PiS podejmie się misji zbudowania koalicji po wyborach. Jest to zadanie trudne albo nawet bardzo trudne. Próbować będziemy – powiedział w PE w Strasburgu europoseł Ryszard Czarnecki (PiS).
Jak zaznaczył, dojdzie „do nieformalnych, nieoficjalnych” rozmów z partią PSL. Jego zdaniem rozmowy będą „lewarować” pozycję PSL-u w relacjach z Platformą Obywatelską i Lewicą.
„W związku z tym, żeby doszło do ewentualnej, potencjalnej koalicji – Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga, Nowa Lewica – Donald Tusk będzie musiał więcej „płacić” PSL, pewnie marszałkiem Sejmu, być może (…)położeniem na stół kwestii wyborów prezydenckich, a więc może również zagwarantowania, żeby to Władysław Kosiniak-Kamysz był kandydatem szerokiego obozu na prezydenta kosztem ambicji Rafała Trzaskowskiego, który ewidentnie dla Tuska jest pewnym zagrożeniem” – powiedział Czarnecki.
Pytany, czy w przypadku koalicji opozycji lider PSL będzie chciał zostać premierem, odpowiedział, że „będzie żądał teki marszałka Sejmu”.
Z Strasburga Łukasz Osiński (PAP)
gn/