Minister sprawiedliwości Arif Virani bronił nowego przepisu zawartego w ustawie o szkodach w Internecie , umożliwiającego nałożenie aresztu domowego na osobę, “co do której zachodzi obawa” że popełni w przyszłości przestępstwo z nienawiści – nawet jeśli jeszcze tego nie zrobiła.
Projekt ustawy przewiduje, że danej osobie można będzie nakazać noszenie identyfikatora elektronicznego, jeśli zażąda tego prokurator, lub jeśli sędzia nałoży na nią areszt domowy.
Virani, który jest prokuratorem generalnym i ministrem sprawiedliwości, powiedział, że ważne jest, aby wszelkie przepisy zostały „dokładnie skalibrowane”, twierdząc, że aby mogły zostać zastosowane, musiałyby przekroczyć wysoką poprzeczkę.
Powiedział jednak, że nowe uprawnienia, które wymagałyby zgody prokuratora generalnego i sędziego, mogą okazać się „bardzo, bardzo ważne” w celu powstrzymania zachowania osoby mającej na swoim koncie doświadczenia związane z nienawistnymi zachowaniami, która może być skierowana przeciwko określonym osobom lub grupom .
Jeśli „istnieje autentyczna obawa przed eskalacją, wówczas osoba lub grupa może wystąpić przeciwko niej i starać się o uniemożliwienie jej zrobienia pewnych rzeczy”.
Może to obejmować warunki obejmujące nie zbliżanie się do synagogi czy meczetu, wyjaśnił. Może to również prowadzić do ograniczeń w korzystaniu z Internetu i w zachowaniu. „Pomogłoby to w deradykalizacji ludzi, którzy czerpią swą wiedzę online, a w prawdziwym świecie zachowują się brutalnie – czasami ze skutkiem śmiertelnym”.
Virani powiedział jednak, że ustawa zapewni równowagę i będzie oznaczać, że treści „okropne, ale zgodne z prawem” pozostaną w Internecie.
„Jest tam mnóstwo złych rzeczy. Ale tu nie chodzi o złe rzeczy. To znacznie wyższy poziom” – stwierdził.
Projekt ustawy C-63 ma na celu ograniczenie szerzenia nienawiści w Internecie, ale ustanawia także nowe przestępstwo z nienawiści, za które grozi maksymalna kara dożywotniego więzienia.
Virani powiedział, że obecny projekt ustawy powstał na podstawie badań doświadczeń innych krajów, w tym Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec, które opracowały podobne przepisy.