Pani Anna Lach jest wieloletnim korespondentem Polskiej Agencji Prasowej w Kanadzie, dlatego z pewnym niesmakiem podejmuję się prostowania informacji zawartych w jej korespondencji na temat rzekomej „radykalizacji środowisk polonijnych”. Korespondencja wyraźnie napisana na (polityczne?) zamówienie powołuje się na głosy takich tuzów, jak p. Thomas Lukaszuk z Alberty, (który – podaję za „Globe and Mail” – „współpracował z B’nai B’rith przez lata, aby przekonać kanadyjskie stacje radiowe do zakończenia nadawania Radia Maryja”), cytując bzdury w rodzaju: „część środowisk związanych z Radiem Maryja postrzega się jako antyrządowych „wojowników Solidarności”, stąd nawet logo Solidarności podczas Konwoju – odnotował Lukaszuk. Dodał, że w Albercie wśród znanych przeciwników sanitaryzmu był pochodzący z Polski ksiądz Artur Pawłowski”.

Kojarzyć słynnego na cały świat pastora Pawłowskiego (nomen omen rzeczywiście używającego symboliki Solidarności i nawiązującego do tego ruchu) z Radiem Maryja, to nawet nie intelektualne nadużycie, tylko proste kłamstwo…

Inne smaczki relacji to: – Radykalizacja wykorzystuje frustrację – stwierdziła Perry. – Ciekawe, jaka część zradykalizowanych to niedawni imigranci. Oni w pewnym sensie uwierzyli w obietnice, a potem stracili złudzenia i są źli na każdy rząd, (nieważne,) polski czy kanadyjski, zakładają, że nikomu nie można ufać.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Otóż, Polacy nie zakładają, że nikomu nie można ufać, lecz – jak większość Kanadyjczyków – są przekonani, że nie można ufać obecnemu rządowi Justina Trudeau. Na dodatek, trudno szukać w tej grupie „niedawnych imigrantów”, bo w większości wypadków przyjechaliśmy tutaj 30 czy więcej lat temu i wbrew głoszonym w korespondencji opiniom nie mamy problemów z „brakiem integracji z szerszymi wspólnotami” – przeciwnie to właśnie ta integracja wzywa nas do działania.

Gdzie indziej stwierdza się, że polska flaga była prócz kanadyjskiej jedyną widoczną podczas Konwoju Wolności. No nie było aż tak dobrze były także flagi amerykańskie, quebeckie…

P. Lukaszuk podnosi argument skompromitowany już wtedy w doniesieniach o Konwoju Wolności, czyli… trop rosyjskiej propagandy.

Najwyraźniej w notatce PAPu na użytek polskiego odbiorcy wszystko ujdzie, byle tylko zostało wpisane w zalecaną „narrację”.

Można się więc zastanowić kto dał zlecenie na rzeczoną notatkę i czy ma ona jedynie służyć dezinformacji w Polsce, czy też poprzez odbicie ma pogrozić palcem Polonii tutaj, w Kanadzie, – uważajcie, monitorujemy was, mamy was na oku.

Tymczasem dobrze się dzieje, że Polacy mieszkający w Kanadzie angażują się w coraz bardziej szeroki ruch obrony przed lewactwem, wokizmem, cancel culture i tym podobnymi świństwami, które zżerają ten piękny kraj; nasz kraj, o który nasza troska, została przez rozmówców p. Lach przedstawiona w krzywym zwierciadle.

W dzisiejszych czasach, kiedy całe polityczne spektrum zostało przesunięte na lewo, tradycyjne wartości są atakowane, neobolszewizm jest w mainstreamie, zdrowy rozsądek, który wciąż mają Polacy w tym kraju wydaje się „radykalizmem”.

Szczęśliwie, jest jeszcze w Kanadzie wiele ludzi, którzy widzą podobnie, jak my.
A więc, Drodzy Państwo, nie dajmy się zastraszyć, korzystajmy pełną gębą z przysługujących nam praw politycznych, udzielajmy się społecznie – jak podczas pamiętnych dni Konwoju Wolności – broniąc konstytucyjnych zasad, wolności słowa, i wszystkiego co czyniło ten kraj wielkim i wspaniałym, gdyśmy do niego kilkadziesiąt lat temu zjeżdżali po wolność i dostatnie życie.

Cytowane przez p. Lach głosy to unisono brzmiący „systemowi” eksperci, których pokrętne sądy każdy wolny człowiek, powinien odrzucać w trosce o dobro własnych dzieci i wnuków. Oni usiłują swój neobolszewicki system skojarzyć dzisiaj z kanadyjskim państwem, które zawłaszczają. Na pohybel im!

Andrzej Kumor