W Narodowym Dniu Pamięci Polaków ratujących Żydów radio TOK FM wyemitowało rozmowę z historykuem z Uniwersytetu w Ottawie prof. Janem Grabowskim. Jej głównym tematem byli “szmalcownicy”, czyli osoby w czasie II wojny światowej wymuszające okup na ukrywających się Żydach lub pomagających im Polakach pod groźbą wydania ich okupantom.
Jan Grabowski: Ojciec podczas wojny nigdy nie bał się Niemców tak, jak bał się Polaków
“Gdy rozpoczęła się faza likwidacji gett, Polacy z obserwatorów zagłady – jak mówił prof. Jan Grabowski – stali się “aktorami”, którzy decydowali o życiu i śmierci walczących o przetrwanie Żydów. A Polacy – w odróżnieniu od nazistów, którzy wizerunek Żyda utożsamiali z propagandową karykaturą – doskonale rozpoznawali Żydów w tłumie, ponieważ współistnieli z nimi w jednym państwie od setek lat. – O ile dla Niemca ktoś, kto mówił po polsku z akcentem, był nie do wychwycenia, bo Niemcy po polsku po prostu nie mówili, o tyle dla Polaka, ktoś to “żydłaczył”, od razu stanowił obiekt zainteresowania. Mój ojciec powiedział mi, że on podczas wojny nigdy nie bał się Niemców tak, jak bał się Polaków” – czytamy w zapisie rozmowy w portalu TOK FM.
Wojenna historia Zbigniewa Grabowskiego
O ‘”straszliwym polowaniu na Żydów” wypowiadał się też ojciec Jana Grabowskiego, Zbigniew Grabowski, polski chemik ocalały z Holokaustu, który zmarł w 2017 roku. W czasie wojny posługiwał się on lewymi papierami na nazwisko Zbigniew Szychowski. Na stronie 1944.pl można przeczytać rozmowę z naukowcem.
– Najgroźniejsi to byli nie tyle Niemcy, ile sąsiedzi. Niemcy nie odróżniali zupełnie Żydów od nie Żydów, natomiast dręczycieli i szantażystów wśród Polaków było strasznie wielu. Były bardzo dziwne rzeczy, dlatego że na przykład w pewnym okresie ocalałem dzięki ludziom, po których bym się tego zupełnie nie spodziewał, to znaczy ludziom z organizacji „Pług i Miecz”, skrajnie prawicowej, antysemickiej i rodzinie Kowalskich, którzy przechowali mnie u siebie. Byli niezwykle sympatyczni, mądrzy, ciekawi ludzie. Antysemityzm nie był dla nich najistotniejszy, ale oni sobie tylko wyobrażali Polskę mocarstwową, od morza do morza. Dyskutowali ze mną różne mapy, czy Krym będzie należał do Polski, czy nie, Rugia też powinna należeć do Polski i tak dalej – mówił Grabowski.
Wspomina też zatrzymanie ojca. – Mój ojciec został złapany na ulicy, w tramwaju właściwie, przez żydowskiego agenta gestapo. Ci byli najniebezpieczniejsi, a gestapo miało sporo agentów żydowskich, którzy za obietnicę uratowania życia wyszukiwali ukrywających się Żydów.
Zbigniew Ryszard Grabowski, “W skorodowanym zwierciadle pamięci: Szkic autobiograficzny,” Kwartalnik Historii Nauki i Techniki, tom 50, nr 2 (2005): 7–202, na s. 27–28; Katarzyna Meloch, Halina Szostkiewicz (red.), Dzieci Holocaustu mówią…, tom 4 (Warszawa: Stowarzyszenie “Dzieci Holocaustu” w Polsce, 2012), 195.
Zbigniew Ryszard Grabowski’s father was fingered in Warsaw by a Jewish Gestapo agent
https://wpolityce.pl/historia/686233-morawiecki-niech-p-grabowski-zakonczy-ten-festiwal-pogardy
„Tezom Grabowskiego zaprzecza nie tylko wiedza historyczna (polecam Gunnara Paulsona), ale też fakt, że to tysiące Polaków jest uhonorowanych w Yad Vashem za pomoc Żydom w czasie II wojny światowej” – napisał tymczasem na platformie X Mateusz Morawiecki, poseł PiS i były premier.