Nie lodowisko, a lidowisko właśnie. Od słowa “lid” (lead). Czym jest lid? Cóż, chyba znacznie łatwiej byłoby odpowiedzieć, czym nie jest.
No dobrze. Lid to rodzaj zanęty. Czy lepiej: haczyka, na który sprawnie należy nanizać przynętę. Odpowiednio dobrany haczyk z odpowiednio dobraną oraz poprawnie nanizaną przynętą oznacza udane branie, wiadomo. Tu: przeczyta, nie przeczyta? W teorii zaliczył wprowadzenie (lid właśnie), sapnął ukontentowany – to akurat licentia poetica, bowiem wartości sapania nie sposób wymierzyć – zaliczy też resztę prezentowanego materiału.
Lidów ci u nas dostatek. W znaczeniu, że systematykę zjawiska znajdujemy obszerną. Przykładowo, lecz nie dbając o kolejność, lid zwany streszczającym, powszechnie uznawany jest za najpopularniejszy. Jak sama nazwa wskazuje, ten lid akurat służy do noszenia granatów. Granatów co najmniej (patrz niżej, tzw. “lid z trzaskiem”). Dalej wyróżniamy a to wprowadzenia w tekst skupiające się na pojedynczym elemencie jakiegoś wydarzenia, a wtedy mówimy o lidzie jednoaspektowym. Lid cytatowy nie wymaga tłumaczeń, podobnie jak nie wymagają tłumaczeń lidy pytające, podsumowujące, informacyjne, opisowy czy anegdotyczne.
Dodajmy koniecznie, że następstwa zdarzeń prezentują lidy retrospekcyjne, zaś lid odpowiadający swego rodzaju proroctwu, to jest wskazujący wydarzenie przyszłe, przed którym obronić się nie zdołamy się, weźmy zapowiedź ataku wrogiej hordy, nazywamy lidem dramatycznym lub potocznie: “lidem z trzaskiem”. I tak dalej, i tak dalej. Więc.
Więc zgorszenie i zachwyt. Więc złość i ubaw. Wstręt, nienawiść i groza. Więc impertynencja, udręka, furia, duma i boleść. I nienawiść. I ekscytacja również. Oto one. Lidy najlepszejsze z najlepszych, z ostatnich paru lat. Bez napinki, na luziku, musik precz. Go ahead.
***
Kaszleć? Nie wolno. Śmiać się? Nie wolno. Nie wolno kichać, nie wolno łkać. Smarkać nie wolno, klęczeć nie wolno, nie wolno siedzieć, nie wolno stać. Co wolno? Zgadzać się. Akceptować bez zastrzeżeń tak zwany postęp i tak zwaną nowoczesność. Nowy świat “in statu nascendi”, jak to określam.
Gdy postęp oznacza etyczny i moralny regres, należy opowiadać się przeciwko postępowi. Do śmierci, a jeszcze lepiej dłużej.
Trudno zmienić świadomość człowieka, latami prowadzanego na manowce rozumności. Niemniej przekonanie, że nie ma sensu próbować, to błąd poznawczy o charakterze fundamentalnym. Albowiem kropla nie drąży skały siłą, lecz cierpliwością.
Coraz powszechniejsze staje się przekonanie o władzy mediów nad światem. Ale wcale nie o świat tutaj chodzi. Świat to po prostu ludzie. A media ludźmi chcą rządzić. Jeśli im na to pozwolimy, rządzić w istocie będą. I nas urządzą.
Ponieważ Europa wzdraga się przed użyciem przemocy w obronie cywilizacji, która Europę stworzyła, na karki Europejczyków spadną wnet miecze barbarzyńców. Ci bowiem siły się nie wstydzą. Barbaria tak ma: nadchodzi i zmienia.
Było prosto i pokrzywiło się na amen. Było łatwo i zrobiło się trudniej. Czyli, że łatwo nie jest i już nie będzie. Czy to w ogóle możliwe, odnaleźć proste wśród krzywizn? Albo ład w świecie, który oszalał? I bardzo proszę zauważyć: nie piszę, że “jak gdyby oszalał”.
XXI wiek modyfikuje ludzką egzystencję w stopniu dotychczas niewyobrażalnym. Niestety, za rozwój również płacimy cenę najwyższą w historii: zdezorientowani moralnie przestajemy należycie rozpoznawać kim jesteśmy, kim powinniśmy być, a kim stajemy się de facto.
Dążymy do kresu, przedzierając się przez hałdy zapiaszczonych słów, gąszcz kostycznych refleksji i moczary anonimowych tęsknot. Dźgani zarysami obcych myśli, tkamy cudze przekonania, obezwładnieni oplatającą serca i dusze spalenizną, pichconą na medialnych patelniach współczesności.
Dramatyczne sytuacje czynią ludzi zwyczajnych bohaterami. Czasami. Tymczasem akceptowanie reguł marksizmu kulturowego zawsze i każdego człowieka przemieni w ludzką wesz. Wcześniej lub później. Stąd ujawnianie kostropatej twarzy etycznego bolszewizmu, ludzie rozumni winni traktować w kategoriach bitwy o duszę świata. O świata sumienie. O elementarną przyzwoitość.
To, co dobre – wzbogaca. To, co złe – niszczy. Wszelkie nieszczęścia współczesnych człowiekowatych biorą się z zatracenia zdolności do odróżniania jednego od drugiego.
Hipokryzja europejskich elit poraża. W obliczu kryzysu najpoważniejszego od stuleci, ludzie ci spotykają się, by porozmawiać o swej indolencji, ofiarowując zdezorientowanej gawiedzi tryskające oszustwem widowisko. A po cichu każdy ciągnie do siebie, aż dudni.
Biologia uczy, że człowiek zbudowany jest z białka oraz wody. Każdy człowiek, nie wyłączając obywateli państw obszaru Unii Europejskiej. Otóż, co do białka, nie zabieram głosu. Natomiast w odniesieniu do wody, poziom tej cieczy w Europejczyku z prawdziwego zdarzenia, w szokującym stopniu przewyższa poziom rozsądku.
Życie ludzkie to arena, na której dobro nieustannie ściera się ze złem. W boju tym bezstronność jest iluzją, a deklaracja neutralności oszustwem. Po której stronie stoisz? …PO KTÓREJ STRONIE STOISZ?
Krzysztof Ligęza
Kontakt z autorem: widnokregi@op.pl