– Jak stwierdzono w marcowym komunikacie prasowym Kancelarii Premiera, demokracje stoją w obliczu wielu zagrożeń na całym świecie. Tak więc, podczas gdy ledwo wiążący koniec z końcem  Kanadyjczycy kupują przecenione jedzenie, Justin Trudeau przeznaczył 30 milionów dolarów na   projekty, które rzekomo „zabezpieczą i rozwiną” demokrację. – pisze Linda Slobodian w Western Standard

– W przemówieniu  wygłoszonym zdalnie na Szczycie na rzecz Demokracji 2024 w Korei Południowej Trudeau poinformował, że jego rząd przekazał 8,4 mln dolarów na zbadanie związku między zmianą klimatu a spadkiem poparcia dla demokracji na globalnym Południu.  

Tymczasem w Kanadzie  Trudeau liberalni przyjaciele i darczyńcy, którzy handlują produktami ekologicznymi – i różnymi innymi projektami – bogacą się dzięki kontraktom przyznawanym z wolnej ręki na wyłączność przy lekceważeniu zasad . Rzadko istnieje sposób lub wola sprawdzenia, czy osiągnięto jakiekolwiek uzasadnione korzyści. Podobnie jak w krajach Trzeciego Świata, pieniądze po prostu znikają, podczas gdy Kanadyjczycy coraz bardziej martwią się spłatą kredytów hipotecznych i rachunków za media.

Pozostałe miliony, które Trudeau zadeklarował na rzecz ochrony demokracji, zostaną przeznaczone na finansowanie mglistych projektów dotyczących praw człowieka i integracji społecznej oraz przeciwdziałanie zagranicznej ingerencji. Trudeau martwi się zagraniczną ingerencją za granicą – podczas gdy bezimienni  kanadyjscy parlamentarzyści szpiegowali na rzecz obcych rządów.

Jednak podczas swojego wystąpienia wideo na szczycie Trudeau ocenił problemy, przed którym stoi Kanada, zgodnie z jego własną narracją  „Obserwujemy rosnącą nieufność do rządu i mediów oraz zwiększoną polaryzację pogłębioną przez dezinformację” – stwierdził.

Jednocześnie  Trudeau, Chrystia Freeland, Guilbeault – wszyscy – unikają pytań, kpią z opozycji, wyrzucają bezsensowny bełkot, a potem siadają z zadowolonym, triumfalnym i dumnym wyrazem twarzy. Ich koledzy próbują prześcignąć się nawzajem w klaskaniu, wiwatach, waleniu i tupaniu z aprobatą – taki jest stan kanadyjskiej demokracji.

Wyglądają na niekompetentnych głupców. Kanadyjczycy mają dość gier, w które grają.

Niedawno konserwatyści wymusili publikację danych na temat podatku węglowego w tajnym wewnętrznym raporcie liberałów, który ujawnił paraliżującą stratę PKB w wysokości 20 miliardów dolarów rocznie i ogólny wpływ na gospodarkę wynoszący 30 miliardów dolarów.

Zamiast odpowiedzieć Kanadyjczykom, przyznać się lub powiedzieć cokolwiek poważnego, Guilbeault zareagował dziecinnie oskarżając, konserwatystów, żer chcą „pozwolić planecie spłonąć”.

Kiedy Poilievre zauważył, że dziewięciu na dziesięciu Kanadyjczyków z klasy średniej płaci wyższe podatki, koszty mieszkań wzrosły dwukrotnie, 76% młodych ludzi z klasy średniej uważa, że ​​nigdy nie będzie ich stać na dom, odpowiedź premiera nie była przerażająca.

I ci klauni mają czelność wydawać miliony na ulubione projekty pod pozorem chęci „ochrony i rozwoju” demokracji w innych krajach.

Trudeau ma rację. Demokracja jest atakowana w Kanadzie i gdzie indziej przez socjalistycznych, komunistycznych,  egoistycznych lewicowców, którzy obecnie tracą kontrolę.

za Western Standard