Parlamentarne wybory w Polsce mamy już za sobą. To była ciężka i trudna batalia o głosy. Wygrało po raz trzeci z rzędu ugrupowanie Zjednoczonej Prawicy, ale niestety do samodzielnego rządzenia zabrakło 36 posłów.
Być może będzie rządzić obecna opozycja, ale na ostateczny skład rządu musimy poczekać. Natomiast możemy już ocenić przebieg kampanii wyborczej.
Obserwując zmagania wszystkich partii i ugrupowań biorących udział w wyścigu do Sejmu i Senatu nie trzeba być wnikliwym obserwatorem by zauważyć, że nie przebierano w środkach, nie szukano pięknych słów by wyrazić opinię o przeciwniku politycznym, rywalu w walce o miejsce do parlamentu. Chodzi mi głównie o marsze organizowane przez Donalda Tuska. Było w tym wiele brutalności, nienawiści, wyzwisk i personalnego obrażania, a nawet straszenia, także zwykłej podłości i chamstwa. I tutaj powie ktoś – jak to? – postępowano przecież demokratycznie, używano tylko czasem mocniejszych środków do wyrażenia swoich racji, czy opinii. Tak zgoda, czasem trzeba użyć mocnych argumentów by nas zauważono, ale wszystko z szacunkiem dla ewentualnego przeciwnika, zachowując odrobinę powagi i trochę więcej kultury. Natomiast tu zupełnie zapomniano o kulturze osobistej i wobec innych, a to przecież ważne bo w końcu wielu “wybranych” będzie reprezentować społeczeństwo. Spójrzmy więc na samą kampanię wyborczą jak brudną grę prowadził Donald Tusk (on sam, cytując na jednym z wieców wiersz Miłosza obrażając tym samym prezydenta Dudę) i jego Koalicja Obywatelska z haniebnym hasłami na sztandarach. Wiedząc, że ta jego partia opozycyjna nie ma szans na wygranie wyborów (i nie wygrała) Tusk postanawia wrócić…, albo inaczej, kontynuować metody realizowane już wcześniej przez niesławny Komitet Obrony Demokracji (KOD). Wykorzystał więc tych ludzi także i teraz. Tak zwana “lotna brygada” pod wodzą niesławnego Szczurka, (który już wcześniej zaliczył “wspinaczkę” na pomnik Lecha, Kaczyńskiego na Placu Piłsudskiego w Warszawie), jeździła po Polsce podczas kampanii wyborczej i zakłócała wystąpienia polityków Zjednoczonej Prawicy. Kamper Szczurka cały oblepiony był obrzydliwymi hasłami obrażający obóz władzy. W takim właśnie działaniu widziano szansę na sukces. Tusk wiedział, że prowadząc kampanię zrównoważoną, spokojną nic nie zadziała ponieważ każdy widzi obecną sytuację kraju, gdy społeczeństwo żyje w miarę dostatnio, że zauważa i odczuwa zmiany na lepsze wynikające z ośmioletnich rządów Zjednoczonej Prawicy, że “dobra zmiana” jest rzeczywiście dobrą zmianą. Doskonale były widoczne zmiany na lepsze w wielu dziedzinach, nie brakowało pieniędzy na śmiałe projekty socjalne, obronności państwa, czy wielkie inwestycje gospodarcze. W każdym razie nie możemy powiedzieć, że rząd Zjednoczonej Prawicy przespał, lub nic nie robił przez te osiem lat swoich dwóch kadencji, jak to dało się słyszeć że strony Opozycji. Społeczeństwu polskiemu po prostu żyło się lepiej, nawet śmiało można powiedzieć, znacznie lepiej. Tak więc nie trzeba było być zbyt przenikliwym by dostrzec te zmiany na lepsze. Oczywiście w wielu dziedzinach było jeszcze wiele do zrobienia, ale przecież nie wszystko od razu. Po tak wielkich zaniedbaniach, braku profesjonalizmu w rządzeniu Tuska i Kopacz i drenażu państwowej kasy, gdzie dosłownie na nic nie było “piniędzy” rząd Zjednoczonej Prawicy potrafił wyprowadzić kraj na prostą. Przeprowadził przez trudny okres pandemii i kryzysów, zdusił inflację i to radząc sobie z tym o wiele lepiej niż inne kraje europejskie!
Rząd poradził sobie też z wojną hybrydową na granicy białoruskiej, gdzie za przeciwnika miał też dużą część polskiego społeczeństwa w stronniczej Opozycji i w szeregach tak zwanych celebrytów, którzy zamiast pomagać w zwalczaniu nielegalnej migracji, w jak najwyższym stopniu utrudniali tę walkę, (brak odpowiedzialności, to wstyd !).
Nie czas i miejsce by tych nie mających wstydu celebrytów wymieniać, mówiono o nich wielokrotnie, Państwo znają ich doskonale!
Tusk wyciągnął ludzi na ulicę, by w ten sposób prowadzić kampanię wyborczą! Marsz 4 czerwca i drugi tak samo niesławny 1 października miał pokazać wielkie niezadowolenie polskiego społeczeństwa na rządzenie państwem dotychczasowej ekipy. To wtedy właśnie mogliśmy się utwierdzić jak bardzo spolaryzowane jest polskie społeczeństwo, jak część z niego daje się tak łatwo zmanipulować. Ta część społeczeństwa szła ślepo, bezwiednie, sterowana przez usłużną unijną, antypolską marionetkę. Ludzie ci z papierowymi sercami na koszulach, ze znakiem żywcem ściągniętym z niemieckiego wzoru, gdzie usunięto tylko barwy narodowe Niemiec szli tworząc rozwydrzony, wulgarny, brudny tłum z przewodnim hasłem na ustach J…ć PiS! Jednocześnie niosąc mnóstwo transparentów z tym hasłem symbolizującym przez osiem gwiazdek i wielu, wielu innymi obrzydliwymi hasłami, często personalnie obrażając najważniejsze osoby w Państwie polskim jak samego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, marszałka Sejmu, czy Prezesa Rady Ministrów, a także odnosząc się z wyjątkową wrogością i nienawiścią do osoby Prezesa PiS. Tym osobom z racji wykonywanych obowiązków należy się szczególny szacunek, inaczej kim my jesteśmy?!
To wszystko działo się tutaj, teraz i na naszych oczach. Pytam więc!!! – Gdzie jest poczucie wstydu, czy taki oto właśnie jest przekrój polskiego społeczeństwa?! Skąd się wzięła tak wielka nienawiść, przecież w końcu skierowane to jest do naszych braci i sióstr, do sąsiadów i współpracowników – gdzie się podziało, to nasze, polskie? – “Bo każdy Polak to jedna rodzina….”. Czy dostrzegamy dobro wspólne, które nazywa się POLSKA?! Mieszkamy przecież wszyscy w jednym kraju, czujemy się Polakami, tworzymy państwo demokratyczne, z wielokulturową, wielo wyznaniową tradycją. Oprócz katolickiej każdy może wyznawać inną religię, czy mieć inne wierzenia, lub w nic nie wierzyć!! Każdy ze swoim odrębnym wyznaniem może obchodzić swoje święta na swój własny sposób. Polski rząd nie miesza się w sprawy wyznaniowe. No więc skąd ten lament o braku wolności, braku demokracji i tolerancji, gdy jednocześnie można wykrzyczeć co się chce i gdzie się chce, obrażać, kopać, opluwać, popychać bezkarnie! Tak więc skąd ta wulgaryzacja życia społecznego, skąd ten trend by wszelkie sprawy załatwiać na ulicy, a nie w odpowiednich miejscach, przy stole negocjacyjnym?! – Ano jest tak, gdy jednej stronie brakuje argumentów w negocjacji, a także, gdy w nasze sprawy wewnętrzne zaczną mieszać się lNNI.
Inni, czyli włodarze Unii Europejskiej, oni już tam ustalili, kto ma rządzić w Polsce, a kto chce rządzić Europą i nikt inny nie może się wychylać, nikt inny nie może być ponad Niemcy.
A więc ulica i zagranica! A zagranica to głównie Niemcy. To Niemcy uzurpują sobie prawo do rządzenia Europą, to oni stawiają Polskę do pionu przy pomocy polskiej, urzędującej w Brukseli “Targowicy” (historia lubi się powtarzać!) Niemcy, ze względu na ich barbarzyńską, anty demokratyczną, często faszystowską, nieludzką historię powinny być ostatnimi by pouczać Polskę w sprawie praworządności, demokracji i narzucać niby unijne prawo wbrew polskiej konstytucji.
Niemcy za wszelką cenę nie chcą dopuścić do dalszego rozwoju Polski, dlatego jako hamulcowego wysłali Tuska z pobożnym życzeniem zduszenia rozwijającej się Polski. Tusk robił wszystko i to już od momentu powrotu z Brukseli, od przekroczenia progu gościnnej, życzliwej każdemu ziemi polskiej by te pobożne życzenia spełnić. Robił wszystko by obrzydzić Polakom rząd polski przy znaczącym wsparciu polskojęzycznych i zagranicznych mediów. Negatywna kampania z jedynym hasłem wspólnym Je..ć PiS dla Zjednoczonej Opozycji dla zmylenia nazwanej przez samą siebie demokratyczną nic dobrego dla Polski nie wróży.
A w te 100 konkretów Tuska na pierwsze 100 dni rządzenia wierzył tylko ten, kto chciał wierzyć. Jeszcze daleko do sformowania rządu a już słyszymy dementi co do obiecanych zobowiązań.
Prawdopodobnie obecna, ciągle jeszcze opozycja, której hasłem dla Polski było J…c PiS będzie pewnie jeszcze długo na tym głównie się skupiała i będzie jej trudno zabrać się do konkretów, do wzięcia odpowiedzialności za kraj. Myślę, że przyszła konstruktywna opozycja dopilnuje by przyszły rząd wypełniał obietnice, którymi omamił tych, którzy tak łatwo uwierzyli tym co już kiedyś zawiedli.
Dopóki nie na nowego rządu wszystko jest możliwe, ale gdy już powstanie my sami obywatele Rzeczypospolitej musimy przypilnować, by nowy rząd pomnażał to co jest, a nie zaczynał od zabierania, niszczenia, czy wstrzymywania w rozwoju tego co już zaczęte.
Gdy wygrana partia PiS nie mająca większości nie utworzy rządu, wtedy najgorszym wariantem byłoby powierzenie tworzenia rządu Tuskowi.
Wiele jest tego przyczyn, ale jest jedna najważniejsza, nie może stać na czele rządu w Polsce ktoś, kto nie reprezentuje interesów narodu polskiego. Polska musi być Polską suwerenną i niepodległą, w żadnym wypadku nie może być krajem podległym, podatnym na dyktat unijny wbrew polskiemu prawu, polskiej konstytucji. Tusk jako premier tego nie gwarantuje, udowodnił już to wielokrotnie.
Póki co, pozostało tylko czekać na wyniki negocjacji i utworzenie nowego rządu. Jeśli nie uda się to Zjednoczonej Prawicy, wtedy utworzenie i funkcjonowanie rządu będzie wielką niewiadomą, bo rząd będący zlepkiem kilkunastu ugrupowań o skrajnie różnych poglądach i programach (jeśli takie są) będzie bardzo egzotycznym, a na pewno nie spójnym.
Musimy żyć tylko nadzieją, że mimo wszystko powstanie z korzyścią dla Polski, ale nie z premierem Tuskiem! – bo wtedy nie będzie to rząd prawdziwy, ale to będzie “rząd tylko w przenośni!”
Jerzy Rozenek