Tytuł tej notki od razu nasunął mi skojarzenie ze spektaklem teatralnym “ Miesiąc na wsi “ Turgieniewa. To legendarne przedstawienie w reżyserii Adama Hanuszkiewicza miało premierę w 1974 roku w Teatrze Małym, filii Teatru Narodowego w Warszawie. Warto więc go przypomnieć w pięćdziesiątą rocznicę tej premiery. Sztuka jest dramatem o miłości niemożliwej, melancholijną refleksją nad życiem w prowincjonalnej nudzie. Widzom szczególnie przypadła do gustu scenografia w stylu “ dworkowym “ Xymeny Zaniewskiej, zwłaszcza że po scenie wyłożonej prawdziwą trawą chodziły dwa piękne labradory, towarzyszące bezbłędnie aktorom. W roli Sąsiada, Afanasija Bolszincowa występował Wuj Pana Męża Kazimierz Wichniarz ( 1915- 1995 ). Spektakl grany był kilkaset razy. My, młodzi, chętnie odwiedzaliśmy Wuja, aby za kulisami po przedstawieniu wysłuchać kolejnej porcji anegdotek teatralnych i pieprznych dykteryjek. Wuj Kazio był urodzonym gawędziarzem i człowiekiem biesiadnym, a do historii rodzinnej przeszły spotkania towarzyskie w jego, przerobionym na domek letni, wozie cyrkowym w Magdalence pod Warszawą. Wuj Wichniarz wystąpił w mnóstwie ról teatralnych, filmowych i w słuchowiskach radiowych, ale najbardziej znany był ze wspaniałej prezentacji ekranowej jako imć Onufry Zagłoba herbu Wczele, w “ Potopie “ w reżyserii Jerzego Hoffmana.
Po tej dawce wspomnień pora zająć się aktualnościami.
Sezon letni na wsi nieodmiennie łączy się u nas ze zbiorami rabarbaru z grządki przydomowej. W tym roku zbiory były bardzo udane, bo zgodnie z radą doświadczonej ogrodniczki zostawiłam na klombie łodygi na zimę. Grube i czerwone pędy będą jak znalazł na orzeźwiający napój , czyli super zdrowy:
Sok imbirowo- rabarbarowy
Składniki- 4 szklanki pokrojonego rabarbaru, 5 cm korzenia imbiru, obranego i pokrojonego w plasterki, 4 szklanki wody, pół szklanki cukru lub kilka torebeczek Stivia.
Rabarbar i imbir gotować na małym ogniu przez 15 minut, przecedzić, osłodzić i schłodzić. Można dodać nieco soku z cytryny. Pić z lodem lub wodą gazowaną jako musujący, bezalkoholowy koktajl w sam raz na letnie upały. A dla dorosłych też znajdzie się coś z rabarbaru: włoski słodko- gorzki likier Rabarbaro, alkoholowa infuzja z pędów rabarbaru, skórki cytrynowej, czarnego kardamonu, majeranku, rumianku i goździków. Kieliszek likieru wlewamy do szklanki z lodem, uzupełniając do pełna wodą sodową i plasterkiem pomarańczy. Pije się go po jedzeniu, dla polepszenia procesów trawiennych.
W środku tygodnia Pan Mąż, pośliznąwszy się w kabinie prysznicowej i wpadłszy z niej razem z drzwiami, udał się z wybitym kciukiem do szpitala Św. Franciszka w miasteczku Barry’s Bay. Ostry dyżur jest tam codziennie, przez 24 godziny na dobę. Szefem zespołu medycznego jest Dr. Jason Malinowski, a wśród personelu są Dr. Dr. Daniel i Teresa Ostapowicz, absolwenci wydziału lekarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
Pan Mąż, po niedługim oczekiwaniu, został przyjęty, dłoń prześwietlona i kciuk unieruchomiony specjalną opaską. Chciałoby się uzyskać taką pomoc medyczną w Toronto, bez wielogodzinnego czekania!
Szpital Św. Franciszka ulokowany jest na wzgórzu, z widokiem na zatokę jeziora Kamaniskeg. Otwarty został w 1960 roku, wielkim staraniem Księdza Biernackiego, proboszcza sąsiedniej parafii Św. Jadwigi i Pomocniczego Stowarzyszenia Pań oraz licznych sponsorów i funduszy rządowych. W 2020 roku rząd federalny i prowincjonalny ogłosił finansowanie nowego skrzydła dla powiększonego i supernowoczesnego SOR (Emergency); proces planowania i budowy rozłożony został na kilka lat.
N.B. Lżejsze i pospolite dolegliwości są tu szybko załatwiane przez wyspecjalizowane pielęgniarki. Ciężkie, zagrażające życiu przypadki transportowane są helikopterowym ambulansem do szpitala rejonowego w oddalonym o 88 km Pembroke, lub do Ottawy (188 km)
Jak co roku, do wywieszonego za gankiem poidełka, zaczęły się tłumnie zlatywać kolibry. Już w maju napełniam to naczynie słodkim płynem ( ⅓ cukru plus ⅔ wody ), który znika w ciągu kilku dni. Nadlatywanie ptaszków sygnalizuje najpierw dźwięk wirujących skrzydełek, później możemy łatwo obserwować te kolorowe miniaturki, długimi dziobkami wysysające niby nektar. Nie są specjalnie płochliwe, zbliżamy się do nich na odległość metra, a więc bez lornetki. Z 21 gatunków zarejestrowanych w Ameryce Północnej, w naszej okolicy najczęściej występują kolibry rubinobrode- samczyki są zielone, z białym brzuszkiem i rubinowym podgardlem; samiczki i młode nie są tak pięknie ubarwione- brakuje im szkarłatnej opaski. W sezonie lęgowym, w gniazdkach na drzewach pojawiają się zwykle dwa jajeczka, co może się powtarzać nawet trzykrotnie w ciągu jednego sezonu. We wrześniu zaczyna się czas odlotów na zimę- najpierw lecą starsze samczyki, po nich samiczki z młodymi. Pokonują do 2200 km w drodze na południową Florydę i do Meksyku.
Na nasze tereny migrują też motyle Monarcha. Te duże, pomarańczowo- czarne motyle do swojego cyklu rozwojowego potrzebują roślin trojeściowatych ( milkweed ), których liśćmi odżywiają się ich larwy. Niezwykłym zjawiskiem jest odlot motyli na zimę do ojmelowych, świerkowych lasów Sierra Madre w Meksyku, kiedy to pokonują dystanse do 4000 km. Monarchy występują tam tak licznie, że las zmienia kolor z zielonego na pomarańczowy. Do celu migracji jesiennej dolatuje jedno pokolenie dojrzałych motyli ,natomiast w migracji wiosennej na północ biorą udział 3- 4 kolejne pokolenia motyli, przechodzących w drodze swoje cykle rozwojowe. W naszym przydomowym ogródku pielęgnujemy milkweed , aby wspomagać motyle- ten zagrożony wyginięciem cud przyrody.
Ptaszki i motyle to sama przyjemność obcowania z naturą. Inną sprawą była niepożądana wizyta, którą złożył nam jeżozwierz. Zadomowił się pod gankiem, tnąc w drzazgi zapasy sklejki i desek Pana Męża i wyczyniając w nocy najdziksze hałasy. W konfrontacji z uzbrojonym w harpunowate kolce ogonem jeżozwierza, nasz waleczny piesek Bubu byłby bez szans. Sąsiad farmer zaoferował ustrzelenie gościa; wybraliśmy bardziej humanitarną metodę pułapki. Duża, metalowa klatka ze słoną marchewką jako przynętą, po trzech dniach spełniła swoją rolę i natręt został odwieziony do lasu odległego o 20 km. Nie wrócił!