Własne przekonanie, że PiS będzie rządził do końca świata, przygotowało grunt pod obecną przegraną. Skromność I kadencji ustąpiła miejsca mniemaniu o własnej nieomylności II. Natomiast liderom Konfederacji uderzyło do głowy piwo.
Przed dwoma miesiącami, gdy zaczynałem ten cykl, wydawało się, że tytuł ostatniego odcinka będzie inny. Stało się, jak się stało, ale nie samo się stało. Ktoś na ten tytuł zapracował. Kto? Prawo i Sprawiedliwość – za mało zwyciężając. I Konfederacja – przegrywając za dużo. Ale jest jeszcze klęska, która dopiero się wypełni. Polska klęska.
Prawo i Sprawiedliwość przegrało na własne życzenie, pisząc scenariusz porażki już w parę dni od drugiego, pełnego zwycięstwa. Dokładnie w 7 dni po wyborach prezydenckich 2020:
Wewnętrzne przekonanie, że PiS będzie rządził do końca świata, przygotowało grunt pod obecną przegraną. Skromność i uczciwość I kadencji ustąpiła miejsca pysze i niezachwianemu mniemaniu o własnej nieomylności II. Idiotyczny, lewacki pomysł, firmowany przez samego Prezesa, pn. piątka dla zwierząt, na trwale osłabił tradycyjny elektorat.
Covid-19, ta wywołana przez Chiny i WHO światowa pandemia, ujawniła całkowitą podległość naszych „patriotycznych” władz światowej agendzie. Dowodem było powołanie na Ministra Zdrowia Adama Niedzielskiego – człowieka chorobliwie owładniętego ideologią nowej bolszewii.
Został zdymisjonowany całkiem niedawno, ale nie, nie myślcie sobie, nie po próbie wdrożenia skandalicznego pomysłu aborcji na życzenie (psychiczne) 06.23. Dopiero po ujawnieniu danych osobowych lekarza (08.08.23).
Kredyty frankowe. Pisałem o tym parę razy.
Przez ostatnie 15 lat polskie władze nie zrobiły nic, aby rozwiązać problem 750 tysięcy Polaków, którzy zostali nabrani przez banki na kredyty frankowe. Potrzeba było dopiero wyroku TSUE – instytucji europejskiej – żeby częściowo Polaków z bezprawia bankowego wyzwolić. Czy takie zachowanie polskiego państwa na pewno buduje postawy patriotyczne?
Ostatnim gwoździem do trumny stało się uczynienie z premiera Mateusza Morawieckiego twarzy kampanii PiS. Nie neguję pracowitości Premiera. Jednak jego powtarzające się matactwa, a przez to niska wiarygodność, zaważyły na braku mobilizacji szerokiego elektoratu.
Każdy kto nie akceptował w ciągu ostatnich lat jedynie słusznego przekazu Partii, stawał się ruską onucą, zdrajcą i głupkiem. Według zasady kto nie z nami, ten przeciwko nam. Partyjna władza PiS miała mieć monopol na myślenie o Polsce i rządzenie Polską, gminą i szkołą – wszystkim.
Dlaczego przegrała Konfederacja, zyskując tylko 18-tu posłów zamiast 50-ciu? Zawiniło tu piwo pszeniczne Sławomira Mentzena. Chyba nie powinno się go pić do cygara. Nic przecież nie usprawiedliwi jego ostatniego tik-toka, w którym wykłada na stół pliki banknotów. Równy milion za „głowę” Premiera. To mógł być casting na młodego szefa mafii, a nie na polityka – reprezentanta obywateli.
Piwo uderzyło do głowy Konfederatom zaraz po wzroście słupków sondażowych do 15%. Zamiast zagospodarować potencjalny elektorat zmęczony ujadaniem PO – PiS, liderzy Konfederacji dostali małpiego rozumu.
Postawienie na destabilizację polityczną w Polsce, w państwie frontowym, poprzez pomysł zablokowanie stworzenia rządu po wyborach, odebrało Konfederacji głosy ludzi rozsądnych. Pisałem o tym, gdy jeszcze był czas na zmianę strategii.
Janusz Korwin-Mikke został wykluczony i zawieszony co najmniej 3 miesiące za późno. Od kilkudziesięciu lat robi to samo – porywa zdolnych, młodych, wolnościowych patriotów, następnie ich demoralizuje, a na koniec pozbawia ich głosów wyborców.
Ten ostatni fenomen został opisany kilkadziesiąt lat temu przez Rafała Ziemkiewicza, o ile mnie pamięć nie myli. Powtarza się cyklicznie, gdy tylko kolejnej formacji tworzonej przez JKM niebezpiecznie rośnie poparcie społeczne.
Jego obecna przegrana, z kobietą(!), nie powinna zaspokoić naszej satysfakcji. Pozwolę sobie przypomnieć młodym Konfederatom jeden fakt z życia wybitnego lidera. Na początku lat 90-tych ówczesny Minister Finansów, Marek Belka, umorzył zaległe podatki pana Janusza. Może sprawdzicie to i połączycie kropki?
Na koniec moja osobista porażka. Nie stanie się tak, jak sobie i Polsce życzyłem przed tygodniem.
Prawo i Sprawiedliwość nie zyskało nawet 200 miejsc w Sejmie (całkowicie przegrało Senat), a Konfederacja nie zdobyła 50 głosów. Zatem nie może dojść do realizacji korzystnego dla Polski scenariusza – kontynuacji władzy (PiS), przy wymuszonym przez koalicjanta (Konfederacja) odpartyjnieniu i odpolitycznieniu państwa i odejściu od polityki uległości wobec Komisji Europejskiej.
Kampanijna antyniemiecka retoryka mogły oddziaływać tylko na widzów TVP, Republiki i kilku „prawicowych” portali (za pieniądze rządu). Donald Tusk nigdy nie ukrywał tego, że widzi w państwie niemieckim lidera zjednoczonej Europy. Jego wyborcom taki rozwój sytuacji nie przeszkadza. W dużej mierze czują się Europejczykami i chcą w Polsce Europy. Nie tylko tęczowej Europy, ale również europejskiej jakości w zarządzaniu państwem, uwzględniającym dobro obywatela.
Prawo i Sprawiedliwość było pierwszą formacją po roku 1989, która spełniła swoje obietnice wyborcze po wygranych wyborach. Pierwsza kadencja była najlepsza w całej historii politycznej III RP. A potem pojawił się pomysł, że poparcie obywateli można po prostu kupić. Nawet zadłużając państwo. Byle tylko utrzymać i wzmocnić władzę swojej partii.
Pomimo odwoływania się do patriotyzmu i obywatelskości, Obóz Zjednoczonej Prawicy zmarnował największy polski potencjał, przedsiębiorczość indywidualną Polaków i ich potrzebę wolności. Zamiast podzielić się władzą z obywatelami, zdobył się jedynie na tworzenie partyjnych atrap, udających rozwiązania obywatelskie. I prób przejmowania oddolnych inicjatyw, żeby wszystko było pod kontrolą Jedynie Słusznej Partii.
Ta przegrana należała się Prawu i Sprawiedliwości. Szkoda tylko, że dotknie nas wszystkich.
Jan Azja Kowalski
https://abcniepodleglosc.pl/
Rocznik 1964. Od roku 1983 działacz Liberalno-Demokratycznej Partii Niepodległość, od 1985 redaktor „małej” Niepodległości (ps. Azja Tuhajbejowicz). Autor „Dziur w Mózgu” i „Wojny, którą właśnie przegraliśmy”.