Ale zaraz, zaraz. Że co, że hard rock? Że do 1986 roku wracamy, do albumu “The Final Countdown” zespołu “Europe”?
Tak czy owak, odliczanie przed startem trwa. Stąd na początek obrazek przedwyborczy. Oto portal interia.pl ogłasza: uruchomiono pierwszą w Polsce stację tankowania wodoru. Co z kolei portal onet.pl kwituje: oto jedyna w Polsce stacja tankowania wodoru.
— Manipulatoryka a’la Czecia Erpe, mówisz?
— Od lat. Tu akurat rejony inne, ale bagno to samo.
— Weź nie prowokuj. Wybory za rogiem. Wychylać się chcesz?
— Wychylam się zawczasu.
— I co do głowy ci strzela?
— Nie kpij. Skoro ktoś rozumny zapragnął mądrością swoją podzielić się z kimś takim jak ty, słuchaj uważnie i doceń.
— Marszałek Witek chwaliła “wielkie serce” polskiego żołnierza. To jest dopiero mądrość. Gdziekolwiek się znalazł i komukolwiek pomagał, tam serce żołnierza polskiego rosło i rosło. Podobno. Ciekawe, czy do wymiarów gargantuicznych.
— Retoryka. Czepiasz się?
— Pewnie. Gdziekolwiek się znalazł i komukolwiek pomagał, serce żołnierza polskiego powinno być jak najmniejsze. W duże łatwo trafić, a wielkie aż prosi się samo, by dziurawić.
***
Spotkanie premiera Morawieckiego z mieszkańcami Mysłowic. TVP 2 przerywa program informacyjny i relacjonuje, zaczynając już od hymnu. Następnie to samo co zwykle, co zawżdy i nieustająco, co wszędzie i zawsze, wzdłuż i wszerz, i w poprzek również, i w głąb: “Pokażmy naszą super moc!” – wzywa premier. I pokazujemy moc. To znaczy uczestnicy spotkania moc pokazują. “Flagi podnieśmy!” – pada rozkaz. I flagi w górę idą. Bo, wiadomo: “Zwy-cię-ży-my!”. Reżyseria spektaklu zapiera dech. Jeśli o mnie idzie: ze wstydu.
I nagle Morawiecki “spada” z wizji. A to, ponieważ dwa miliardy złotych do Lublina i województwa przywiózł ze sobą Jarosław Kaczyński. O, właśnie przemawia. Sala pełna. W Mysłowicach premier pojedynczo, na scenie w Lublinie wicepremier Kaczyński w licznym towarzystwie. I minister Mariusz Kamiński obok, i minister Przemysław Czarnek, i kilkudziesięciu innych oficjeli. “Witamy wszystkich stojących, których wkrótce posadzimy!” – jak powiedzieliby przedstawiciele opozycji, boć chciejstwo wylewa się z tej strony wodospadem już od miesięcy. Doczekać się nie mogą. Szczęściem na spotkania z prezesem Kaczyńskim opozycji się nie zaprasza.
Innymi słowami za sedno łapiąc: feta zdąża za fetą, a to wszak Prawo i Sprawiedliwość zaledwie. Pozostali też nie próżnują.
***
— Marysiu, Marysiu…
— Gabrielu, Gabrielu?
— To przecież nasze wartości!
Podpisano: Komitet Wyborczy Taki A Taki, Wcale Nie Byle Jaki. Lista numer coś tam, coś tam.
Albo to weźmy i jak toczy się, spójrzmy.
— Głosujesz cztery razy na “nie”?
— Nie wezmę do ręki karty referendalnej.
— Powiesz mi czemu?
— Bo na głupie pytania nie odpowiadam.
— Kiedy bandyta chwyta cię za gardło, pytając czy puścić, też nie odpowiesz, bo głupio pyta?
— Kto niby tym bandytą miałby być?
— Polityk. Tak zwany. Generalnie ludzie, którzy meblują ci portfel, narzucając rozwiązania prawne obowiązujące w przestrzeni publicznej, nie do zaakceptowania dla człowieka z poprawnie działającym mózgiem wewnątrz czaszki. A nie z pianą medialną.
***
“Sondaże bardziej kształtują opinię publiczną niż ją opisują” – to Piotr Zgorzelski (PSL) raczył poczęstować świat ligęzczyzną. To znaczy wyrazić się słowami charakterystycznymi dla niżej podpisanego. Miłe. Rzecz w tym, iż nie dalej niż kilkadziesiąt sekund później sam Zgorzelski podparł się sondażami, by uzasadnić nadzieje własnej partii i nadzieje opozycji. Oto jak prędko pęka balon wiarygodność tak zwanych elit, zwanych czemuś “politycznymi”. Czy wartość wypowiedzi uzależniona potrzebą chwili to aby nie antywartość?
A propos wypowiedzi: wiadomo, że imigranci do Europy przybywają. Wiadomo skąd. Recepta jakaś przydałaby się? Proszę, to wersja “made by” Michał Szułdrzyński: “Jeśli tam wzrośnie bogactwo [skąd przybywają do Europy migranci – KL], ochota na ruszenie w daleką podróż będzie mniejsza”.
Sprytne? Sam nie wiem. Nie sądzę jednakowoż, bym przypuszczał. Wspomnianego bogactwa należałoby albowiem nazbierać w stopniu umożliwiającym dostatnie życie tam, w warunkach galopującego wzrostu średnich temperatur tutaj. Nie znanego jeszcze na Starym Kontynencie. Jeszcze nie. Przez co dostatnie życie nawet w Europie stanie się wkrótce cięższe niż możemy sobie dziś wyobrazić. W każdym razie możliwe będzie dla niewielu. Podpisano: Komitet Wyborczy Taki, A Nie Inny. W każdym razie nie ostatni. Lista numer coś tam, coś tam.
I podsumowując stan zastany przed niedzielną rozgrywką: na scenie zwanej polityczną skończyły się przekomarzania, teraz trwa tam bitwa na śmierć i życie. Na przeżycie. Przy czym, o ile nic nie eksplodowało do dziś, i jeśli nie eksploduje jutro, do końca nic już nie wybuchnie. To znaczy: daj Boże.
Kto więc wybory wygra? Bo kto przegra, wiadomo powszechnie: ci, którzy nie wygrają. A kto utworzy rząd? W jakich konfiguracjach toczyć się będą rozmowy? Przyznam, że i to wiem, i nawet powiedziałbym, co wiem, ale nie ma takiego złota u nikogo. A i kusiciele jakoś się nie garną. Rozpacz normalnie.
Krzysztof Ligęza
Kontakt z autorem: widnokregi@op.pl