiści, marksiści, globalni uszczęśliwiacze świata i wszelkiej maści lewacy), widzą w nim drugie przyjście Chrystusa.

https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/4_Hk9kqTURBXy81NzE4OTllYmQ2YmRhMTU3YTk5NDY4MmI4NWEwYzEzNi5qcGVnkpUDABjNAfTNARmTBc0DmM0BzN4AAqEwBqExAQ

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Jego przeciwnicy widzą w nim diabła, skrytego antychrysta i lewackiego Wallenroda, który wyselekcjonowany przez ciemne globalistyczne siły, przechytrzył i przeniknął stary system supermocarstwa, aby rozłożyć go finansowo na łopatki umożliwiając jego wrogom i antagonistom uzyskanie własnej siły i poszerzenia pola w wiecznym zmaganiu potęg o pozycję na tym świecie.

Wśród lewackich komentatorów ma opinię mesjańskiego wyrównywacza, antykolonialnego archanioła socjalistycznej sprawiedliwości, który natchniony ideami swojego wielkiego ojca wyprostuje niesprawiedliwe ścieżki narodowych i regionalnych doświadczeń. Dokona aktu społecznej sprawiedliwości zabierając społeczeństwom bogatym, transferując bogactwo biednym i pokrzywdzonym przez tenże rabunkowy imperialistyczny system zwany kapitalizmem (Robin Hood).

Matka Obamy, Ann Stanley Durham

Przypomnijmy ideowy koloryt wpływów, jakie oddziaływały na młodego Barry’ego. Z jednej strony matka, w młodości oczytana ateistka, hipiska potępiająca rodziców, chrześcijaństwo i własny kraj, oddana duszą i sercem ideom socjalistycznym, kulturowemu marksizmowi i wszystkiemu , co przeczyło amerykańskiemu doświadczeniu. Jej nauczyciel ze szkoły średniej, Jim Wichterman określa ją, jako zainteresowaną obcymi filmami, jazzem i Karolem Marksem.

Zadawała pytania typu: A co dobrego jest w demokracji? Co dobrego jest w kapitalizmie? Co złego jest w komunizmie?

Dojrzewała na boskiej wyspie, na Hawajach w ideowych (i nie tylko) objęciach czarnego przyjaciela rodziny, członka Komunistycznej Partii USA, wolnomyśliciela, pisarza, poety zakochanego w Stalinie i pornografa nie stroniącego od wyuzdanej fotografii, uciech i narkotyków, Franka Marshalla Davisa, którego niektórzy posądzają o ojcostwo Baracka. Frank fotografował nagie młode kobiety w tym Ann Durham i sprzedawał pornograficznym publikacjom. Młodej wyzwolonej Ann, uwielbiającej ciemnoskórych partnerów, Frank poświęcił nawet erotyk…

https://www.wnd.com/2012/06/was-communist-mentor-intimate-with-obamas-mother/)

Jako nastolatka i studentka nie była zainteresowana randkami z „białymi” kolegami, kiedy na kursie jezyka rosyjskiego (!) poznała „Africana” (tak nazwała Baracka Obamę Sr) oddała temu komunistycznemu aktywiście, nie tylko siebie, ale cały swój świat. Obama Sr ukończył uniwersytet hawajski w 1962 r. w wywiadzie do „Star Bulletin” z Honolulu wyznał, że jedyny rasizm, jaki widział na Hawajach to ten skierowany w stosunku do białych ludzi…

Alice Dewey z uniwersytetu na Hawajach, znająca oboje, Ann i Baracka Sr potwierdza, że między nimi był daleko głębszy ideologiczny fundamentalny związek, który przetrwał ich rozwód i który został zaabsorbowany przez ich syna Baracka. Łączyła ich anty amerykańskość, walka z imperializmem, wiara i nadzieja, że tylko socjalizm może uratować świat i być panaceum na kwitnący wpierw kolonializm, a następnie jego złodziejską kontynuację zwana szumnie niepodległością, a faktycznie będąca neokolonializmem. W skrócie, romans z Obamą Sr i jego ideami rozpoczęty jesienią 1960 r. dla Ann trwał przez całe jej życie.

Kontynuując ten wątek, przypomnijmy, że Ann (zabrała do Indonezji młodego Barry na 4 lata w 1967 r.) była kompletnie rozczarowana kontaktami swojego drugiego męża Lolo Soetoro z amerykańskimi „kapitalistami” w Indonezji i jego udziałem w zwalczaniu komunistycznych partyzantów odsuniętego od władzy lewicowego Sukarno. Wpompowując w umysł syna obraz ojca, antykolonialnego bohatera, większego niż życie i chcąc uchronić syna od zgubnych „imperialistycznych” wpływów, wysłała go do swoich lewicowych rodziców na Hawaje. Wysłała z życzeniem, aby odwiedzał Frank M. Davis kilka razy w tygodniu(!).

Wspomniany wyżej jej dobry znajomy członek Partii Komunistycznej w USA, Frank M. Davis był w awangardzie czarnych aktywistów walczących o równe prawa obywatelskie w USA. Uważali oni, że dyskryminacja czarnych w Afryce i w Ameryce to jedno i to samo. Znacznie później pastor Jesse Jackson wystąpi nawet do ONZ, aby ta przyznała mu fundusze do jego operacji PUSH, tak jak przyznawała ruchom walczących o swoje prawa w Afryce. Wkrótce młody Obama przyjął, że walka czarnoskórych o równouprawnienie w Ameryce jest częścią frontu walki w Afryce, walki antykolonialnej…

W Indonezji matka rozczarowana zmieniającymi się poglądami męża Lolo, ostro zajęła się badaniami antropologicznymi, a będąc kobietą wyzwoloną, licznymi romansami z tubylcami i podróżami. Nie mając osobiście czasu aby opiekować się synem znalazła mu bardzo osobliwą nianię, geja o imieniu Turdi, który ubierał się jak kobieta i miał otwarty i burzliwy romans z miejscowym rzeźnikiem. Opiekun małego Baracka następnie zmienił swoje imię na Evi i dołączył do grupy transwestytów zwanej Fantastic Dolls (Fantastyczne Lalki), zarabiającej tańcem i ulicznymi grami. Taką opiekę zapewniła matka swojemu nieletniemu synowi…

Barry Soetoro, czyli Barack Hussein Obama

Po ukończeniu ekskluzywnej prywatnej szkoły średniej Punahou w Honolulu, Barry Soetoro Obama został studentem małej uczelni Occidental College w Pasadenie koło Los Angeles w Kalifornii. Interesujące spostrzeżenia z tamtych dni ma kolega Obamy, również radykalny lewak i rewolucjonista John Drew, który sugeruje, że Barry Obama i jego pakistański współlokator byli gejami… Już wtedy zauważono na palcu Obamy złotą obrączkę islamską z inskrypcją „Jest tylko jeden Bóg Allah”. Tę samą obrączkę Obama później użył, jako obrączkę ślubną w 1992 r.

Istnieje wiele osobowych źródeł potwierdzających aktywny udział Obamy w latach 90-tych w chicagowskich klubach, barach i gejowskich łaźniach. Pisze o tym założyciel i edytor strony HellBuzz.org, zwolennik Hillary Clinton, DuJan. Podobnie pisze dziennikarz śledczy, były współpracownik National Security Agency i analityk wywiadu Navy, Wayne Madsen.

https://www.wnd.com/2012/09/claim-obama-hid-gay-life-to-become-president/

Również w dobrze poinformowanych kołach głośna jest książka „Barack Obama & Larry Sinclair: Cocaine, Sex, Lies & Murder”. Według wspomnianego wyżej Madsen członkiem tego samego gejowskiego klubu „Man’s Country” w Chicago był również bliski współpracownik Obamy i późniejszy burmistrz Chicago Rahm Emanuel (ojciec z Odessy, bojownik Irgun). Według DuJan’a, Obama zaprzestał uczęszczania do gejowskich łaźni, kiedy rozpoczął kampanię o zdobycie miejsca w Senacie, w 2004 r. Powyższe można uzupełnić głośnym wywiadem który Tucker Carlson przeprowadził niedawno z Larry Sinclair w X (dawniej Twitter). Larry relacjonował swoje “zbliżenia” w Chicago w 1999 r. z młodym senatorem stanowym Obamą obfitujące w seks i narkotyki. Kilka tygodni temu Tucker przeprowadził ten wywiad z uwagi na pogłoski o wymianie Bidena na Michelle Obama w najbliższych wyborach prezydenckich (?).

Wspomniane podejrzenia o gejostwie nieco ucichły przed kampanią prezydencką w 2007/8, tuż po zamordowaniu przez nieznanych sprawców, w grudniu 2007 r. Donalda Younga. Ofiara była otwarcie gejem, przyjacielem Obamy, dyrektorem chóru w kościele słynnego pastora teologii wyzwolenia i byłego muzułmanina Jeremiah Wright, lidera Trinity United Church of Christ. W czasie kampanii prezydenckiej Obamy, Young miał kilkakrotnie kontaktować się z Larry Sinclair, aby ten nie narozrabiał w mediach na temat homoseksualizmu Obamy (patrz: wywiad Tuckera Carlsona na X).

W Chicago trzecim mentorem i zastępczym ojcem Obamy, po Lolo Soetoro i Franku M. Davisie, został wspomniany wyżej kontrowersyjny Jeremiah Wright, pastor Trinity United Church of Christ, do którego przez ponad 20 lat uczęszczał Obama. Pastor, który udzielił Barackowi i Michelle ślubu i ochrzcił ich dwie dziewczynki. To dr Wright (słynne kazanie „Niech Bóg przeklnie Amerykę!”) udzielił Obamie poparcia na początku jego politycznej kariery, to on starał się pogodzić teologię wyzwolenia z chrześcijaństwem, a nawet z islamem, był też anty kolonialnym aktywistą również oskarżanym o antysemityzm.

Inne źródła informują, że pastor Jeremiah Wright prowadził w swoim kościele program pozwalający swoim parafianom gejom, na wyszukanie odpowiedniej kobiety i założenia rodziny w celu zdjęcia społecznej stygmy i stworzenia możliwości bycia bardziej akceptowalnym, co umożliwiłoby uczestnictwo np. w życiu politycznym. W jego kościele pachniało kombinacją Islamu, komunizmu i czarnej teologii wyzwolenia. Właśnie pastor Wright, (obok Jesse Jackson) miał być „swatką” Baracka i Michelle Obamów. Michelle jest 3 lata młodsza od Baracka, poznali się w 1989 r. za pośrednictwem Valerie Jarrett. W kancelarii prawnej Sidley Austin w Chicago, Michelle była przełożoną Obamy. Pobrali się 3 lata później. Obama oskarżany w trakcie kampanii prezydenckiej o bliskość z rev. Wright, ostatecznie się go wyparł.

Pierwsze przepychanki z Trumpem…

Interesującą propozycję złożył w 2012 r. prezydentowi Obamie miliarder i oryginał z dużym ego, potentat na rynku nieruchomości,późniejszy prezydent Donald Trump , mianowicie zaoferował przekazanie $5 milionów na wskazaną przez Obamę organizację charytatywną. Zaproponował, aby Obama w końcu ujawnił swoje szkolne i uniwersyteckie dokumenty, oraz dokumenty paszportowe. Obama mógłby uszczęśliwić potężną dotacją stowarzyszenie, które jest mu bliskie. Trump trzymał swój czek w pogotowiu… jednocześnie wskazując na fakt, że Obama wydał już blisko $3 miliony na prawników, aby blokować ujawnienie tychże dokumentów…

Według niektórych prawicowych komentatorów, istnieje silne podejrzenie, że Obama nie był uprawniony do piastowania urzędu Prezydenta USA zgodnie z zapisami Konstytucji. Pomijając już niejasną sprawę autentyczności aktu urodzenia (dochodzenie szeryfa Arpaio), komentatorzy zwracają uwagę, że młody (adoptowany) Barry Soetoro został obywatelem islamskiej Indonezji w 1967 r., która nie uznawała podwójnego obywatelstwa, wobec tego musiał zrzec się obywatelstwa USA. W swojej pierwszej książce pisze, że urodził się w Mombasie, w Kenii, co potwierdzała też jego kenijska babcia.

https://www.wnd.com/2011/05/296881/

Not Natural Born — TRUTH MATTERS

Natomiast powracając na Hawaje w 1971 r. nie ubiegał się (czy też członkowie jego rodziny) o przywrócenie mu obywatelstwa USA. Według tej ścieżki rozumowania można wreszcie zrozumieć, dlaczego słaby uczeń będący ciągle na „trawce” dostaje się na Occidental College w Los Angeles i tam dalej prowadząc podobny styl życia, młody lewacki ekstremista odbijający się od jednego do drugiego marksistowskiego kółka, zostaje przyjęty najpierw na Columbię w Nowym Jorku, a później na Harvard w Bostonie.

Odpowiedź nasuwa się sama. Mogły obowiązywać go inne kryteria, jeśli miał status zagranicznego studenta z Indonezji, dlatego nie mógłby ujawnić swoich papierów, o które wówczas prosił Trump oferując mu swoje $5 milionów…

Padają zarzuty, że Obama jest skrytym muzułmaninem, jego ojciec był wychowany w tej wierze, to samo z ojczymem, on sam w Indonezji uczęszczał do madrasy. Można mieć takie wrażenie, kiedy słucha się jego przemówienia już jako prezydenta do przedstawicieli islamskich elit w Kairze. Nie myślę, aby Obama był jakiejkolwiek głębszej wiary, raczej po matce jest ateistą, zresztą obaj ojciec i ojczym również byli w podobnym stopniu ateistami, wierzącymi jedynie w Johnnie Walkera, a w tle pozostaje postać mentora Baracka, komunisty i literata zakochanego w Sowieckiej Rosji (Frank M. Davis), którego publicysta i historyk J.R. Nyquist podejrzewa o bycie sowieckim agentem…

Część komentatorów sugeruje, że Michelle tak naprawde jest facetem, a dwie dziewczynki są “zapożyczone” od znajomej pary przyjaciół. Ten pogląd robi karierę, ale mam do niego zastrzeżenie. Michelle ma brata, natomiast czytałem we wspomnieniach polityka rev. Jesse Jacksona o tym, że jako młoda dziewczyna Michelle była szkolną przyjaciółką jego córki Santity i tak dużo przesiadywała w jego domu, że powinna płacić rent. Więc coś tu nie gra.

P.S.

W następnej części omówię okres uniwersytecki (Pasadena-L.A., Columbia i Harvard), życie aktywisty, podjęcie pracy, założenie rodziny i karierę polityczną uwieńczoną prezydenturą…

Jacek K. Matysiak Kalifornia