Tak się kiedyś mówiło na podwórku.
Izrael „podgryzał” Iran od dawna, zarzucając ajatollahom „wspieranie terroru”, deklarował też, że nigdy nie dopuści, aby Iran wszedł w posiadanie broni jądrowej i że „zrobi to wszelkimi środkami”. Iran twierdzi, że ma prawo do nuklearnego programu cywilnego, podczas gdy Izrael jest oceniany na posiadanie 200 bomb A.
Służby specjalne Izraela wielokrotnie atakowały cele irańskie. Do minionej niedzieli Iran nigdy nie odpowiadał bezpośrednim atakiem.
Słynna jest dokonana przez Izrael weaponizacja oprogramowania – wirus Stuxnet przenosił się po całym świecie, by w końcu dotrzeć do irańskich wirówek do wzbogacania uranu. Według szacunków, co najmniej 1000 z 9000 wirówek w irańskim zakładzie wzbogacania w Natanz zostało zniszczonych. A oto inne „kuksańce”.
W styczniu 2010 na uniwersytecie w Teheranie, zginął od bomby profesor fizyki Masoud Ali-Mohammadi; ktoś zdalnie zdetonował ładunek umieszczony w jego motocyklu. W listopadzie 2010 Majid Shahriari, profesor wydziału inżynierii nuklearnej na Uniwersytecie Shahid Beheshti w Teheranie, zginął w drodze do pracy – samochód eksplodował. W styczniu 2012 Mostafa Ahmadi Roshan, absolwent inżynierii chemicznej, zginął w Teheranie w wyniku bomby umieszczonej na jego samochodzie przez motocyklistę. W listopadzie 2020 wybitny naukowiec zajmujący się energią jądrową Mohsen Fakhrizadeh zginął pod Teheranem. Fakhrizadeh był ojcem irańskiego programu broni nuklearnej. W maju 2022 : pułkownik Hassan Sayyad Khodaei z Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) został pięciokrotnie postrzelony przed swoim domem w Teheranie. Przypomnieć wypada, że podobny program mordowania naukowców Mosad przeprowadził w Egipcie wobec pracujących tam nad nowym myśliwcem i innymi programami militarnymi naukowcami z byłej III Rzeszy.
W maju 2020 wyładowane materiałami wybuchowymi quadcoptery – samobójcze drony uderzyły w kompleks wojskowy Parchin na południowy wschód od Teheranu, uszkadzając budynek, w którym Ministerstwo Obrony i Sił Zbrojnych pracowało nad dronami. W lutym 2024 zaatakowano rurociąg gazu ziemnego. Minister Javad Owji stwierdził, że „eksplozja gazociągu była izraelskim spiskiem”.
To tylko niektóre z ataków na Iran, jego infrastrukturę i kadry.
Niedzielne naloty – odpowiedź na zbombardowanie ambasady Iranu w Syrii – według Teheranu, uprawniona w świetle prawa międzynarodowego – to eskalacja mające na celu pokazanie, że Iran jest w stanie sięgnąć celów izraelskich, pomimo zmasowanej obrony antyrakietowanej i kosmicznej tego kraju wspieranej przez samoloty i okręty USA, Wielkiej Brytanii, Jordanii i Arabii Saudyjskiej.
Wojna na Ukrainie przetestowała amerykańskie systemy obrony przeciwrakietowej, pozwalając na skomponowanie najlepszego zestawu środków napadu – rakiet balistycznych, manewrujących oraz dronów. Rosja robi to na co dzień i eksperci podkreślają, że Teheran wykorzystał te doświadczenia w nalotach na Izrael.
Do tej pory Izrael mógł w regionie wszystkich bezkarnie kopać po kostkach ubezpieczany przez osiłka – tatusia czyli US Army. Jednak Waszyngton ma obecnie wiele innych zmartwień i duża wojna na Bliskim Wschodzie oznaczałaby kres pomocy militarnej dla Ukrainy – nastąpiłoby natychmiastowe przesunięcie akcentów, tym bardziej, że Iran również koleguje się dzisiaj z siłaczami – Rosją i Chinami.
Na razie mamy eskalację ciosów z dokładną kalkulacją strat; nie za dużo, nie za mało. Jak to mówią Górale, bij, ino z cuciem.
Paradoksalnie, dzisiaj to od Izraela zależy geopolityczne przeformatowanie. Jeśli „odda” silny cios, Teheran, za drugim razem uderzy bardziej dotkliwie, to zaś zmusi USA do większego zaangażowania, co z kolei wciągnie do wojny mniej lub bardziej bezpośrednio Rosję i Chiny. Wynik takiej konfrontacji wcale nie jest przesądzony.
Jedno jest pewne, niektóre rakiety trafiły w cele. I to w sytuacji, gdy Teheran via USA ostrzegł swego arcywroga. Czy Izrael weźmie to „na klatę”? Wątpię. Będzie się czuł zmuszony odpowiedzieć, aby nie pokazać słabości i nie ośmielać innych wrogów, a ma ich niemało. Teheran z tego samego powodu również będzie musiał eskalować. Czym to się skończy? Bóg jeden tylko wie. Ale już Napoleon Bonaparte twierdził, że nie da się rządzić siedząc na bagnetach. Nic nie trwa wiecznie i moc się kończy. O czym rządzący Izraelem mogą się dowiedzieć na własnym przykładzie.
Na razie mamy sukces Teheranu, który zmienił zasady gry i pokazał, że uderzanie w jego interesy, jak to czynił Izrael spotka się z ostrą dotkliwą ripostą. Do tej pory wrogowie Izraela w regionie mogli jedynie zgrzytać zębami ewentualnie bezsilnie wysadzać się w powietrze, obecnie otrzymali nadzieję na więcej.
Przesuwają się płyty tektoniczne globalnej polityki. To, co do tej pory było nie do ruszenia, stało się dotykalne, a świat jest jeszcze daleko od nowej równowagi.
Andrzej Kumor