Czy w tym ferworze wewnętrznej walki politycznej w Polsce, naszym, niestety wciąż nieszczęśliwym kraju, kraju wzajemnej wrogości partii politycznych, a przez to i polaryzacji społeczeństwa, właśnie przez te zwalczające się nawzajem ugrupowania polityczne, czy może zdarzyć się coś pozytywnego?
Okazuje się, że mimo podziałów, mimo braku współpracy na wielu poziomach życia i zdaje się niezrozumienia w wielu kwestiach jest miejsce na ludzkie, normalne zachowanie, nawet wśród politycznych przeciwników. Otóż w tych “ciekawych” czasach popłynęły wyrazy wzajemnego współczucia i życzenia zdrowia od osób i dla osób z przeciwległych biegunów orientacji i sympatii politycznych. Mianowicie aktor Jerzy Stuhr, który sam kiedyś przechodził chorobę nowotworową, zapewne doświadczył bólu i cierpienia z nią związanych wykazał ludzką empatię i zrozumienie dla osoby cierpiącej i przesłał wyrazy współczucia i życzenia szybkiego powrotu do zdrowia ministrowi Zbigniewowi Ziobro, który to na antenie stacji telewizyjnej serdecznie za to podziękował. Wiemy doskonale, że obydwaj panowie nie darzyli się sympatią, szczególnie po incydencie Stuhra, który będąc pod wpływem alkoholu, był sprawcą potrącenia motocyklisty. Choćby właśnie nawet i z tego powodu nie było to łatwe, bo jeden łamiący prawo, a drugi strażnik prawa.
Z kolei minister Ziobro dziękując Jerzemu Stuhrowi życzył jednocześnie zdrowia redaktor Monice Olejnik, u której zdiagnozowano raka piersi i operowano, czyli przechodziła ten sam proces leczenia, lub podobny co minister Ziobro, który doskonale wie co znaczy ból i cierpienie.
Powie ktoś, cóż w tym wszystkim nadzwyczajnego, normalny ludzki odruch, wrażliwość na czyjeś cierpienie, wyrażenie tego publicznie, jeśli była taka sposobność, wielu tak robi, normalne postępowanie.
Tak jest to normalne i powinno tak być zawsze, ale czy tak jest, czy tak będzie? Walka o wpływy, przysłowiowe stołki, często o bezsensowne prawdy ideologiczne przysłania, zaciemnia, wręcz odrzuca normalne ludzkie zachowania. Tu każdy chciałby coś ugrać dla siebie i odrzuca normalność. Pamiętamy jak na grobach zmarłych w świetle kamer robiono sobie kampanię wyborczą. Jak pewna pani została europosłem budując karierę na śmierci męża i dalej to wykorzystuje, szykując się do kolejnych wyborów na europosła, atakując przy tym innych. Podłość ludzka nie zna granic! Dlatego warto odnotować zachowanie Jerzego Stuhra, bo pamiętamy jak zachowywali się inni, gdy poseł, minister, Ziobro nie pojawił się w Sejmie, gdy współpracownicy, ugrupowanie PiS wydało komunikat o chorobie Zbigniewa Ziobro, przedstawiając jego ciężki stan i pobyt w szpitalu. Wtedy zamiast współczucia wylała się na ministra fala hejtu, że symulant, że choroba to wybieg, unikanie stawania przed sądem, strach przed spodziewanymi przesłuchaniami i tłumaczenia się z preparowanych przez aktualnie rządzących oskarżeń.
Tutaj jakoś umknęły te ludzkie odruchy wobec ministra Ziobro, zamiast współczucia, empatii, spotkały go podejrzenia, oskarżenia i niewiara w to, że ktoś tak nagle może być chory, nawet minister, poseł! To było dla wielu jakoś trudne do zrozumienia i wyrażenia współczucia ! Rozumiał to natomiast aktor Jerzy Stuhr, bo chciał rozumieć i przekazać, że rozumie. Czy tylko ze względu na własną chorobę, na to co sam przeszedł, zrozumiał, że w życiu liczy się coś jeszcze, być może tak było, ale nie to jest teraz ważne, ważne, że zdobył się na taki gest. Ważne też by inni bez względu na swój światopogląd, polityczną odmienność, nawet walkę o własne ideały z kimś o innych zapatrywaniach, czy sympatiach, ważne by oni też widzieli w tej drugiej osobie człowieka, takiego samego jak siebie widzą. Człowieka żyjącego, wrażliwego, życzliwego, czującego podobnie, chociaż inaczej wyobrażającego sobie dzisiejszy świat niż my to widzimy, może innego nawet ze względu na wykonywaną pracę.
Ale nie wszyscy to rozumieją, nie dostrzegając w drugiej osobie człowieka, bez względu w jakiej trudnej jest sytuacji, tylko dlatego, że stoi po przeciwnej stronie sporu politycznego.
Czy nie powinno być wstyd tym, którzy nie potrafią wydobyć z siebie choć odrobinę empatii dla drugiej osoby, chorej osoby, która by oczekiwała raczej współczucia w chorobie, niż wymyślania nieprawdziwych powodów w nagłym jej zniknięciu z życia politycznego.
A mieliśmy takie przykłady niedowierzania, oskarżania, choćby ze strony dziennikarki Elizy Michalik, która znana jest ze swojej stronniczości politycznej. Tutaj, w tej tragicznej sytuacji dla chorego Zbigniewa Ziobro zamiast okazać zrozumienie i współczucie postąpiła jak zwykły, marny, prymitywny hejter. Kierując wprost do ministra nieprzyjazne, niemiłe słowa nazywając go “tchórzem” w sytuacji, gdy ten leżał ciężko chory w belgijskiej klinice, przyjmując chemioterapię a następnie poddając się ciężkiej operacji krtani.
Nie warto cytować w całości tych haniebnych słów pseudo dziennikarki, więc tylko fragment – Eliza Michalik nazywając chorobę Zbigniewa Ziobry “strategiczną” pisze tak: “Ziobro (proszę zauważyć na brak szacunku do osoby, bo ani pan, ani minister, ani poseł, jakby to był ktoś pośledni, albo jej kolega, którym nie jest) ogłasza chorobę zaraz po tym jak stracił władzę i zaczął być rozliczany i jak zaczęły mu grozić poważne konsekwencje prawne. Ziobro jest tchórzem. On nie chce ponieść odpowiedzialności za to co zrobił i zrobi wszystko, żeby tego uniknąć”. Od tego czasu minęło wiele miesięcy i ministrowi Ziobro nie postawiono żadnych zarzutów, a ona już wtedy publicznie sugeruje oskarżenia.
Robiła sobie jeszcze podś…..ujki mówiąc o “piskliwym głosie” Ziobry (co już wtedy w Sejmie, w czasie przemówienia świadczyło o chorobie) zwróciła się wprost do ministra, bezwstydnie drwiąc: “Panie Ziobro, jest pan umierający, może pan nagrać wideo, w którym się pan żegna… “
Podsumował ten wpis krótko i dosadnie red Krzysztof Stanowski: “Ona jest pier…… ta !”. Niestety, to nie był jedyny przypadek takiego podejścia do osoby Zbigniewa Ziobro, z ubolewaniem trzeba to stwierdzić, dlatego te gesty – Jerzego Stuhra, a do Moniki Olejnik Zbigniewa Ziobro z odwzajemnieniem, zdaje się, że to jest tak po ludzku, normalne. Jednak, gdy stoimy po drugiej stronie barykady takie gesty nie są już tak oczywiste, są jakoś trudne do wykonania. Barykady, ze względów politycznych sztucznie zbudowanej, a przecież wewnątrz kraju nie powinno być żadnych murów i wszystkiego tego co szkodzi dobru wspólnemu. Wzajemne relacje nawet przeciwników politycznych, ludzi różnych obozów i zapatrywań powinny się przenikać i uzupełniać a nie wzajemnie zwalczać i eliminować. Wejście obecnie rządzących na drogę wykluczania sztucznie wykreowanego przeciwnika a nie dążenie do współpracy, do połączenia sił dążąc do wspólnego celu, do rozwoju kraju, to nie najlepsza droga do budowania dobrobytu obywateli. “To osłabia kraj i psuje reputację na arenie międzynarodowej” – tak kiedyś powiedział Tusk o relacjach Polski i Rosji”. Teraz sam swoim rządzeniem, rozsadzaniem kraju od środka osłabia i psuje reputację Polski na arenie międzynarodowej i dlatego cieszą się Niemcy, Francja się cieszy, cieszy się Putin z Łukaszenką, którzy nawet sekundują Tuskowi w demontażu Polski. Powstrzymać Tuska może tylko bunt w koalicji rządzącej. Opozycja nic nie zrobi, wybory były demokratyczne, społeczeństwo tego chciało, no, może takiego rządzenia nie chciało, ale mogło się spodziewać wybierając takich przedstawicieli, którzy sobie z wyborcy zakpili. Można więc za to oszustwo już rozliczać, oczekując dalej spełnienia obietnic, domagając się wyjaśnień ich przyczyn nie spełnienia i wyciągać wnioski na przyszłość. Zacząć tak jak marszałek senior Sawicki, koalicjant, który pokazał, że można i trzeba przeciwstawić się złu nawet we własnej koalicji. Sawicki zarzucił wprost Tuskowi kłamstwo w sprawie “relokacji”, niech więc powiedzą to samo inni w koalicji. Zło trzeba dostrzegać i piętnować nawet u siebie, w koalicji rządzącej, nie brnąć w błędne decyzje i realizację poronionych pomysłów. Szanując też przy tym opozycję nie marnować dorobku poprzedniego rządu, tylko dlatego, że to było nie nasze, nie nasze pomysły, nie nasza realizacja. Ale społeczeństwo polskie jest nasze, ono zapracowało na te strategiczne projekty jak CPK, porty przeładunkowe w Gdyni, Gdańsku , Szczecinie, regulacja Odry i inne. Żeby to realizować musi być współpraca koalicji i opozycji, nie może być odrzucany, lub opóźniany w dalszej realizacji ten dorobek poprzednich lat, ale potrzebna jest do tego dobra rodzinna atmosfera, rozsądek i szacunek do przeciwnika politycznego, teraz przegranego z woli wyborców, ale tylko przegranego z relacji “siła złego na jednego”. Więc nie znaczy to, że opozycja jest odstawiona na boczny tor. Opozycja musi współpracować z rządem i rząd powinien zrobić ten gest zapraszając do współpracy dla wspólnego budowania, a nie przekreślenia tego co zaczął poprzedni rząd.
A stać jest na to obie strony, choćby
na przykładzie tej relacji Jerzy Stuhr – Zbigniew Ziobro. Wiemy, że stać nas na miłe i rozsądne zachowania nawet gdy istnieją wyimaginowane przeszkody, ale czy do spełnienia tego musi zdarzyć się coś co wstrząśnie umysłem i sumieniem, dopiero wtedy kiedy sam tego doświadczę ?!
Bywało już w naszej historii, że nieodpowiedzialne zachowania polityków doprowadzały do nieszczęścia i cierpiał wtedy naród, który tak jak teraz przyzwalał kolejnej władzy na prowadzenie nieodpowiedzialnej polityki tak wewnętrznej (z mnóstwem zwaśnionych ze sobą partii) i polityki zewnętrznej nie doceniając spodziewanego zagrożenia i zawierając nietrafne sojusze. Brak spójności, jednomyślności, wielkie podziały i… katastrofa… na konsolidację było już za późno ! – i bywało tak wielokrotnie!
Teraz w obecnej sytuacji koalicja rządząca musi wziąć się do roboty, nie odrzucać pomysłów i opracowań poprzedniego rządu, ale zacząć i przyspieszyć ich realizację. Porzucić natomiast głupie własne pomysły takie jak chęć przeznaczenia 20 mld złotych na budowę naturalnej zapory na granicy z Białorusią i Rosją tworząc rowy z wodą, błoto, mokradła, bagna, żeby topić tam uchodźców. Tak to będzie wyglądać, bo jak ktoś wejdzie w bagno to już nie wyjdzie. A pamiętamy jak jeszcze nie tak dawno właśnie ci z tymi pomysłami krzyczeli, że straż graniczna nie puszczając uchodźców do Polski pozwala im tonąć w przygranicznych bagnach. Jeden biedak z Afryki pływał w rzece przez tydzień nie mogąc wyjść na brzeg ze strachu przed strażą graniczną. Co na te rządowe pomysły Władek Frasyniuk, Ostaszewska, Kurdej Szatan, Joński, Szczerba i inni? Czy sędziwa pani reżyser Holland nakręci film o biednych migrantach pod tytułem – “Bagienna granica ?” – Cicho jakoś, nie słychać też sprzeciwu dla rządowych pomysłów.
A rząd jak widać po różnych obłędnych pomysłach nie daje sobie rady i potrzebna jest życzliwa owocna pomoc tych, którzy potrafią rządzić.
Ale by do tego doszło musi zakończyć się czas rozliczania a zacząć czas konkretnej pracy i współpracy rządu z opozycją, by nie doszło do nieszczęścia.
Bo tu nieszczęście nie może być czynnikiem pojednania, to zbyt duża ofiara i żaden rząd nie może sobie na to pozwolić, bo to ofiara ze społeczeństwa, które oni, rządzący reprezentują i są za to społeczeństwo odpowiedzialni.
Jeszcze jest czas, ale Tusk źle go wykorzystuje, tworzy następną komisję, komisję bezsensowną, “wpływów rosyjskich w Polsce”, na które to wpływy przyzwalał, a nawet inicjował. Dziwna to będzie komisja, bo tworzona przez Tuska, przeciw Tuskowi, bo z ustaleń “Resetu” i zespołu, który badał i miał pewne ustalenia wynika, że to za poprzednich rządów Tuska i z jego inicjatywy służby rosyjskie w Polsce czuły się jak u siebie.
Kolejna komisja, kolejna strata czasu i pieniędzy.
I tak to jest w całym rządzie Tuska, walczą o dostęp do aborcji, zmniejszając tym samym populację polskiego narodu, w zamian będą uzupełniać stan sprowadzając migrantów, uchodźców – (nierobów, bo tam na południu zrobią selekcję) przymusowo?! – przecież się na to, szczególnie PO godzili, łącznie z Tuskiem.
I tak jest w całym rządzie, bo i rolnictwo i sądy i klimat i …i tak można by wyliczać!
Aż dojdzie do nieszczęścia i na pojednanie będzie już za późno!
Jerzy Rozenek