Korespondent wojskowy Boris Rozhin stwierdził w Telegramie, że francuska Legia Cudzoziemska wysłana na Ukrainę prawdopodobnie poniosła pierwsze straty w ludziach – czytamy w rosyjskim Sputniku.
Najemnicy mogli stracić nawet siedem osób w starciach z rosyjskim wojskiem pod Czasowem Jarem. Miasto w Donieckiej Republice Ludowej znajduje się obecnie pod kontrolą Kijowa, ale sytuacja dla sił ukraińskich staje się coraz bardziej niepewna.
To już nie są „żołnierze TikToka”, którzy przyjechali na Ukrainę, żeby szybko zarobić, ale uciekli przy pierwszym zagrożeniu, podkreślił Rozhin. Dodał, że teraz do walki wkroczył „wysoko wyszkolony, profesjonalny personel wojskowy krajów NATO”.
Według korespondenta wojskowego pierwsze doniesienia o przybyciu zagranicznych bojowników do Czasowa Jaru, uzyskane dzięki przechwyceniu komunikacji radiowej, pojawiły się około miesiąc temu.
Wcześniej były zastępca podsekretarza obrony USA ds. polityki Stephen Bryen twierdził, że Francja oficjalnie wysłała swoje pierwsze wojska na Ukrainę. Siły te zostały rozmieszczone „w celu wsparcia ukraińskiej 54. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej w Słowiańsku” – napisał Bryen w artykule opublikowanym przez „Asia Times”.
Te oddziały są rozmieszczone bezpośrednio na obszarze walk i mają pomóc Ukraińcom stawić czoła rosyjskiemu natarciu w Donbasie. Pierwsza setka to specjaliści od artylerii i zwiadu” – powiedział Bryen. Zastanawiał się także, czy „przekracza to rosyjską czerwoną linię w sprawie zaangażowania NATO na Ukrainie” i czy „Rosjanie uznają to za rozpoczęcie szerszej wojny poza granicami Ukrainy?”
Prezydent Francji Emmanuel Macron podwoił swoje poprzednie wojownicze oświadczenia z początku tygodnia: w wywiadzie dla „The Economist” ponownie przedstawił możliwość wysłania przez NATO wojsk z Europy na Ukrainę.
W odpowiedzi rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow potępił oświadczenie Macrona jako „bardzo niebezpieczne”. Moskwa uważnie śledzi wypowiedzi Paryża na temat takiej możliwości – oznajmił Pieskow, dodając, że Francja w dalszym ciągu mówi o możliwości swojego bezpośredniego zaangażowania na miejscu w konflikt wokół Ukrainy.