Ze złamanym sercem powiadamiamy o śmierci Kena Romanowskiego, który zmarł spokojnie w wieku 74 lat w szpitalu Trillium w Mississauga.
Ken był kochającym mężem Ireny, najdroższym ojcem Julii, Jessiki i George’a (Laura), kochanym dziadkiem Adama, Gusa, Lucasa i Oscara, ukochanym bratem Mieczysławem Bronisławem (Catherine) oraz wspaniałym i troskliwym przyjacielem dla wielu innych. Wcześniej odeszli Jego rodzice, Wanda i Edward. Duch Kena będzie nadal żył z nami dzięki niezliczonym aktom hojności i miłości, które zainspirował.
Od ponad 30 lat pracy w Tatry Non-Profit Housing, przez kilka lat w Service Canada ds. imigracji, poprzez własną praktykę księgową (z wieloma lojalnymi klientami, którym pomagał od ponad 30 lat), aż do pełnienia funkcji Prezesa Zarządu w St. Stanislaus – St. Casimir’s Polish Parishes Credit Union oraz głębokie zaangażowanie w społeczność polską, począwszy od Beverely Street w Sali Polskich Kombatantów SPK Koło #20 w latach 70. Jego pasją było łączenie ludzi i pomaganie im. Jego zaangażowanie na rzecz społeczności i służby w dalszym ciągu inspiruje życie wielu osób, z którymi miał do czynienia.
Kazik urodził się 26 stycznia 1950 r. w Zaborowie w Polsce. Jego rodzice, Wanda i Edward Romanowscy, wyemigrowali do Kapuskasing w Ontario w 1962 r., kiedy Ken miał 12 lat, a brat Mieczysław Bronisław (Bronek) miał 9 lat. Dwa i pół roku później jego rodzice zdecydowali się przenieść rodzinę do Toronto. Najpierw osiedlili się w domu przy Beverley Street, w którym mieściła się Sala Polskich Kombatantów SPK. Tutaj odkryli dużą polską społeczność, z którą na wiele lat związała się cała Jego rodzina.
W SPK Ken po raz pierwszy poznał swoją żonę Irenę i zaprosił ją do tańca, gdy miał 29 lat. Jej pierwsze wrażenie na temat Kena było głęboko intelektualne, pozytywne, pełne pasji i zaangażowane w wiele rzeczy. Dużo czytał, miał tak wiele książek, a na pierwszą randkę zabrał ją na występy Narodowego Baletu Kanadyjskiego. Ken studiował w Ryerson Polytechnic Institute (obecnie Toronto Metropolitan University), gdzie uzyskał dyplom z biznesu.
W 1983 roku Ken i jego ojciec Edward udali się do Argentyny, aby spotkać się z rodziną wysiedloną podczas II wojny światowej. Edward nie widział swojego brata od ponad 30 lat. Ta wizyta i odnowienie relacji z rozdzieloną wojną rodziną stała się przełomowym wydarzeniem. Wkrótce po powrocie z Argentyny Edward nagle zmarł. Mimo odległości Ken przez resztę swojego życia utrzymywał bliski kontakt z rodziną. Przez te wszystkie lata poczynił znaczne wysiłki, pomagając dalszym członkom rodziny, w tym Marcelo Borasiemu i Gabrielowi Sideriemu, którzy obaj uznawali Kena niemal jak ojca. Marcelo napisał: „Jego dobroć, mądrość i niezachwiane wsparcie były dla mnie całym światem. Miał niezwykłą zdolność sprawiania, że wszyscy wokół niego czuli się cenieni i kochani, a jego nieobecność będzie głęboko odczuwalna przez wszystkich, którzy mieli szczęście go poznać”.
W 1994 roku Ken dołączył do zarządu korporacji Tatry Non-Profit-Housing Pomagał nadzorować projekt i ostatecznie został menadżerem. Podczas swojej 30-letniej kadencji pomógł niezliczonym rodzinom, przybywającym do Kanady lub znajdującym się w trudnej sytuacji mieszkaniowej, w znalezieniu miejsca, które można było nazwać domem. Kontynuował taką pomoc nawet podczas ostatnich kilku miesięcy walki ze śmiertelną chorobą rakotwórczą.
W tym samym czasie prowadził także własną praktykę usług księgowych (CTS Tax Services). Jego klienci często opisywali Kena jako kogoś więcej niż tylko księgowego: wspaniałego przyjaciela, osobę, z którą lubią nawiązywać kontakt, która zrobi wszystko, aby komuś pomóc. Nic dziwnego, że tak wielu klientów pozostało mu wiernych przez 30–40 lat.
Ken prowadził życie pełne przygód i eksploracji. Od wyjazdów na Alaskę na coroczne wyprawy wędkarskie, do Patagonii, przez pielgrzymki do Hiszpanii, kajakowe przygody w Polsce, aż po największą ze wszystkich – wspinaczkę na Kilimandżaro z córką Julią. Jego radość życia zawsze pozostawała silna i niezmiernie pozytywna. Wiele osób bliskich Kenowi wiedziało również, jakie miał wspaniałe poczucie humoru. Uwielbiał żartować, nawet w najtrudniejszych chwilach.
Julia ze wzruszeniem opowiadała na spotkaniu w Tatrach: „Mój tata to najważniejszą osobą w moim życiu. Taty bezgraniczna miłość, wsparcie i inspiracja do bycia lepszą istotą ludzką żyją we mnie. Jego energia i entuzjazm do życia były naprawdę zaraźliwe. Pytałam: ‘Tato, jak się masz?’, a on często odpowiadał: ‘DYNAMITE JULI’.
Jego promienna, jasna i kochająca energia na zawsze pomoże prowadzić mnie przez życie. Jestem niesamowicie szczęśliwa, że miałam najlepszego Tatę. Mam nadzieję pójść w Jego ślady i pomóc jak największej liczbie osób. Dziękuję za wszystko, Tato. Kocham Cię dookoła księżyca i poza gwiazdami. Kochająca Cebulka.”
Niech spoczywa w pokoju i nadal żyje dzięki bezgranicznej miłości i wsparciu, które dał tak wielu osobom.
Modlitwy i wizytacja miały miejsce 15 lutego w kaplicy St. John Dixie.
W dniu 16 lutego 2024 r. w Sali bankietowej Tatry Non-Profit Housing odbyło się spotkanie rodziny i przyjaciół poświęcone celebracji życia Kazika (Kena) Romanowskiego.