Wbrew nadziejom na społeczne „przebudzenie” w Europie Zachodniej wyniki wyborów we Francji i w Wielkiej Brytanii pokazują, że wcale nie jest tak różowo.
Zresztą nie jest też różowo w Kanadzie. Owszem z sondaży wynika, że Partia Konserwatywna od długiego czasu dominuje w sondażach, jednak jeśli będziemy sumować popularność Liberałów i NDP, które obecnie wspólnie rządzą, to okaże się, że jej przewaga znika.

A więc wszystkie prognozy zwycięstwa konserwatystów zasadzają się na normalnym funkcjonowaniu ordynacji większościowej. Gdyby jednak doszło do jakiegoś przedwyborczego sojuszu wyborczego lewicy sytuacja wcale nie byłaby wesoła. Za Trudeau liberałowie przesunęli swą platformę polityczną tak daleko w lewo, że tego rodzaju polityczne alianse są całkiem możliwe.

Tym bardziej, że oprócz zdrowego rozsądku, w którym z oczywistych powodów wygrywa w Kanadzie Partia Konserwatywna, w polityce liczą się emocje. Te potrafią zmobilizować pokaźny elektorat – zwłaszcza etniczny.
I tak tolerancja Trudeau dla niepodległościowych starań sikhów, przymykanie oka na działalność sikhijskich separatystów w Kanadzie może mu przysporzyć wiele głosów. Wystarczy popatrzeć ilu posłów sikhowie zdołali umieścić w Parlamencie, by uznać, że jest to zmobilizowany elektorat. W polityce nie tylko liczą się liczby, lecz także, a może przede wszystkim zdolność mobilizacji. Można to prosto zobaczyć np. zestawiając polityczne znaczenie milionowej kanadyjskiej Polonii i tychże sikhów, których liczebność szacuje się na 800 tys.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Drugim czynnikiem emocjonalnym odgrywającym rolę w kanadyjskiej polityce jest stosunek do Izraela. Trudeau z tych właśnie powodów niuansował podejście rządzącej Partii Liberalnej do izraelskiej wojny w Gazie. Jest to znaczące zwłaszcza wśród młodych wyborców; zwłaszcza tych ze środowisk imigracyjnych z Bliskiego Wschodu, Afryki a nawet Azji, których większość mieszka w bogatych w okręgi dużych miastach i ma antyizraelskie nastawienie. Jeśli do tego wszystkiego dodamy łatwość z jaką tych wyborców można przekupywać programami społecznymi, pozycja konserwatystów wcale nie jest taka pewna.
W wyborach w uzupełniających w torontońskim St. Paul’s, jeśli podsumujemy głosy NDP i liberałów to wyjdzie nam, że uzyskali 51,4 proc. głosów w porównaniu do 42,1 proc. oddanych na konserwatystę. Czy to było „zwycięstwo prawicy”?

We Francji podobne faktory również przyczyniły się do zwycięstwa komunistów i lewicy. Francuska ordynacja, choć jednomandatowa, jest tak skonstruowana, że pozwala na wyborcze alianse w drugiej turze i takie skonsolidowanie lewicowych głosów właśnie miało miejsce. Podobnież nastąpiła mobilizacja gettowego elektoratu francuskich przedmieść i innych migrantów z globalnego południa, których jedynym motywem. było antyimigracyjne i proizraelskie stanowisko Marine Le Pen. W X kierowano pod jej adresem inwektywy w rodzaju „syjonistyczna zdzira”.

Stara Europa przegrała już jakiś czas temu. Po pierwsze, dlatego, że jej autochtoniczne społeczności nie są w stanie przeprowadzić masowej politycznej mobilizacji i same są podzielone, po drugie, dlatego, że coraz częściej przegrywają demograficznie. Jak się ma psa zamiast dzieci to trudno oczekiwać politycznej ciągłości.

Tymczasem polski rząd na chama wpycha Polską w wojnę. Nowe porozumienie z Ukrainą zapowiada tworzenie „Legionu ukraińskiego”. Ponoć z „ukraińskich ochotników” mieszkających w Polsce. Przepraszam bardzo, ale ktoś tu obraża moją inteligencję. W Polsce można znaleźć ukraińskich dekowników, a nie ochotników, ci od dawna są na froncie. A więc kto będzie walczył w tym „legionie”? Państwo coś wiedzą?

Andrzej Kumor