Podatnicy w Ontario zasługują na możliwość wyboru i opłacalność, jeśli chodzi o edukację naszych dzieci. – stwierdza na łamach biuletynu Taxpayers federation Jay Goldberg.
Zmuszanie rodziców do posyłania dzieci do złych szkół prowadzonych przez rząd jest niesprawiedliwe. I niesprawiedliwe jest zmuszanie podatników do dalszego wrzucania miliardów dolarów do systemu, który ewidentnie nie działa.
Rząd Forda mógłby to poprawić, zezwalając na szkoły czarterowe w Ontario. Szkoły czarterowe nie są szkołami prywatnymi: istnieją w systemie szkół publicznych, ale oferują rodzicom większą specjalizację, lepsze wyniki testów i trzymają związki zawodowe z dala od klas.
.jpg)
Dlaczego tak bardzo potrzebne jest alternatywne podejście?
Przyjrzyjmy się faktom.
W ciągu ostatnich 20 lat według Fraser Institute wyniki testów nastolatków w Ontario spadły o 35 punktów w matematyce i o 12 punktów w czytaniu
Eksperci uważają, że 20-punktowy spadek wyników równa się utracie roku nauki. Oznacza to, że dzisiejsi 15-latkowie są prawie dwa lata za swoimi rówieśnikami z 2003 r. w matematyce i ponad pół roku za czytaniem.
Przywódcy związków zawodowych w Ontario oraz przedstawiciele sektora edukacji twierdzą, że przyczyną tego spadku jest niewystarczające finansowanie edukacji przez rząd.
Ale to jest bzdura. W 2002 r., rok przed rozpoczęciem okresu badań, Ontario wydało 14,3 mld dolarów na edukację. W tym roku, 22 lata później, Ontario wydaje 37,6 mld dolarów.
To wzrost o 163 procent, ponad dwukrotnie więcej niż wskaźnik inflacji. W tym samym czasie liczba zapisanych uczniów pozostała na niezmienionym poziomie około 2,2 miliona . Oczywiste jest, że wydatki na szkoły prowadzone przez rząd nie spadają, a wręcz przeciwnie.
Gdyby odpowiedzią było więcej pieniędzy podatników, trend już dawno by się odwrócił.
Czas, aby rząd Forda myślał w inne skali. A to oznacza wstrząsnięcie systemem poprzez prawdziwą reformę. Oznacza to większy wybór w oświacie.
W ciągu ostatnich dwóch dekad liczba uczniów zapisanych do szkół niezależnych, które nie są prowadzone przez rząd, wzrosła o 40 procent . I to pomimo faktu, że rząd nie daje tym rodzicom ani grosza na pokrycie czesnego.
Rodzice zdają sobie sprawę, że pozostawienie dzieci w złych szkołach państwowych nie jest najlepszą drogą do sukcesu.
Jak mogłaby wyglądać reforma?
Pod koniec lat 90. rząd Kleina w Albercie zdał sobie sprawę, że szkoły publiczne w prowincji nie spełniają oczekiwań. Zezwolił więc na tworzenie szkół czarterowych.
Alberta charter schools istnieją w ramach systemu publicznego – nie pobierają czesnego, ponieważ otrzymują finansowanie na ucznia. Jednak szkoły te mają autonomię, jeśli chodzi o podejście do edukacji. W tych szkołach nauczyciele nie muszą należeć do związku zawodowego.
Szkoły czarterowe są również wyjątkowo dostosowane do potrzeb dzieci w sposób, w jaki nie robią tego szkoły prowadzone przez państwo. Wiele z nich specjalizuje się w takich obszarach, jak edukacja dzieci ze specjalnymi potrzebami lub wspieranie dzieci, które osiągają sukcesy w sporcie lub sztuce.
Obecnie w szkołach czarterowych w Albercie koszty nauki na każde dziecko są o 32 procent niższe.
Co jeszcze ważniejsze, uczniowie tych szkół uzyskują o całą ocenę lepsze wyniki w standaryzowanych testach niż uczniowie szkół publicznych .
Innym sposobem oceny wyników szkół czarterowych jest popyt: czy rodzice chcą posyłać swoje dzieci do szkół czarterowych? Odpowiedź brzmi: tak: masowo.
Na jednego ucznia zapisanego do szkoły czarterowej w Albercie przypadają dwie osoby na liście oczekujących.
Szkoły czarterowe odniosły ogromny sukces w Albercie. Koszty spadły, wyniki testów wzrosły, a rodzice ustawiają się w kolejce, aby wysłać swoje dzieci do tych szkół.
Wprowadzenie szkół czarterowych w Ontario powinno być dla premiera Douga Forda i minister edukacji Jill Dunlop oczywistością.
Lepsze wyniki testów i oszczędzanie pieniędzy podatników to sytuacja korzystna dla obu stron. Podobnie jak wzmocnienie pozycji rodziców i zmuszenie związków zawodowych do konkurowania.
Nadszedł czas na szkoły czarterowe w Ontario.
