To co pamiętacie jako pierwsze wyznacza wasze dalsze życie. Jak to możliwe, że pierwsze rekolekcja życiowa ma wpływ na to co się dzieje potem? Jest to pytanie, na które najbardziej wzięci psychologowie poszukują odpowiedzi. Natomiast specjaliści od kognitywnej psychologii wiedzą, że w kognitywnej terapii bardzo ważnym elementem jest dotarcie do pierwszych wzorów ukształtowanych we wczesnym dzieciństwie, a dopiero po ich odkryciu próba ich zmiany. Czyli to tak jak z powracającą traumą, należy dotrzeć do źródeł nieszczęścia i je zniwelować przepracowując. Wszystko inne, to tylko terapie powierzchowne, przynoszące ulgę, ale nie korygującej przyczyny schorzenia. To tak jak środki przeciwbólowe na bolące kolano: przynoszą ulgę, ale nie leczą.

Moja przyjaciółka pierwsze co pamięta, to ojca wołającego ją i klaszczącego w ręce do zachęty żeby do niego przyszła. Ona radośnie biegła do jego klaszczących dłoni i nagle potknęła się o próg boleśnie ocierając kolana. Zamiast radosnego wpadnięcia w ramiona zachęcającego ją do tego ojca doznała nie tylko fizycznego bólu, ale i nieufności. Ta nieufność w jej późniejszym życiu przerodziła się w ogólną nieufność w stosunku do mężczyzn. Tak jakby ciągle oczekiwała tego progu, który ją przewróci. I przewracał. W końcu znalazła terapeutkę, która po nitce do kłębka, odkryła jej pierwszą radość i ból zadany przez ukochanego mężczyznę – tatusia klaszczącego w ręce i zachęcającego do tego, aby do niego przybiegła. Dopiero po zrozumieniu tego fatalnego upadku we wczesnym dzieciństwie, można było go przepracować i nauczyć się postrzegania progów po to, aby uniknąć bolesnej wywrotki. Często podświadomie powtarzamy bolesne wydarzenia, choć one same z siebie się nie wyprostują. Mówią, że zbrodniarz wraca na miejsce zbrodni – no właśnie dlatego.

Inny przykład. Mój znajomy  opowiadał mi o swoim kumplu, który odszedł od żony. Nic by w tym dziwnego nie było, tylko, że tak jak wszyscy inni jego koledzy (bo takie odchodzenie jest przecież ostatnio nagminne) odchodzili do jakiejś młodszej panienki, bo myśleli, że tym zatrzymają swoją starość, to ten akurat zostawił swoją rodziny i lata małżeństwa dla pani starszawej, ale wiedzącej gdzie są konfitury, która w try miga ogołociła go z tego co swojej rodzinie zdołał wyszarpać. A wystarczyło sięgnąć do dzieciństwa tego faceta, który jako najmłodszy w licznej rodzinie, mało zaznał autentycznej opieki i troski rodziców, w tym matki zajętej starszym chorym bratem i nieobecnego ojca pijaka. Potem wyszło na jaw, że ten kumpel zawsze preferował towarzystwo dużo (o 20/30 lat ) starszych ludzi. Zapewne w poszukiwaniu miłości i uwagi rodzicielskiej, której mało zaznał w dzieciństwie? Taka podświadoma rekompensata.  Facet zdaje się być szczęśliwy ze swoimi wyborami. A fakt, że mojemu znajomemu wydaje się to dziwne nie jest dostatecznym powodem do oceny, a tym bardziej ingerencji.

Jednak dobrze jest odpowiednio zinterpretować swoje najwcześniejsze doświadczenia i pamięć o nich. Jakie one mają wpływ na nasze obecne życie?  Chociażby po to, aby lepiej rozumieć swoje życiowe  wybory. Jeśli sami siebie nie zrozumiemy, to wtedy ryzykujemy, że to ktoś inny (albo tego kogoś namiastka) podejmuje za nas wybory.  I nie trudno sobie wyobrazić jak powiela wzór osoba, która jako pierwszą pamięć pamięta stół biesiadny.

Michalinka Toronto, 15 czerwca, 2024