Leży przede mną książka niezwykła. Napisana przez Polaka, wydana w Warszawie po angielsku, opisująca rzecz, która zazwyczaj pozostaje zakłamana albo zamieciona pod dywan – stosunki Stanów Zjednoczonych z Izraelem.

Autorem jest brat naszego wieloletniego korespondenta na Białorusi Ola Pruszyńskiego, Staś, well Stash, Pruszyński. Historia Stasia Pruszyńskiego jest równie sensacyjna, jak Ola, a ich ojciec Ksawery Pruszyński to człowiek wielce zasłużony dla powstania Izraela; polski literat i reportażysta dyplomata „lubelskiej” Polski; jego praca w onz-owskiej komisji na rzecz podziału brytyjskiej Palestyny przyczyniła się do sukcesu głosowania, które przyznało część terenów Palestyńczykom, a część osadnikom żydowskim. Data tego głosowania uważana jest za datę powstania państwa Izrael. Ksawery Pruszyński był filo-semitą, a jeśli nim nie był, to po prostu sprzyjał syjonistycznej koncepcji założenia odrodzonego państwa żydowskiego na terytoriach brytyjskiej Palestyny, terytoriach biblijnego Izraela i z tą opinią obnosił się już przed II wojną światową, kiedy to zwiedził kilka kibiców w Palestynie, a następnie z reportażami objeżdżał Polskę.

Staś Pruszyński uważa, że patrząc na to, na co Izrael wyrósł, to jego ojciec, człowiek który zawsze ujmował się za uciśnionymi, przewraca się w grobie.
Książka jest po angielsku, bo jak w liście do mnie stwierdził Staś Pruszyński, swoją edukację po polsku zakończył na czwartej klasie szkoły powszechnej, a pisanym angielskim włada o wiele lepiej będąc przez lata pracownikiem RWE, a następnie korespondentem prasy kanadyjskiej.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Jest to więc pozycja cenna, bo bardziej językowo przystępna i mogę ją Państwo podarować swoim angielskojęzycznym sąsiadom, czy przyjaciołom; oczywiście tym, których taka lektura nie narazi na zerwanie stosunków z darczyńcami. A to, że o prawdziwej historii Izraela nie można mówić głośno przekonałem się na własnym przykładzie, kiedy zostałem posądzony o antysemityzm za przypomnienie terroryzmu jakiego dopuszczały się syjonistyczne organizacje żydowskie Irgun i Lehi. To są rzeczy, które w dzisiejszej hagiografii Izraela, jako „jedynej demokracji Bliskiego Wschodu” są niewygodne. Tymczasem historia jest jaka jest, czy też była jaka była i wykorzystywany politycznie terror był jednym z narzędzi ruchu syjonistycznego w walce z Brytyjczykami.
Te i inne ciekawe rzeczy są szeroko opisane w książce „Stasia” opowiadającej o „nieodwzajemnionej” przyjaźni Ameryki do Izraela ujętej w retorycznym pytaniu jednego z Izraelczyków; „wiemy co Stany Zjednoczone robią dla nas, a co my robimy dla Stanów Zjednoczonych?”.

Na to pytanie odpowiada właśnie książka „Israel an American catastrophe”. Jest tam wiele rzeczy których nie znajdą Państwo nigdzie indziej, a to dlatego, że wiekowy już brat Ola, mówiąc żargonem mojego podwórka, nie obcyndala się i pisze prosto z mostu wspominając o wielu przedsięwzięciach Izraela sprzecznych z prawem międzynarodowym i zastanawiając się jak problem, który dzisiaj mają z Palestyńczykami Żydzi i z Żydami Palestyńczycy rozwiązać. Książka kończy się trochę niezbyt usprawiedliwionym zawołaniem do realizacji koncepcji dwupaństwowej, tak jak to przewidywało postanowienie ONZ z 1948 roku.
W dzisiejszych czasach mało kto w nią już wierzy, choć nie ma innej. Syjonistyczna koncepcja Wielkiego Izraela, plan Yinona, zakłada bowiem ekspulsję Palestyńczyków („niech idą dokąd chcą”) i utworzenie państwa „biblijnego”, państwa narodowego, absolutnie współcześnie wyjątkowego.

Wyrzucenie Palestyńczyków jest w przypadku Izraela o tyle paradoksalne, że jak mówią niektórzy, to są ci prawdziwi Żydzi, którzy wieki temu przeszli na islam. Natomiast Żydzi aszkenazyjscy, którzy Izrael zbudowali, Żydzi z Warszawy, Mińska czy Kijowa to są Chazarowie, którzy przeszli na judaizm. Oczywiście, jest to tylko jedna z teorii spiskowych., a to że historia jest często paradoksalna i kołem się toczy to argument za tym, żebyśmy się nią interesowali, do czego Państwa jak zawsze, gorąco namawiam. Proszę na ten temat czytać, bo nawet lektura Wikipedii, jakże przecież jednostronnej, dostarcza niezapomnianych wrażeń i zdziwienia. A więc to nie jest tak że prawda jest ukryta; prawda jest dostępna tylko tresuje się nas, aby po nią nie sięgać. I temu właśnie idzie na przekór książka Stasia Pruszyńskiego Israel an American Catastrophe, którą mogę Państwu z czystym sercem polecić, jako relację osobistej wiedzy, osobistych rozmów, osobistych doświadczeń, jednej z ciekawszych osób mieszkających dzisiaj w Warszawie.

Andrzej Kumor
PS. Staś Pruszyński jest właścicielem restauracji Radio Cafe na Nowogrodzkiej 56 w samym centrum miasta, gdzie można dobrze zjeść i pogadać.