Nowy holenderski rząd, na którego czele stoi stosujący antyislamską retorykę Geert Wilders, jeszcze nie został zaprzysiężony ale już dosięgły go skandale
Wilders w czwartek nagle wycofał kandydaturę na wicepremiera i ministra migracji Gidiego Markuszowera ze względów bezpieczeństwa. Kwestie związane z bezpieczeństwem zostały zgłoszone po sprawdzeniu przeszłości przez holenderski wywiad AIVD ze względu na powiązania z Mossadem. Minister spraw wewnętrznych Ernst Hirsch Ballin ostrzegł wcześniej Wildersa w swoim piśmie, że AIVD podejrzewa urodzonego w Izraelu Markuszowera o „dzielenie się informacjami i znajdowanie się pod wpływem obcego wywiadu”.
Przez lata Markuszower był lojalnym sprzymierzeńcem Wildersa w holenderskim parlamencie. Jednak włączenie go do grona kandydatów Partii Wolności Wildersa (PVV) na najwyższe stanowisko w kolejnym rządzie koalicyjnym Holandii zostało przez wielu uznane za lekkomyślne.
Markuszower znany jest ze swoich prowokacyjnych wypowiedzi, nawet jak na standardy radykalnie prawicowego PVV. W zeszłym roku ostrzegł holenderski parlament, że „afrykańska dżungla” „masowo” przybywa do Holandii .
Według doniesień mediów w 2010 roku wycofał się z kandydowania do parlamentu po tym, jak AIVD powiązał go z izraelskim Mossadem . Nie przeszkodziło mu to jednak w wejściu w 2015 roku do izby wyższej parlamentu, a dwa lata później do izby niższej. Powszechnie wiadomo również, że kiedyś został zatrzymany przez policję za noszenie broni, choć nie postawiono mu zarzutów.
Weryfikacja przeszłości przez AIVD, będąca częścią protokołu przed zatwierdzeniem nowych nominacji przez parlament, ujawniła coś na tyle poważnego, że Wilders zdecydował się na drugie podejście..
Po kontroli bezpieczeństwa wszyscy kandydaci na ministrów staną przed parlamentem podczas przesłuchań zatwierdzających, zanim złożą wizytę u króla Holandii, a następnie – zabiorą się do pracy.