Stało się, niestety, zginął człowiek, żołnierz, młody, w kwiecie wieku z przyszłością i marzeniami. Został zamordowany! Wstąpił do wojska, podjął się zaszczytnej służby Ojczyźnie i to w momencie, gdy nadal część społeczeństwa, a także władza nie docenia tej pełnej poświęcenia i odwagi służby. Młody człowiek wstąpił do wojska, w szeregi tych, którzy już służyli Ojczyźnie, ale byli upokarzani, pogardzani, opluwani. Maltretowani głównie psychicznie przez wszystkie środowiska, a szczególnie te, które próbują nadawać ton życiu publicznemu, czyli środowiska tak zwane celebryckie, wspieranie  przez polskojęzyczne obce media.
Przeżywali to upokorzenie żołnierze, ale także  ich rodziny przezwyciężając z trudem osobiste rozterki, zwątpienia i idące za tym dręczące ich pytanie, czy to był ich dobry wybór w podjęciu trudnej, ale jakże zaszczytnej pracy w służbie Ojczyźnie?! Mimo to trwali w służbie, bo wierzyli, że coś się zmieni, że wreszcie Polacy zrozumieją, że docenią, że zaakceptują oczywistą, oczywistość, że żołnierz, że pogranicznik, jest tam na granicy po to, by bronić tej granicy, to jego powinność! Że czasem będzie musiał użyć siły i jak już prawie wszyscy wiedzą, nie przeciw, jak głosiła propaganda “biednym, słabym ludziom, szukającym swojego miejsca na ziemi”, ale przed zalewem polskiego państwa przez zorganizowane grupy przestępcze, przeszkolone w akcjach dywersji i sabotażu. Wspomaganych także przez zorganizowane grupy przemytnicze, działające po obu stronach granicy. Te ostatnie pożary w Polsce, to ponoć ich robota. Są już związane z tym zatrzymania, tak więc wiemy, kto przenika przez granicę. Znając to wszystko, znając te uwarunkowania, to zagrożenie żołnierzy pełniących służbę na granicy państwa polskiego, ich zmaganie się z zapobieganiem nielegalnego przekraczania granicy dzień i nic, całą dobę, za to powinni być przez polskie władze szczególnie doceniani, honorowani, nagradzani i przedstawiani jako wzór do naśladowania. Jednak stało się inaczej, przedstawiono ich w oczach społeczeństwa nie tylko polskiego, ale i opinii międzynarodowej wyjątkowo haniebnie, tak jak przez produkcję wyjątkowo obrzydliwego gniotu jakim był film Agnieszki Holland “Zielona granica”, (piszę był), bo najwyższy czas wymazać go nie tylko z dystrybucji, ale także z pamięci tych co “to” obejrzeli.
Także “nasi” Europosłowie rozgłaszali tam z Brukseli na cały świat o hańbie polskiego wojska, polskiej straży granicznej, polskiego munduru. To była jakaś obsesja!!!  Niektórzy w to co mówią wierzyli na prawdę?! – tak, jak wspomniana antypolska reżyser Agnieszka Holland, czy antypolska była już (na szczęście) europoseł Janina Ochojska, bo teraz, gdy stała się tragedia, gdy już inni tylko milczą, to oni dalej próbują udowadniać, że mieli i mają rację w tym co mówili mówią. Są też tacy co przyznają wręcz, że szkalowali mundurowych tylko w celach kompanii wyborczej, by wyeliminować starą władzę, bezczelnie przyznają to wprost. U innych wynika to samo po ich obecnych działaniach.
Najgorsze jednak w tym wszystkim jest jak zachowuje się polski wymiar sprawiedliwości. Otóż znana celebrytka, z tego tylko, że jest znana jako celebrytka Kurdej Szatan, oskarżona w procesie, zostaje uniewinniona przez sąd za wylanie morza wulgarnych, nie przystających kobiecie słów pogardy, nienawiści, wręcz oskarżeń o mordowanie niewinnych kobiet i dzieci przez służby graniczne. To jest coś niebywałego?! Gdyby jeszcze tego było mało ta właśnie celebrytka – aktorka bryluje w nielegalnej, siłą przejętej, będącej w stanie upadłości niby publicznej TV, która publiczną już nie jest, bo publiczność od niej odeszła. W takiej atmosferze, w tak niesprzyjających warunkach do pracy, do służby, startu w dorosłe życie, gdzie bezkarnie można lżyć, polskie wojsko i służby graniczne, ten młody człowiek już świętej pamięci Mateusz z pod Wyszkowskiej wsi w mazowieckiem, decyduje się jednak odważnie służyć Ojczyźnie. Na pewno nie spodziewał się takiego losu, w tak krótkim czasie swojej pracy, na pewno wiedział o zagrożeniu, ale czy aby na pewno był wystarczająco wyszkolonym, doświadczonym żołnierzem, by go posyłać na tak niebezpieczne odcinki służby?!  Wiedzą to tylko jego przełożeni, my możemy  się domyślać. Żołnierz nie żyje, został zamordowany, kto poniesie za to odpowiedzialność, bo przecież nie musiało do tego dojść, gdyby nie te ograniczenia w użyciu broni, które ktoś zarządził, które ktoś ustalił. Przecież, kto służył w wojsku, ale też nie koniecznie, wie, że są odpowiednie procedury służby wartowniczej, regulamin, który wyraźnie określa, kiedy można użyć broni, mówi w jakich warunkach można jej użyć. Po to mamy ten karabin i magazynek z nabojami nie zaklejony taśmą, tak jak tutaj na granicy bywało, żeby przypadkiem żołnierz nie strzelał!
Ale czego możemy  się spodziewać, czego ten nieszczęsny żołnierz mógł się spodziewać, gdy miał świadomość, że wcześniej aresztowano jego kolegów, którzy użyli broni w obronie własnej, to każdy rozumie jaki to przekaz, że gdy ja użyję broni też mnie aresztują. Żołnierze tylko dlatego godzili się na to, bo nikt nie chciał być zwolniony z pracy, nikt nie chciał być aresztowany i pozostawiony samemu sobie bez ochrony prawnej i bez wiedzy społeczeństwa polskiego o ich losie, tak jak zostali potraktowani ich koledzy.
Ktoś powinien ponieść za to odpowiedzialność i to na samej górze,  bo przez błędne zarządzanie ginie człowiek,  nie ot tak sobie, jest tego jakaś przyczyna. Nowy rząd, kiedyś w opozycji, przeciwny wszystkiemu co robiła Zjednoczona Prawica, teraz przyznaje, że trzeba jednak chronić granicę, chce nawet przebić zabezpieczeniami granicy poprzedników, zapowiada, że trzeba wzmocnić jej zabezpieczenie dodatkowymi przeszkodami, nawet naturalnymi przez zmianę ukształtowania terenu przeznaczając na ten cel niemałe środki z budżetu państwa, bo aż 10 mld złotych. Jednak w tym samym momencie żandarmeria wojskowa aresztuje kilku żołnierzy, którzy broniąc granicy i własnego życia oddają strzały ostrzegawcze już nie do intruzów, czy “szukających szczęścia w Polsce biednych ludzi”, ale szkolonych w Moskwie dywersantów.
Społeczeństwo polskie pyta, jak to właściwie jest, przeznaczany ogromne środki na obronę granicy, a jednocześnie nie pozwalamy jej fizycznie bronić?! Jak to rozumieć, kto ponosi odpowiedzialność za tak absurdalne decyzje. Polski żołnierz, polski pogranicznik, polski patrol jest zdezorientowany i znowu zadaje sobie zasadne pytanie, po co on tam właściwie jest ?  Ma być żywą tarczą, ma pozwolić się zabić?!  Po co więc bierze na służbę karabin, skoro nie może z niego strzelać. Dlatego tylko, że ma go na wyposażeniu, ale, żeby Broń Boże czasem z niego nie strzelił, ażeby  tak było zakleja mu się taśmą magazynek z nabojami i żołnierz jest bezbronny i…i dochodzi do tragedii ! Żołnierz ginie, bo miał karabin, a zabroniono mu strzelać, nawet w powietrze! Czy możemy się  teraz dziwić, że ktoś ośmielony bezradnością polskich obrońców granic pozwala sobie prymitywnym narzędziem ugodzić w pierś tego, któremu nie pozwolono użyć skutecznego środka nawet we własnej obronie. Tak dalej być nie może, to się natychmiast musi zmienić, śmierć żołnierza, śmierć na wojnie, bo to też wojna, wojna hybrydowa, podstępna, wredna. Ktoś powie na wojnie giną żołnierze, a tutaj jeden, ale to przecież o jednego za dużo!!! Nie musiał zginąć i nie w takich okolicznościach, jego śmierć, to pokazało słabość polskich służb, nieudolność dowodzenia, słabość państwa polskiego !  Taka nieudolna postawa naszych rządzących ośmiela przeciwnika.  Tu jednym ze środków musi być radykalna zmiana w postrzeganiu zagrożenia, czas już dostrzec, że to jest coś poważnego, to już  nie rzucanie kijami, czy kamieniami przez płot.  Sytuacja wymaga podjęcia radykalnych działań, podjęcia skutecznych środków.  Przede wszystkim więcej praw dla obrońców granic i gruntowne szkolenie, a mamy przecież weteranów z Afganistanu, Iraku, czy Kosowa. Zaprawionych w działaniach w jeszcze innych częściach świata komandosów, więc pozostaje tylko szkolenie i wysyłanie doświadczonych żołnierzy na granicę. Ale najpierw głęboka analiza tego co jest, co się stało, zginął żołnierz, a więc rozliczenie dowództwa, łącznie z najwyższymi władzami z przyczyn tej niepotrzebnej śmierci młodego żołnierza. Tylko tak możemy być skuteczni w obronie granic, po to by społeczeństwo było bezpieczne, by każdy z nas był spokojny o swój los i swoich bliskich.
Póki co chłopcom na granicy należy się szacunek i wsparcie nie tylko bezpośrednich przełożonych, ale władz państwowych i całego społeczeństwa polskiego.
Najwyższy czas! Do roboty polska władzo!
Kto się nie nadaje do rządzenia, powinien sam podać się do dymisji !
Na Boga ! – przecież lekarz pediatra nie może być ministrem obrony narodowej. W takim człowieku będącym lekarzem i to jeszcze od dzieci, gdzie wymaga się szczególnej delikatności i troski (przeważnie są to kobiety) musi zaistnieć wielka przemiana w psychice. Minister obrony to nie tylko urzędnik, ale i żołnierz, przynajmniej mentalnie, rozumiejący i znający się na sprawach wojska, nie musi to być jakiś strateg od tego są specjaliści, ale to musi być człowiek twardy i o szerokich horyzontach, przewidujący !
To nie są żarty, zabili żołnierza, poczuli krew, wiedzą, że można, sięgną po więcej, oni są bezwzględni, my tu opłakujemy żołnierza, a oni tam z drugiej strony granicy się cieszą, bezwzględni, mogą szykować nam jeszcze coś gorszego, dlatego musimy sprostać zadaniu i się obronić.
Czy będziemy mieli dymisję Władysława Kosiniaka – Kamysza, “tygryska” bez kłów, zabawkę w rękach Tuska, a dostaniemy w zamian człowieka związanego głównie z wojskiem, twardego, samodzielnego mającego pomysł na armię, który podoła zadaniu? Myślę, że większość polskiego społeczeństwa chce tego i czeka na to! Przecież dłużej tak być nie może, także pozbywanie się sprawdzonych, doskonałych dowódców, generałów nie służy niczemu dobremu.
Obsadzanie odpowiedzialnych stanowisk państwowych nie powinno zależeć od koalicyjnych rozdziałów kompetencji. Tu powinien być odpowiedni człowiek na odpowiednim stanowisku zwłaszcza w tak ważnej dziedzinie jak Obronność!
Cóż teraz, w oczekiwaniu na lepsze, z nadzieją, że może ta śmierć młodego żołnierza wstrząśnie sumieniem drewnianych serc rządzących.
Łączymy się w żalu i smutku z rodziną zmarłego Mateusza,  szczerze współczując stratę syna i obrońcy polskich granic. On był jednym z nas i pozostanie w naszej pamięci!
Oby nigdy więcej nie dochodziło do takich tragedii !
Spoczywaj w spokoju Mateuszu!
Jerzy Rozenek