“Panie Opalony ! „ – tak wtedy spolufale zwracali się do niego Warszawiacy, albo po  „powstańczemu”: Ali….
W 74  rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego radio BBC wyemitowało audycję o Polaku z wyboru, Nigeryjczyku z urodzenia o nazwisku August Agboola O’Browne’ – najprawdopodobniej jedynego czarnoskórego uczestnika wojny obronnej we wrześniu 1939 roku i Powstania Warszawskiego w 1944 roku. Bardzo mało się o nim wie. Skoro jednak Warszawa zdecydowała się ufundować mu niewielki pomnik (odsłonięcie 02.08.2019 r w Pasażu Wiecha, u zbiegu z ul. Chmielną) – to na pewno warto rozpropagować wiedzę o tym interesującym Człowieku. Wzbogaca on listę obcokrajowców, którzy swoim stosunkiem do naszej Ojczyzyny zasługują na miano bohaterów. Chociaż tych – „z obcych ziem” – bohaterów walczących o i za Polskę bylo wielu , to jednak egzotycznego przybysza z Nigerii nikt nie przebije. Przy  okazji – nadmienię, że w godzinie „W” do rozprawy z Niemcami przyłączyło się około 300  obcokrajowców, m.in. Węgrzy, Słowacy, Francuzi, Belgowie, Holendrzy, Grecy, Brytyjczycy, Włosi, Ormianie, Rosjanie, uciekinierzy z armii niemieckiej, a nawet Australijczyk.
Życiorys Agbali to historia człowieka, który uznawał Polskę za swoją drugą ojczyznę – i nie jest to zbytni patos.
O nim:
August Agboola o’ Browne urodził się w 1895 roku w Lagos w Nigerii, jako syn Wallace’a i Józefiny. Nigeria wchodziła wówczas w skład Imperium Brytyjskiego. Lata młodzieńcze spędził  na pokładzie brytyjskiego statku handlowego, na którym jego ojciec był dokerem. Dostał się do Anglii, potem przybył najpierw do Niemiec, gdzie wstąpił do zespołu teatralnego  przemierzającego Europę i przez Niemcy trafił najpierw do Wolnego Miasta Gdańska, a w 1922 r. – do Polski, co oznacza, że w momencie, gdy zaczynała się II wojna światowa mieszkał w niej już od 17 lat
Najpierw mieszkał w Krakowie, gdzie poślubił mieszkankę Małopolski, Zofię. (Rodzina jego pierwszej żony mieszka ponoć w Krakowie, ale to niesprawdzona informacja)
Potem wyjechał do Warszawy. W stolicy nowo powstałego państwa polskiego 27-letni Agbola zamieszkał na ulicy Złotej, później przeniósł się na Hożą. Ponoć cieszył się sporym wzięciem u pań, nic więc dziwnego, że niebawem ożenił się (po raz drugi) z jedną z nich. Był perkusistą jazzowym grającym w warszawskich restauracjach i knajpach, występując w modnej wówczas restauracji „Caveau Caucassien”. Finansowo powodziło mu się nieźle. We wspomnieniach świadków przewija się informacja, że Agbola często nawiązywał do faktu, że w jego familii wszyscy muzykowali. Co ciekawe, w przedwojennej Warszawie muzyk i świeżo narodzony Polak był postacią bardzo barwną i rozpoznawalną. Lubił spacerować z rodziną po Marszałkowskiej, chlubić się eleganckim jasnym garniturem, kolorowym krawatem i kapeluszem borsalino.  A tak odtworzył sylwetkę Agboli  artysta – fotograf  Andrzej  Zborski : (w „ Jazz Magazine „): “Przed samą wojną spotykałem go dosyć często, ot tak na ulicy, gdzieś na Marszałkowskiej, bliżej Ogrodu Saskiego. Zapamiętałem go jako faceta dość przystojnego, postawnego i niezwykle eleganckiego. Chodził w jasnych garniturach i kolorowym krawacie, no i oczywiście nosił stosowne kapelusze, jakieś borsalino. Bez wątpienia był człowiekiem inteligentnym i bystrym” .
Był „ Polakiem z wyboru”:  o jego losach nie wiemy dużo, jak to zwykle bywa z losami powstańczymi. Czasem pojawiają się nawet negacje i wątpliwości w egzystencje jakiegoś czarnoskórego powstańca.  No cóż, swiadkowie już nie żyją, pamięć się zatarła, większość dokumentów zaginęła. Istnieją różne wersje jego życiorysu; dokąd jednak nie wypowie się ostatecznie Instytut Pamięci Narodowej, który podobnie jak Muzeum Powstania Warszawskiego i niezależni varsawianiści – badają jego powstańcze losy – postanowiłam donieść o tej niezwykłej osobowości, żeby „ocalić od zapomnienia”. Oparłam się na książce historyka dr. Zbigniewa Osińskiego „Afryka w Warszawie”, gdzie w rozdziale poświęconym „Alemu” można  przeczytać „“Życiorys Agboli to historia człowieka, który uznawał Polskę za swoją drugą ojczyznę (….)  i czuł się jej pełnoprawnym obywatelem” – napisał  Osiński. Jako naukowiec badający w IPN autentyczność Agboli  – stwierdził: „Nie ulega wątpliwości: August Agbala (lub Agboola) O’Brown brał udział w Powstaniu Warszawskim i był jego jedynym czarnoskórym uczestnikiem.”  I : „Wśród tysięcy ochotników w Powstaniu był też strzelec Agbola, ps. » Ali «, przybysz z Afryki”.” Wykorzystalam też wiadomości o nim z Centrum  Informacji o Ofiarach Drugiej Wojny Swiatowej – Instytutu Pamieci Narodowej.
A więc:
Od momentu wybuchu wojny w 1939 roku – August Agbola brał udział w obronie Warszawy, pomagał z narażeniem życia ukrywającym się Żydom, kolportował ulotki, a nawet przenosił broń. Od roku 1941 był żołnierzem Związku Walki Zbrojnej. Jako strzelec “Ali” należał do AK-owskiego Obwodu „Radwan, Podobwodu  „Sławbór – batalionu „Iwo” . Jego dowódcą byl kapral Aleksander Marcinski, “Łabędź”. Obecność Alego w szlaku bojowym „Sródmieście  Południe”  potwierdza Jan Radecki “Czarny”, który na własne oczy widział czarnoskórego żołnierza na punkcie dowodzenia przy Marszałkowskiej 74
Po zakończeniu wojny przebywal krótko w Pruszkowie, a następnie w Radomsku, potem powrócił do Warszawy, gdzie grał muzykę jazz w różnych hotelach i zakładach gastronomicznych m.in. „Bristol”, „Europa”, „Polonia”, „Stolica”. Od 1949 r. był zatrudniony również w Wydziale Kultury i Sztuki Zarządu Miejskiego w Warszawie. Jego atutem była znajomość pięciu języków: angielski, francuski, niemiecki, włoski i polski. W 1953 r. ożenił się z Olgą Miechowicz. Jego pierwsza żona Zofia Pyk została uznana przez Sąd Wojewódzki w 1949 r. za zmarłą w wyniku działań wojennych.”.
“Wydaje się, że dla Browne’a pobyt w Polsce po wojnie był wyborem, gdyż jako obywatel Imperium Brytyjskiego miał możliwość wyjazdu” – wskazuje BBC.
Dopiero w roku 1958 i wyjechal z Polski  do Wielkiej Brytanii, z drugą żoną, również Polką.
Nigdy już nad Wisłę nie wrócił.
Z opowiadań jego córki z drugiego małżeństwa, Tatiany, można się dowiedzieć, że jej rodzice w Anglii bardzo niewiele mówili o czasach wojny oraz że ojciec nigdy nie odwrócił się od polskiej kultury, w której żył przez prawie 35 lat, a w ich londyńskim domu jedynym językiem, w którym rozmawiano, był polski. Z kolei według relacji jednego ze znajomych Browne’a, mówił on “najczystszym językiem polskim, nawet z akcentem warszawskim”.
Jego losy na trwałe, „na  dobre i złe „ – były połączone z Polską !  !
August Agbola Browne  zmarł 8 września  (to dzień moich urodzin…)  w 1976 r. a jego grób znajduje się w  Hampstead Cemetery w Londynie.
Tutaj – ciekawostka: to właśnie on, Agboola, stał się jednym z protoplastów bohatera, którego stworzył „Wiech” na potrzeby swojej powieści. Czarnoskóry aktor występujący w polskiej wojennej komedii z 1959 r. “Cafe Pod Minogą”, zrealizowanej na podstawie powieści Stefana Wiecheckiego “Wiecha” (zagrał go Mok pok po  Dravi z Togo) – to echo życiorysu Augusta Agboli. Wiech usłyszał jego historię już po wojnie i postanowił wpleść w tragikomiczne perypetie Konstantego Aniołka, właściciela dość szemranej restauracji III kategorii z wyszynkiem napojów alkoholowych. Na swoim koncie artystycznym ma Agbola również udział w filmie reż. Wandy Jakubowskiej „Żołnierz zwycięstwa”.
Te dzisiejsze słowa – niech będą moim wyrazem hołdu złożonego nieznemu, czarnoskóremu Uczestnikowi Powstania Warszawskiego, którego sześćdziesiatą rocznicę wybuchu  będziemy obchodzić za kilka dni.  Chwała tym, którzy w godzinie „W” stanęli do walki przeciwko dwom okupacjom – niemieckiej, i już wówczas zapuszczającej korzenie – sowieckiej.
Cześć i pamięć Bohaterom!
Viva  Polonia !
Ps. W sierpniu 2017 odbyła się premiera filmu fabularnego „Cudzoziemcy w Powstaniu Warszawskim”,  w reżyserii Małgorzaty Bramy z inicjatywy Instytutu Polskiego w Berlinie. Historyk, archiwista i znawca losów Powstania  Mariusz Olczak (dyrektor Archiwum Akt  Nowych, Wroclaw) powiedział:  „Jest potwierdzone, że  (August Agbola – przyp. autorki) walczył w powstaniu od pierwszego dnia”.   To do tych, którzy ciagle wątpią w autentyczność czarnego Powstańca …..