Nasz coroczny, letni pobyt na ontaryjskich Kaszubach przerwany został potrzebą nagłej, specjalistycznej interwencji medycznej u psa Bubusia. Bubuś jest stałym pacjentem kliniki okulistycznej dla zwierząt w Etobicoke; od czasu gdy 4 lata temu zupełnie oślepł. Jak się wtedy okazało, miał obustronne odklejenie siatkówek. Jednego oka nie udało się uratować, w drugim laserowa operacja w wykonaniu profesora Wolfera, przywróciła mu wzrok. Od tej pory wydaje się, że jedno oko wystarcza mu do sprawnego funkcjonowania. Teraz jednak na niewidzącym oku pojawiło się bolesne owrzodzenie rogówki. W te pędy udaliśmy się do prof. W. i na następny dzień pies był operowany.

Tu dygresja- nie sposób powstrzymać się od porównań nad opieką zdrowotną dla zwierząt i ludzi. Przyczyna jest oczywista, czyli mega $$$ płacone przez właścicieli za problemy zdrowotne swoich pupili..

Po operacji profesor wsiadł do swego elektrycznego Jaguara i oddalił się na trzytygodniowe wakacje ( cottage w Muskoka ? ), zostawiając nam rygorystyczne nakazy dalszej opieki nad rekonwalescentem. Na 3 tygodnie urządzamy więc w domu psi szpital. Na podłogę w sypialni kładziemy materace ( pies nie może skakać na łóżka ) i na zmianę z Panem Mężem śpimy tak z pacjentem. Surowo przykazany na minimum 2 tygodnie jest sztywny, plastikowy kołnierz elżbietański ( e- collar ), zwany tak od kryz na strojach dworzan królowej Elżbiety I angielskiej. Zanim pies przyzwyczaił się do tego kołnierza, musiał być karmiony z ręki i pojony wodą wlewaną do pyska przy pomocy strzykawki.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Co cztery godziny zakraplana była do w połowie zaszytego, z zainstalowaną w nim soczewką kontaktową, oka, cała bateria kropli antybiotykowych i przeciwzapalnych, plus inne medykamenty doustne ( dopyskowe? ). W trakcie kuracji pojawiły się dodatkowe, dramatyczne trudności w postaci gwałtownej reakcji ubocznej na środek przeciwzapalny, z nagłą wizytą u regularnego weterynarza.

Drodzy Państwo- posiadanie chorowitego psa w Kanadzie jest luksusem. Nic nie ujmując wiedzy i staranności tutejszych lekarzy weterynarii, ceny ich usług w ostatnich latach poszybowały w stratosferę. To jest m.in. powodem, że schroniska dla zwierząt znowu zapełniły się po brzegi; ludzi po prostu nie stać na kosztowne kuracje psów i kotów.

Zajmując się przez długie trzy tygodnie psim rekonwalescentem, zaczęłam się zastanawiać: czy zwierzęta mogą zastępować ludziom dzieci/ wnuki? Na pewno sprzyja temu niezaspokojony instynkt macierzyński; dla osób samotnych zwierzę może wypełniać pustkę, dając poczucie opieki i miłości. Nieocenione bywa także wsparcie emocjonalne ( boston terrier to idealny kandydat na emotional support dog ), źródło radości i poczucia bezpieczeństwa.

Jednak zwierzęta i dzieci są to zupełnie różne kategorie istot i choć nazywanie Bubusia “ psynkiem “ kusi, to pozostajemy przy terminie DOMOWNIK, wobec którego spełniliśmy swój obowiązek, co dedykujemy profesorowi Bralczykowi- polskiemu językoznawcy!

Rozum mówi jedno, a serce dyktuje co innego- kto się może oprzeć?

Przy okazji omawiania psich spraw zgłaszam protest do Klubu Westminster w Stanach Zjednoczonych, który organizuje wystawy psów rasowych od 1877 roku. Na przestrzeni 147 lat żaden Boston Terrier nie został wybrany najlepszym psem ( best in show ) dorocznego pokazu, mimo iż jest to rasa czysto amerykańska, a pieski te noszą wdzięczną nazwę amerykańskich dżentelmenów. Najwięcej nagród zebrały do tej pory foksteriery szorstkowłose, aż 16 razy ogłoszone zwycięzcami najbardziej prestiżowego konkursu na tym kontynencie. Pocieszam się jednak, że Labrador, choć jest najpopularniejszą rasą w Stanach i Kanadzie, też nie został nigdy tak uhonorowany.

Uczestnicy i zwycięzcy wystaw to psia arystokracja, a jak wygląda sytuacja psów niechcianych lub zagubionych? Aby się o tym przekonać naocznie, udałam się do centralnego schroniska dla zwierząt w Toronto ( Toronto Humane Society ) przy 11 River St., tel.416- 392- 2273, które jest czynne codziennie oprócz środy.

Dowiedziałam się, że jednocześnie może przebywać tam do 60 psów, a opłaty adopcyjne przedstawiają się następująco: szczeniak do 6 miesięcy około $500, dorosły do 7 lat około $400, a senior 8 lat i powyżej $250. Wszystkie psy są zaszczepione, wykastrowane, z zaimplantowanym mikroczipem. Nie ma limitu czasowego na pobyt psa w schronisku ( czyli nie prowadzą eutanazji niechcianych osobników ). Psy trudniejsze do uplasowania w rodzinie ludzkiej są poddawane tresurze, treningom behawioralnym i opiece medycznej; są też lokowane w rodzinach zastępczych i promowane w mediach społecznościowych. Co ciekawe, istnieje kilka organizacji ( Best Friend Animal Society, Pet Project, ASPCA ), które zajmują się wyłącznie szukaniem stałych domów dla psów starych i mających specjalne problemy zdrowotne.Sam proces adopcyjny jest prosty: na stronie internetowej www.torontohumanesociety.com zamieszczane są zdjęcia i krótki opis zwierzaka czekającego na swój dom. Formy i rozmowę adopcyjną trzeba wypełnić i odbyć osobiście, można też od razu poznać na miejscu wybranego psiaka.

Pomieszczenia dla zwierząt są klimatyzowane, bardzo czyste, psy wychodzą na spacery pod opieką wolontariuszy. Odwiedziłam kilkanaście psów gotowych do adopcji, są to w większości duże ( powyżej 44 funtów ), przyjacielskie i stęsknione kontaktu ze swoim człowiekiem wielorasowce.

A na zakończenie kącik kulinarny. Tuż przed pośpiesznym wyjazdem z Kaszub udało mi się zebrać i zakonserwować w solonym maśle kilka słoików młodych, jędrnych kurek. Zawartość takiego słoika była jak znalazł do zrobienia lekkiej, letniej kolacji.

Prosty przepis na:

Pasta alla Polacca

  • Jedno opakowanie makaronu jajecznego- szerokich wstążek

  • Jeden słoik kurek w maśle

  • Świeżo utarty ser Parmezan

  • Zielone lub suszone listki tymianku

Do tego kieliszek zimnego, białego wina i pronto!

Buon appetito.