CIA pomogła stworzyć 12 tajnych baz w Ukrainie – donosi “The New York Times”. Ośrodki te mają stanowić podstawę operacji wywiadowczych prowadzonych na terenie Rosji. Gazeta podaje, że amerykańska obecność w Ukrainie “mogła wpłynąć na decyzję o ataku” Putina.

12 tajnych lokalizacji wzdłuż granicy z Rosją to część wspieranej przez CIA sieci baz szpiegowskich zbudowanej w ciągu ostatnich ośmiu lat w Ukrainie. Jak podaje “The New York Times”, ośrodki to “stanowisko nasłuchowe”, w których zbierane są informacje z Rosji. Jak relacjonuje gazeta, to część operacji wobec Rosji. CIA miała dodatkowo szkolić agentów także w samej Rosji, Europie, na Kubie i innych miejscach, gdzie Kreml wykazuje dużą aktywność.
Ostatnie lata to zdecydowany rozwój komórki ukraińskiej, który nastąpił po 2016 roku. CIA miała wtedy rozpocząć m.in. tworzenie elitarnej “Jednostki 2245”, której jednym z zadań było przechwytywanie rosyjskiego sprzętu komunikacyjnego, tak żeby włamywać się do systemów dowodzenia i przechwytywać zaszyfrowaną korespondencję.Po rozpoczęciu wojny w 2022 ośrodki CIA stały się m.in. centrami śledzenia rosyjskich satelitów szpiegowskich. Program ten został nazwany “Operacja Złota Rybka”.

Zdaniem “The New York Times”, tajne działania Amerykanów w Ukrainie mogły mieć wpływ na decyzję Władimira Putina o rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji.”Pod koniec 2021 roku Putin rozważał, czy rozpocząć inwazję na pełną skalę. Spotkał się z szefem jednej z głównych rosyjskich służb szpiegowskich, który powiedział mu, że CIA wraz z brytyjskim wywiadem MI6 kontrolują Ukrainę i wykorzystują jako poligon dla operacji przeciwko Moskwie” – czytamy.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Źródło: “The New York Times https://wiadomosci.wp.pl/

Zapoczątkowana w 2014 roku współpraca CIA i ukraińskich agencji wywiadowczych pozwoliła Kijowowi rozwinąć nowe zdolności, a Waszyngtonowi dała dostęp do ekskluzywnych materiałów wywiadowczych na temat poczynań Moskwy.

Dziennikarze opisują ukrytą w lesie pod ziemią jedną z 12 baz szpiegowskich. Znajduje się w pobliżu linii frontu i stanowi punkt nasłuchowy, a znajdujący się w niej „ukraińscy żołnierze śledzą ruch rosyjskich satelitów i podsłuchują rozmowy pomiędzy rosyjskimi dowódcami”.„Podziemny bunkier, zbudowany na miejscu zniszczonego punktu dowodzenia w miesiącach po rosyjskiej inwazji, to tajny ośrodek i system nerwowy armii ukraińskiej” – czytamy w artykule. Baza została niemal w całości sfinansowana i częściowo wyposażona przez CIA.Stanowisko nasłuchowe to jedna z 12 baz, które powstały przy wsparciu CIA w ciągu minionych ośmiu lat w pobliżu granicy z Rosją. Dzięki nim ukraiński wywiad wojskowy może pozyskiwać unikalne dane, których potrzebuje Kijów i które są cenne dla Waszyngtonu „(Wchodząc w trzeci rok wojny) partnerstwo wywiadowcze między Waszyngtonem i Kijowem stanowi filar zdolności Ukrainy do samoobrony. CIA i inne amerykańskie agencje dostarczają danych wywiadowczych na potrzeby ataków rakietowych, śledzą ruchy wojsk rosyjskich i pomagają wspierać siatki szpiegowskie” – pisze “NYT”.

Ale jednocześnie podkreśla, że ta współpraca trwała na długo przed rozpoczęciem pełnoskalowej wojny wywołanej przez Rosję, „a Ukraina nie jest jej jedynym beneficjentem”.

Współpraca ta rozpoczęła się 10 lat temu, po ukraińskim Euromajdanie i kształtowała się pod rządami trzech amerykańskich prezydentów, w dużej mierze dzięki zaangażowaniu osób, które często podejmowały śmiałe ryzyko. „Przekształciła Ukrainę, której wywiad był często postrzegany jako zinfiltrowany przez Rosję, w jednego z najważniejszych partnerów wywiadowczych Waszyngtonu przeciwko Kremlowi” – pisze dziennik.

Jak twierdzą autorzy artykułu, kluczowa dzisiaj współpraca rodziła się w atmosferze wzajemnej nieufności, lecz z czasem rozwinęła się, „przekształcając Ukrainę w hub do gromadzenia danych wywiadowczych, który przechwytywał więcej rosyjskiej łączności niż mogło przeanalizować biuro CIA w Kijowie”. „Dzisiaj te powiązania wywiadowcze są ważniejsze niż kiedykolwiek, bo Rosja jest w ofensywie, a Ukraina w większym stopniu zależy od operacji sabotażu i ataków pociskami na dużą odległość, do których potrzebni są szpiedzy daleko na zapleczu wroga” – pisze “NYT”. I alarmuje, że ta współpraca jest dzisiaj zagrożona: jeśli Republikanie w Kongresie przerwą finansowanie dla Kijowa, CIA może musieć ograniczyć swoje działania na Ukrainie.

“NYT” opisuje kluczowe postacie po stronie ukraińskiego wywiadu, których determinacja pozwoliła przekonać Amerykanów do zaufania ukraińskim partnerom. To m.in. general Wałerij Kondratiuk, który był szefem wywiadu wojskowego w 2015 roku, a jeszcze wcześniej w 2014 r oku – szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Wałentyn Naływajczenko. Po objęciu funkcji po zwycięstwie Euromajdanu i ucieczce prezydenta Wiktora Janukowycza i prorosyjskich szefów służb specjalnych, Naływajczenko zastał w siedzibie SBU „tlące się dokumenty i zainfekowane komputery”. Wtedy zwrócił się o pomoc do CIA i MI-6.

Niedługo potem, po aneksji Krymu przez Rosję z nieogłaszaną wizytą na Ukrainę przybył ówczesny szef CIA John O. Brennan. Powiedział Naływajczence, że CIA jest zainteresowana współpracą, ale na swoich warunkach i w swoim tempie. Ukraińcy mieli też dostarczyć dowodów, że mogą zdobywać wartościowe dla USA dane wywiadowcze, a także pozbyć się szpiegów ze swoich szeregów. Ówczesna administracja prezydenta USA Baracka Obamy postawiła też z czasem warunek: nie można dostarczać Ukrainie żadnego wsparcia, które mogłoby mieć śmiertelne konsekwencje.

W 2014 r. Ukraińcy przekazali Amerykanom przechwycone nagrania, potwierdzające udział Rosji w zestrzeleniu pasażerskiego samolotu MH17; zginęło wtedy blisko 300 osób. Później wywiad ukraiński dostarczył za ocean dane na temat rosyjskiej ingerencji w wybory w USA w 2016 r.

W 2015 r. generał Kondratiuk przekazał Amerykanom pakiet super tajnych danych wywiadowczych na temat rosyjskiej Floty Północnej, w tym projekty podwodnych okrętów jądrowych. „Musieliśmy zbudować zaufanie” – wspominał generał.

Przy wsparciu CIA i Brytyjczyków na Ukrainie powstał tzw. Piąty Dyrektoriat, jednostka specjalna do działania na tyłach wroga. Trafili do niej młodzi ludzie, nieznający ZSRR i wolni od powiązań z Rosją. Jednym z nich był obecny szef wywiadu wojskowego (HUR) Kyryło Budanow. „W styczniu 2016 r. generał Kondratiuk poleciał do Waszyngtonu na spotkania w Scattergood, obiekcie CIA w Wirginii, gdzie często przyjmowani są wysocy rangą goście. Agencja zgodziła się na zmodernizowanie HUR i zwiększenie jego zdolności do przechwytywania rosyjskich komunikacji wojskowych. W zamian za to Kondratiuk zgodził się na dzielenie się z Amerykanami całym surowym materiałem wywiadowczym” – pisze “NYT”. „Zbudowanie wystarczającego zaufania do zagranicznych struktur wywiadowczych, by rozpocząć wspólne operacje, może zająć CIA lata. W przypadku Ukraińców zajęło to mniej niż pół roku. Nowa współpraca dostarczała tak dużo surowego materiału, że konieczne było przesyłanie go do Langley (siedziby CIA)” – pisze dziennik.

W obszernym artykule opisano szereg innych aspektów amerykańsko-ukraińskiej współpracy, w tym wyposażenie ukraińskich obiektów, szkolenia Ukraińców w ramach tzw. Operacji Goldfish, mającej na celu werbowanie Rosjan i szkolenie „uśpionych agentów”, a także współpracę już po rozpoczęciu pełnoskalowej agresji Rosji w 2022 r. Miała ona kluczowe znaczenie dla Ukraińców, którym zachodnie dane wywiadowcze pozwalały szybko reagować operacyjnie. Z drugiej strony zdobywane przez HUR materiały wywiadowcze mają ogromną wartość dla Amerykanów. „Takie dane można zdobyć tylko tutaj i teraz, nigdzie indziej” – powiedział jednej z ukraińskich generałów.

Jak pisze “NYT”, pytanie, które zadają oficerowie ukraińskiego wywiadu swoim amerykańskim odpowiednikom w sytuacji, gdy Republikanie chcą odciąć finansowanie dla Ukrainy, brzmi: „Czy CIA ich zostawi?”. „To się stało w Afganistanie i teraz stanie się na Ukrainie” – powiedział wysoki rangą ukraiński oficer. (PAP)

sma/