Air Canada odpowiedziała na pozew złożony przez firmę ochroniarską Brink’s, twierdząc, że   nie ponosi odpowiedzialności za brawurową kradzież 23,8 miliona dolarów w złocie i gotówce z obiektów na lotnisku Pearson w Toronto na początku tego roku.

Jak wynika z  dokumentów Brink złożonych w sądzie w ub. miesiącu, złodziej wyjechał 17 kwietnia z kosztownym ładunkiem po okazaniu fałszywego dokumentu spedycji w magazynie Air Canada

W swojej obronie z 8 listopada Air Canada odrzuciła „wszystkie zarzuty” zawarte w pozwie  twierdząc, że wywiązała się z umowy przewozu i zaprzeczając jakiemukolwiek niewłaściwemu lub „nieostrożnemu” postępowaniu.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Największa linia lotnicza w kraju twierdzi dalej, że firma  Brink’s nie odnotowała wartości  na liście przewozowym – dokumencie zwykle wydawanym przez przewoźnika zawierającym szczegółowe informacje na temat przesyłki – i że w przypadku, gdyby Brink’s faktycznie poniósł straty, wielostronny traktat znany jako konwencja montrealska ograniczałby odpowiedzialność Air Canada.

„Brink’s Switzerland Ltd. z własnych powodów zdecydował  się nie deklarować wartości przewozu i płacić standardową stawkę za usługę AC Secure oraz, zgodnie z wiedzą Air Canada, zdecydował się nie ubezpieczać tych przesyłek i był „w pełni świadomy konsekwencji” czytamy w dokumencie AC

W zeszłomiesięcznych pismach Sądu Federalnego, w których domagano się wielomilionowego odszkodowania, Brink’s stwierdził, że „niezidentyfikowana osoba” uzyskała dostęp do magazynu cargo linii lotniczej i przedstawiła „fałszywy” list przewozowy wkrótce po tym, jak samolot Air Canada z Zurychu wylądował na Pearson. .

Z pozwu wynika, że ​​pracownicy przekazali następnie złodziejowi 400 kilogramów złota w postaci 24 sztabek – obecnie wartego około 21,1 miliona dolarów – oraz prawie 2 miliony dolarów w gotówce, a ten natychmiast „oddalił się z ładunkiem”.

Nawet gotówka – po przeliczeniu  prawie 2,7 miliona dolarów kanadyjskich – ważyła  ponad 53 kilogramy.

W pozwie zarzuca się Air Canada „zaniedbanie” i niezastosowanie „odpowiednich środków bezpieczeństwa”, aby zapobiec kradzieży towarów.

Jak wynika z pozwu Brink’s, dwie szwajcarskie firmy – rafineria metali szlachetnych Valcambi SA i bank detaliczny Raiffeisen Schweiz – zleciły Brink’s zapewnienie bezpieczeństwa i logistyki przesyłki oraz zrekompensowanie im wszelkich strat. Złoto było przeznaczone dla Toronto-Dominion Bank, a gotówka była w drodze do giełdy kruszców i walut w Vancouver.

W połowie kwietnia firma Brink’s zleciła Air Canada przewiezienie ładunku ze Szwajcarii do Toronto. Został dostarczony do Pearson tuż przed 16:00 w deszczowy poniedziałek, zdeponowany w oszklonym magazynie Air Canada  o 17:50 i przejęty przez tajemniczego złodzieja, który, jak wynika z akt, pojawił się 42 minuty później.

Ponieważ Brink’s nie uiścił dodatkowej opłaty ani nie złożył „specjalnej deklaracji zainteresowania dostawą”, Air Canada nie ponosi odpowiedzialności za straty – twierdzi obrona, powołując się na Konwencję Montrealską, która ma zastosowanie do lotów międzynarodowych.

Jednakże spółka Brink twierdzi, że zapłaciła składkę, a na listach przewozowych wyraźnie widniała informacja o „banknotach” i „sztabkach złota” oraz ostrzeżenie w dokumentach: „Wymagany jest specjalny nadzór. Cenny ładunek”. Zdaniem Brink’s konwencja montrealska nie określa zatem żadnego pułapu kwoty, jaką może odzyskać od przewoźnika.

Dochodzenie policyjne jest w toku i jak dotąd nie doszło do żadnych aresztowań, a przesyłki nie zostały odnalezione.