Premier Węgier Wiktor Orban i inni politycy partii rządzącej odmówili w poniedziałek nieformalnego upamiętnienia w parlamencie zmarłego przywódcy rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego.
47-letni krytyk Kremla zmarł 16 lutego po ponad trzech latach spędzonych w więzieniu, co wywołało oburzenie i potępienie ze strony zachodnich przywódców i jego zwolenników.
Węgry – jedyne państwo członkowskie UE, które utrzymało bliskie stosunki z Kremlem po inwazji Rosji na Ukrainę – nie wydały żadnego oficjalnego oświadczenia w sprawie jego śmierci.
Z kolei w poniedziałek w parlamencie Orban, ministrowie rządu i prawodawcy z koalicji rządzącej pod przywództwem Fideszu pozostali na miejscach, gdy poseł opozycji Bence Tordai poprosił wszystkich o powstanie i uczczenie pamięci Nawalnego minutą ciszy.
W poniedziałkowych komentarzach Orban podziękował „grupom partii rządowych za zachowanie spokoju w sprawie Nawalnego”.
„Szowiniści nie cieszą się szacunkiem w węgierskim parlamencie, a ci, którzy podczas wojny gruzińsko-rosyjskiej nazywali Gruzinów gryzoniami, nie będą szanowani” – stwierdził Orban, nawiązując do wypowiedzi Nawalnego z 2008 roku, za które później przeprosił.
„W przeciwnym razie spoczywaj w pokoju” – dodał.
Gruzja utraciła w latach 90. faktyczną kontrolę nad dwoma separatystycznymi regionami, a w 2008 roku, po inwazji na ten kraj, Rosja umieściła tam stałe bazy wojskowe i uznała prorosyjskie władze prowincji.
Nawalny, niegdyś nacjonalista, początkowo popierał inwazję rosyjską, choć później zmienił swoje stanowisko.
Tordai, współprzewodniczący małej Partii Zielonych Dialog, wyraził ubolewanie, że Orban i jego koalicja pod przewodnictwem Fideszu nie oddali hołdu pamięci Nawalnego, nazywając to „hańbą”.
W poniedziałek Zgromadzenie Narodowe Węgier otworzyło wiosenną sesję parlamentu.
W porządku obrad znajduje się znacznie opóźnione głosowanie w sprawie propozycji Szwecji do NATO , a także wybór nowego prezydenta.