Jak przebiega typowa inspekcja domu i jakich “niespodzianek” mogą spodziewać się kupujący?
Na wstępie warto powiedzieć, że istnieje kilka różnych typów inspekcji domów. Ta najbardziej typowa dotyczy elementów strukturalnych i mechanicznych. Są inne typy inspekcji, związane na przykład z obecnością szkodliwych substancji (takich jak azbest). Bywają inspekcje dotyczące cieków wodnych, prowadzone przez specjalistów od Feng Shui. To są kontrole specjalistyczne, stosowane raczej rzadko. Najpopularniejsza jest jednak typowa inspekcja techniczna, trwająca zwykle 2-3 godziny. Oczywiście w pewnych przypadkach ten czas może się wydłużyć.
Inspektor ocenia stan nieruchomości w danym czasie, bazując na oględzinach. Za skrzętnie ukryte wady inspektor zwykle nie odpowiada. Sprawdzane są wszystkie elementy domu – od fundamentów, poprzez wszystkie urządzenia mechaniczne, instalację elektryczną aż po elementy zewnętrzne – dach, ściany, rynny, okna, itd. Zwykle inspektor zaznacza wszystkie uwagi w notatniku. Na koniec ów notatnik zostaje wręczony osobie zamawiającej inspekcję – czasami ze specjalnym poradnikiem mówiącym o tym, jak dom jest zbudowany i jak naprawiać jego poszczególne elementy.
Inspektor w wielu przypadkach jest w stanie określić przybliżony koszt poszczególnych napraw oraz zasugerować potencjalnych wykonawców. Nie należy jednak oczekiwać cudów. To, co jest skrzętnie ukryte przez sprzedających może ulec jego przeoczeniu. Jednak doświadczony inspektor jest w stanie wychwycić większość poważnych problemów.
Czasami raport z inspekcji może pomóc uzyskać małą redukcję ceny – nawet już po zakończonych negocjacjach. Nie oznacza to wcale, bym sugerował Państwu, by zawsze wykorzystywali inspekcję do dodatkowych obniżek ceny.
Koszt profesjonalnej inspekcji zależy od firmy i od zakresu kontroli. Zwykle cena kształtuje się na poziomie $350-$750.
To, czy warto robić inspekcję zależy od wielu czynników – między innymi od wieku domu. Zrozumiałe jest, że im starszy dom, tym więcej elementów może wymagać naprawy.
Domy do 5 lat najczęściej objęte są gwarancją i inspekcja często nie ma zbytniego sensu. Warto sprawdzić fundamenty i czy nie ma wody w piwnicy. W tym przypadku raport inspektora często bywa używany do negocjacji z firmą budowlaną lub NHWP, by uzyskać naprawy gwarancyjne.
Dom do 10 lat to ciągle nowy dom – i nie ma w nim zwykle większych problemów.
W tym przypadku również najczęstszymi wadami są wilgoć w piwnicy i pęknięcia fundamentów. Oczywiście po takim okresie mogą się już pojawić pierwsze problemy z dachami czy piecami – jeśli są słabej jakości.
Domy około 15 lat – tu już często można znaleźć wiele słabych stron takiej nieruchomości. Należy liczyć się z wymianą dachu, niektórych typów okien, czasami pieca czy klimatyzacji. Często pojawia się konieczność remontu łazienki – szczególnie w okolicach prysznica.
Domy 20–30 lat – trzeba dokładnie sprawdzić dachy, urządzenia mechaniczne, okna, łazienki oraz oczywiście poszukać śladów wilgoci w basemencie. Jeśli w ciągu ostatnich 20 lat w takim domu nie było żadnych renowacji, należy spodziewać się poważnych wydatków. Często również, oprócz kwestii technicznych, trzeba liczyć się z inwestycjami wynikających ze względów estetycznych. 20 czy 30-letnia kuchnia zwykle już nie zadowala żadnej pani domu. To samo zresztą dotyczy łazienek.
Domy mające ponad 40 lat powinny być szczegółowo kontrolowane, szczególnie jeśli nic nie było w nich robione. Należy spodziewać się wielu problemów technicznych i wtedy inspekcja jest wręcz niezbędna.
Jakość domów często zależy od okresu, w którym były budowane. Na przykład domy stawiane pod koniec lat 80-tych i początku 90-tych – w szczycie boomu budowlanego – były często budowane szybko, tanio i byle jak. Dziś, pomimo tego, że minęło stosunkowo niewiele czasu, są one często w złym stanie technicznym i wymagają generalnych remontów. Objawy zaniedbania są zwykle widoczne gołym okiem; przegniłe drewniane okna i drzwi garażowe, które nigdy nie były właściwie pomalowane jak i podnosząca się dachówka przypominają o potrzebie natychmiastowej wymiany. Wystarczy na przykład przejechać się w okolicę tuż na zachód od Square One w Mississauga – by zobaczyć wiele przykładów budowlanej fuszerki.
Innym zjawiskiem są domy budowane w latach 70-tych. Powszechnie stosowano wówczas kable elektryczne z drutu aluminiowego. Nie jest to żaden poważny problem techniczny i łatwo jest klientów przygotować i wytłumaczyć im obecność aluminium. To samo dotyczy innych potencjalnie “niebezpiecznych” substancji, których szkodliwość jest czasami nadmiernie nagłaśniana – na przykład UFFI, Vermiculite Insulation, itd. Doświadczony agent czy inspektor, znając wiek domu oraz buildera, jest w stanie z góry przewidzieć pewne problemy.
Ważne jest też od kogo się dom kupuje. Są właściciele, którzy domy niszczą i prawie nowa nieruchomość może nadawać się już do całkowitego remontu. Na drugim biegunie są właściciele, którzy nawet dom stary utrzymują w bardzo dobrym stanie. Trzeba przyznać, że domy Europejczyków są zwykle bardzo zadbane i właściwie pielęgnowane.
Chciałbym podkreślić, że dom 30, 40- letni a nawet starszy, jeśli dbało się o niego należycie, często może być bardzo dobrym zakupem. Nie ma zwykle żadnych problemów strukturalnych, gdyż wówczas budowano jeszcze bardziej w stylu europejskim, czyli zewnętrzne ściany były z tak zwanej „solid masonary” – cegły i pustaka. To daje tym domom ogromną wytrzymałość oraz łatwość rozbudowy – na przykład dodanie drugiego piętra nie sprawia żadnych problemów.
Jeśli rozważają Państwo inspekcję lub mają wątpliwości co do stanu oglądanej nieruchomości – zapraszam do kontaktu. Chętnie posłużę radą lub obejrzę taki dom razem z Państwem i postaram się znaleźć wszystkie jego słabe strony.
Pozdrawiam,
Maciek Czapliński
905 278 0007